Jacek Krzystolik urodził się 8 lutego 1964 roku. w Szczecinie. Karierę piłkarską rozpoczał w Świcie Skolwin. Stamtąd pierwszy raz, w wieku 12 lat trafił do Pogoni Szczecin, gdzie przed laty występował jego wujek Jerzy. Kolejnym klubem dzisiejszego solenizanta był inny szczeciński klub Arkonia, skąd z kolei przeszedł do Stali Stocznia.
Do Pogoni trafił ponownie z trzecioligowej wówczas Stali Stocznia Szczecin pod koniec 1986 roku. Jego przyjście do drużyny "Portowców" zbiegło się z odejściem z niej wskutek zagranicznego transferu kluczowego zawodnika II linii Adama Kensego. Trener "Portowców" Leszek Jezierski zapowiadał przed rozpozczęciem rundy wiosennej, że Krzystolik dotąd grający jako napastnik w nowym klubie występował będzie zawodnikiem podstawowego składu w pomocy. Tak też się stało. Ekstraklasowy debiut zaliczył w domowym meczu 17. kolejki przeciwko Stali Mielec. Nie był to występ udany. W przerwie spotkania został zmieniony, a sprawozdawca katowickiego dziennika "Sport" ocenił jego występ, jako jedynego zawodnika grającego w tym meczu, najniżej jak mógł. Mimo tego trener "Portowców" stawiał na Krzystolika od pierwszej minuty w kolejnych spotkaniach, które rozegrał on w pełnym wymiarze czasowym. Jak się okazało, była to bardzo dobra decyzja. W 19. kolejce zdobył swoją pierwszą bramkę w Ekstraklasie otwierając po błędzie bramkarza drużyny gości wynik wygranego 4:1 meczu przeciwko Ruchowi Chorzów. Kolejnego gola zdobył w następnej kolejce na stadionie gdańskiej Lechii zapewniając tym samym swojej drużynie zdobycie jednego punktu.
Trochę zabawnie brzmi w powyższym materiale określenie przez redaktora Jana Lindnera 23-letniego wówczas strzelca bramki dla "Portowców" mianem "młodziutki". Udziałem Jacka Krzystolika było też spektakularne zwycięstwo 7:2 w meczu na szczycie 23. kolejki przeciwko GKS Katowice. Po tym spotkaniu aż 10 z 11 grających w nim piłkarzy Pogoni zostało wybranych do "Jedenastki" katowickiego dziennika "Sport". Jedynym, który z niewiadomych powodów nie dostąpił tego wyróżnienia był... dzisiejszy solenizant.
Po rozegranym 35 lat temu, 22.04.1987 r., meczu 23. kolejki sezonu 1986/87 @PogonSzczecin - GKS Katowice (7:2) 10 Portowców znalazło się w Jedenastce Kolejki @KatowickiSport
— Mial (@Mial1986_87) April 22, 2022
Ale że Jacek Krzystolik się do niej nie załapał? ;) Dostał od sprawozdawcy taką samą notę, jak Kudyba. pic.twitter.com/qisBL9ZaHf
Jego prawdopodobnie najlepszym i najbardziej pamiętnym występem w barwach "Portowców" był ten w spotkaniu 25. kolejki sezonu 1986/87 przeciwko warszawskiej Legii, wygrany przez naszą drużynę po pasjonującej grze 4:3. Jacek Krzystolik zdobył w nim pierwszą bramkę meczu. Katowicki "Sport" ocenił jego grę przeciw "wojskowym" na "9" w skali 1-10. Taką samą notę za ten mecz otrzymali jeszcze tylko dwaj piłkarze Pogoni. Za żaden inny występ w tej rundzie, jak i w następnym sezonie ligowym nie został oceniony przez "Sport" równie wysoko. Trafił też, tym razem obok 5 innych kolegów z drużyny do "Jedenastki" tego dziennika, który nadto poświęcił mu w tym samym wydaniu tekst z cyklu "O nich się mówi" autorstwa szczecińskiego dziennikarza Ryszarda Godlewskiego. Wraz z Markiem Leśniakiem został również wybrany do "Jedenastki Przeglądu Sportowego". Z kolei krakowskie "Tempo" za mecz przeciwko legionistom przyznało Jackowi Krzystolikowi dwie gwiazdki w prowadzonej przez siebie klasyfikacji "Srebrny piłkarz". Takie samo wyróżnienie spotkało wówczas jedynie 2 innych piłkarzy Pogoni - Kazimierza Sokołowskiego i Marka Leśniaka.
