Aktualności

Zewsząd słychać zachwyty nad naszą Akademią. I prawidłowo. W klubie wszyscy są spokojni, że kto jak kto, ale my nie będziemy mieli problemów z obsadą pozycji młodzieżowca. To także prawda - pisze w nadesłanym do naszej redakcji tekście Paweł Starosta.


Ale czy któryś z tych naszych utalentowanych niewątpliwie młodzieńców grałby w pierwszym składzie, gdyby nie przepis dotyczący obowiązku wystawiania młodzieżowca? Według mnie nie. Ale wpierw małe wprowadzenie.

Podobnie zapewne jest w większości polskich klubów. Z tym, że mają jeszcze większe kłopoty poprzez brak własnych akademii, czy wartościowych młodzieżowców.  Ale to już ich problem.

Jaka jest naturalna droga dla młodego piłkarza dotarcia na szczyt, czyli do stania się podstawowym zawodnikiem pierwszego zespołu? W idealnym procesie będzie to przejście przez wszystkie roczniki juniorskie, grę w drugim zespole, bycie rezerwowym pierwszej drużyny, zaliczanie coraz większej liczby minut gry na najwyższym poziomie, by ostatecznie stać się podstawowym graczem.

Przykładem powyższego jest na pewno Seba, który obecnie jest naszym wiodącym zawodnikiem. W jego przypadku, dodatkowo można było zauważyć jak zmiana pozycji na boisku spowodowała eksplozję jego efektywności (sam zresztą o tym głośno mówi). To dowód także na to, jaki wpływ na rozwój zawodników ma trener, który potrafi dokonać takiej nieoczywistej zmiany dla zawodnika (Łukasz Piszczek grał w Polsce z powodzeniem jako napastnik i dopiero w Niemczech zrobiono z niego obrońcę).

Oczywiście zdarzają się wyjątki, nazwijmy je “szczególnie utalentowane i pracowite”, które przeskakują poszczególne etapy rozwoju i szybko trafiają do pierwszej drużyny, a nawet stają się podstawowymi zawodnikami. Kacper Kozłowski jest tu najlepszym przykładem. Szczególnie, że tak jak szybko się pojawił w 11-tce, tak szybko z niej zniknął. Szkoda.

Czasami by proces wydłużyć lub urozmaicić dokonuje się wypożyczenia młodzieżowca, najczęściej do niższych lig. Skoro nasza druga drużyna gra w 3-ciej lidze (nad czym boleję), to gra w 1-szej, bądź nawet 2-giej będzie bardziej wartościowa dla takiego zawodnika.  Dobrze, że teraz chociaż Kotwica Kołobrzeg będzie reprezentowała Zachodniopomorskie w 2-giej lidze. Może nie trzeba będzie wysyłać tych młodych ludzi na drugi kraniec Polski, by się ogrywali. Chociaż jeśli to prawda co się tam dzieje organizacyjnie i zarządczą to może lepiej nie…

Z tymi wypożyczeniami to nigdy nie ma gwarancji, że przyniosą spodziewany efekt w postaci powrotu bardziej wartościowego zawodnika (mimo zarzekań się każdego z nich, że warto było). W przypadku Benedyczaka zażarło aż za mocno, bo podobnie jak Koziołek, chwilę pograł, strzelił 3 bramki i wybrał karierę na Zachodzie.  Finansowo dla Pogoni to oczywiście wszystko się zgadza, ale sportowo to jednak nie do końca. Od czasów Buksy to był jedyny nasz zawodnik z dużym potencjałem na bycie skuteczną klasyczną dziewiątką. 

Po tych reminiscencjach historyczno-teoretycznych wróćmy do naszych obecnych młodzieżowców. W aktualnej kadrze naliczyłem ich aż 12.  Z czego praktycznie na załapanie się do kadry meczowej największe szanse ma pięciu: Łęgowski (DP, lat 19), Fornalczyk (LP, lat 19), Wędrychowski (LN, lat 20), Smoliński (OP, lat 21) i Szczęśniak (ŚO, lat 21). Pozycja bramkarza z hegemonem Stipicą to osobny temat.

Czy któryś z nich prezentuje obecnie formę oraz posiada umiejętności, które uzasadniałyby wystawienie ich w pierwszej 11-tce? Przy całej sympatii, odrzucając emocje, naturalną chęć dawania szansy młodym oraz zrozumienie dla popełniania błędów - odpowiedź niestety brzmi nie. Gdyby nie przepis “zmuszający” kluby do wystawiania młodzieżowca, nie byliby oni pierwszym wyborem trenera. 

Trener zresztą to zademonstrował wystawiając następujący skład na pierwszy mecz z KR Reykjavik: 1. Dante Stipica, 2. Jakub Bartkowski, 13. Kostas Triantafyllopoulos, 23. Benedikt Zech, 97. Luis Mata, 21. Jean Carlos (62' 17. Mariusz Fornalczyk), 6. Damian Dąbrowski, 14. Kamil Drygas (72' 22. Wahan Biczachczjan), 27. Sebastian Kowalczyk (85' 99. Mateusz Łęgowski), 11. Kamil Grosicki, 10. Luka Zahović (85' 19. Kacper Kostorz).

Nie było wymogu wystawiania młodzieżowca, więc to był wg niego najsilniejszy skład. Zapewne dla większości z nas także. Nie znalazł się w nim żaden młodzieżowiec. A przecież trener podobno znany jest z tego, że stawia na młodych. Okazuje się, że są jednak tego granice. W lidze nie będzie miał tego komfortu.

Argument przeciwko stawianiu na młodych dał także sam pierwszy młodzieżowiec, który pojawił się na boisku w 62 minucie, przy komfortowym wyniku 4:0. Był nim Fornalczyk, który wydaje się być najbliżej pierwszego składu. Dziewięć minut później straciliśmy bramkę po jego ewidentnym indywidualnym błędzie w kryciu i to przy stałym fragmencie gry. Od razu na to zwrócił mu zresztą uwagę Luka Zahović. Szkoda, że nie wcześniej. Tutaj mam bowiem pretensję do całego zespołu. Bo widząc młodziana na boisku powinni rzucić na niego okiem przy stałym fragmencie gry, czy przypadkiem nie kryje powietrza. Taki błąd w lidze może być dużo bardziej kosztowny.

Podobnie było w meczu rewanżowym. Identyczna pierwsza jedenastka i Fornal wchodzący na końcówkę meczu. Dostał parę minut i to wystarczyło, by zanotować kilka strat, nieudanych dryblingów, niedokładnych podań. Słabo to wyglądało, podobnie zresztą jak u starszych kolegów z boiska.

Zobaczymy jak rozwiną