Marek Ostrowski i Jacek Krzystolik. Strzelcy bramek w rozegranym 10.05.1987 r. meczu 25. kolejki Ekstraklasy Pogoń Szczecin - Legia Warszawa, wygranym przez "Portowców" 4:3. #POGLEG #75LatPogoni
— Mial (@Mial1986_87) May 7, 2023
📷 "Głos Szczeciński", 1987 r. pic.twitter.com/k8bS3YQJzL
Bohater niniejszego tekstu wystąpił również we wszystkich kolejnych spotkaniach ligowych, zawsze w pierwszej jedenastce i tylko raz będąc zmienionym w trakcie meczu. Jego wkład w tytuł wicemistrzowski, zdobyty przez Pogoń w sezonie 1986/87 jest zatem niepodważalny. Poza tym wiosną 1987 roku grał też w dwóch, niestety przegranych, ćwierćfinałowych spotkaniach Pucharu Polski przeciwko Śląskowi Wrocław. W rozmowie z tygodnikiem "Piłka Nożna" przeprowadzonej w tamtym czasie trener Leszek Jezierski na pytanie brzmiące: "Czy to kwestia klasy piłkarza, czy też klasy drużyny, że bez problemu znajduje w niej miejsce zawodnik trzecioligowy, ba, staje się on jej znaczącym graczem?" odpowiedział: "Jeśli kogoś kupuję, a nie jest on, jak Jacek Krzystolik, młodym obiecującym juniorem, to nie po to, żeby siedział na ławce rezerwowych, tylko po to, żeby wchodził do drużyny, znajdował w niej swoje miejsce. (...) Mówiłem działaczom: musicie stanąć na głowie, a Krzystolik ma być u nas. On ma papiery na granie. Działacze patrzyli na mnie sceptycznie. I proszę, przekonali się, że to ja miałem rację.". O Jacku Krzystoliku pisał również wiosną 1987 roku na łamach tygodnika "Piłka Nożna"... Wojciech Parada, wówczas jeszcze student a nie dziennikarz, w tekście "Zibi?" nawiązującym w tytule do pseudonimu, jakim obdarzono w Pogoni nowo pozyskanego gracza.
W przerwie międzysezonowej, latem 1987 roku Jacek Krzystolik wystąpił w 5 z 6 spotkań grupowych, jakie Pogoń Szczecin rozegrała w Pucharze Intertoto. Przyczyną absencji w ostatnim z nich był udział w zgrupowaniu kadry olimpijskiej. Poniżej można go zobaczyć wraz z kolegami z drużyny na jednej z fotografii wykonanej przed rozpoczęciem wyjazdowego meczu w rozgrywkach o Puchar Intertorto przeciwko szwajcarskiej drużynie FC La Chaux-de-Fonds (drugi z prawej).
Pogon Szczecin 1987/88 Guerin Sportivo, No 35 (657), August 26-September 1, 1987 @rightbankwarsaw @ScoutingPolska @leszekjarosz @Numer_10 @KronikaFutbolu @MaciejSlominski @footballskiFR @Ryan_Hubbard @OfPolski @P_F_Almanac @mzachodny @FootPolak @LukaszKotecki pic.twitter.com/fX70c2ohkt
— shahan petrossian (@sp1873) February 26, 2021
Zdobycie tytułu wicemistrzowskiego w sezonie 1986/87 dało Pogoni prawo uczestnictwa w rozgrywkach o Puchar UEFA. W 1/32 finału zmierzyła się we wrześniowym dwumeczu z 4. drużyną Serie A, Hellas Verona. Jacek Krzystolik wystąpił w obu spotkaniach przeciwko włoskiej drużynie. W pierwszym meczu rozegranym na Twardowskiego miał swój udział w stracie gola przez "Portowców". W drugiej połowie dwukrotnie zmarnował dogodną sytuację do strzelenia bramki. W poniższym unikatowym materiale filmowym o tym spotkaniu widać - od minuty 14:15 - jak wściekły był po jednej z nich na Krzystolika Marek Leśniak.
Żółtą kartkę za faul podczas szarży dzisiejszego solenizanta na bramkę rywala otrzymał obrońca drużyny włoskiej Giuseppe Iachini, co też można zobaczyć na filmie powyżej - od minuty 14:32. W pomeczowej wypowiedzi Krzystolik stwierdził, że z powodu niewykorzystanych przez siebie sytuacji nie należy do grona piłkarzy choćby tylko częściowo zadowolonych. W spotkaniu rewanżowym rozegranym dwa tygodnie później w Veronie wszedł na boisko w 58. minucie przy stanie 0:3 i nie zdołał odmienić oblicza drużyny.
W rundzie jesiennej sezonu 1987/88 Ekstraklasy należał do podstawowych zawodników drużyny, prowadzonej wówczas przez trenera Jana Juchę występując we wszystkich 15 ligowych spotkaniach, z czego w 13 w podstawowym składzie i zdobywając w niej 1 bramkę, w meczu przeciwko Jagiellonii Białystok. Jesienią 1987 roku wystąpił także w obu spotkaniach Pogoni w Pucharze Polski - przeciwko Piaście Nowa Ruda i Zagłębiu Lubin. O swoim podopiecznym na początku sezonu ówczesny szkoleniowiec "Portowców" w rozmowie z "Kurierem Szczecińskim" powiedział: "Jest to piłkarz grający niekonwencjonalnie, zawodnik odważny, przebojowy. Spisywał się w minionym sezonie różnie. Choć grał w ekstraklasie zaledwie kilkanaście razy wniósł do drużyny ożywienie. Czy będzie drugim Bońkiem? To zależy tylko od niego. Życzę mu tego. Na razie jednak musi być dopingowany do pracy, do gry na pełnych obrotach przez całe 90 minut. Sporo pracy czeka jeszcze tego piłkarza.". W rundzie wiosennej był również podstawowym zawodnikiem drużyny "Portowców" nie grając jednym tylko ligowym meczu.
Szczególnie udany był w jego wykonaniu występ w wygranym przez Pogoń 3:0 spotkaniu przeciwko Olimpii Poznań, kiedy to sam zdobył jedyną swoją bramkę wiosną, po faulu na nim rzut karny skutecznie wykonał Adam Benesz, a skuteczną dobitką po jego strzale w słupek popisał się ustalając wynik Jacek Cyzio. Było to jedyne w sezonie zwycięstwo Pogoni za 3 punkty przyznawane wówczas w przypadku wygranej różnicą 3 lub więcej bramek. Krakowskie "Tempo" za mecz przeciwko legionistom przyznało Jackowi Krzystolikowi dwie gwiazdki w prowadzonej przez siebie klasyfikacji "Srebrny piłkarz". W związku z kłopotami w skompletowaniu linii ataku po odejściu Jerzego Hawrylewicza, a później również wskutek ucieczki z Polski Marka Leśniaka, w niektórych spotkaniach wystawiany był jako napastnik. W klasyfikacji "Złote Buty" katowickiego dziennika "Sport" za sezon 1987/88 zdobył 139 punktów, co było czwartym wynikiem w drużynie. 10. miejsce zdobyte przez Pogoń w tym sezonie zostało powszechnie uznane za rozczarowujące. Drużyna grała co najwyżej przeciętnie.
Pojawiały się głosy o niesnaskach pomiędzy zawodnikami. W takich okolicznościach po zakończeniu rozgrywek redakcję "Głosu Szczecińskiego" odwiedziło 4 "Portowców", wśród których był też Jacek Krzystolik. Goście w swoich wypowiedziach dla dziennikarzy gazety byli szokująco szczerzy. Dzisiejszy solenizant krytykował brak sparingu z klasowym przeciwnikiem przed rundą wiosenną. Klubowi zarzucał niewywiązywanie się z warunków kontraktu, a zwolnionemu w trakcie sezonu kierownikowi sekcji piłki nożnej Andrzejowi Rynkiewiczowi niewłaściwy stosunek do zawodników. Nie był jednak bezkrytyczny wobec siebie. Przyznał, że brakowało mu konsekwencji w grze, często zachowywal się nieodpowiednio do warunków gry i powinien być lepiej przygotowany psychicznie.
Latem 1988 roku wystąpił z Pogonią ponownie w rozgrywkach Pucharu Intertoto. Zespół zaprezentował się w nich kiepsko, głównie z powodu braku skutecznych napastników. Wystawiany w większości spotkań w ataku Jacek Krzystolik strzelił w tych rozgrywkach jedną bramkę, w domowym spotkaniu przeciwko szwedzkiej drużynie Östers IF. W sezonie 1988/89 Ekstraklasy drużynę "Portowców" prowadził początkowo trzeci z kolei w jednym roku szkoleniowiec, Lesław Ćmikiewicz. Na Jacku Krzystoliku jako podstawowym zawodniku drużyny, który nie wystąpił tylko w jednym meczu rozgrywek, wystawianemu w ataku spoczywało zadanie zdobywania bramek. Łącznie w sezonie strzelił ich 5, co było drugim wynikiem w drużynie. Jej najlepszy snajper, Jacek Cyzio trafiał celnie do siatki dziesięciokrotnie, ale w połowie przypadków jako egzekutor rzutu karnego. Paradoksalnie ogółem Pogoń zdobyła więcej bramek niż w poprzednim sezonie rozgrywek, ale też o wiele więcej ich straciła i zdobyła znacznie mniej punktów. Fatalna postawa przymusowo odmłodzonej drużyny spowodowała, że o utrzymanie w Ekstraklasie "Portowcy" musieli walczyć w dwumeczu przeciwko Motorowi Lublin. W pierwszym wygranym 3:2 spotkaniu rozegranym w Szczecinie Jacek Krzystolik zdobył jedną z bramek. Porażka 0:2 w rewanżu, w którym dzisiejszy solenizant też wystąpił, sprawiła, że "Portowcy" po 8 latach po raz czwarty w historii pożegnali się z najwyższym szczeblem rozgrywek.
Jacek Krzystolik pozostał w Pogoni na kolejny sezon. W sezonie 1989/90 II ligi zagrał 33 razy i dwukrotnie zdobył bramkę. Celnie trafiał również w meczach rozgrywek o Puchar Polski - w spotkaniu 1/16 finału przeciwko Florianowi Wrocław i pierwszym meczu ćwierćfinałowym ze Stalą Mielec. W kolejnym sezonie trafił do ekstraklasowej Olimpii Poznań. W jednym ze spotkań rozegranych w barwach tego klubu doznał poważnej kontuzji wskutek ostrego wejścia piłkarza Ruchu Chorzów, niejakiego Michała Probierza. Po zakończeniu kariery piłkarskiej zawodowo związał się ze szczecińską firmą "Komfort". Kibicom Pogoni przypomniał się po latach uczestnicząc w zorganizowanym w czerwcu 2005 roku na stadionie przy Twardowskiego benefisie Mariusza Kurasa występując w nim w drużynie "Mariusz Kuras i Przyjaciele". Przy tej okazji krótką rozmowę z Jackiem Krzystolikiem przeprowadził Jakub Lisowski, wówczas dziennikarz szczecińskiego oddziału "Gazety Wyborczej" - KLIKNIJ!
1 pażdziernika 2022 roku gościł wraz z innymi znakomitościami na uroczystym otwarciu nowego stadionu Pogoni.
Bohaterowie mojego kibicowskiego dzieciństwa. Jan Jucha, Jacek Krzystolik, Adam Benesz po ponad 30 latach od tamtego czasu. 🔵🔴
— Mial (@Mial1986_87) October 6, 2022
📷 https://t.co/QuX2HmixsI pic.twitter.com/2batqLrzru
Na zdjęciu Jacek Krzystolik latem 1988 roku
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...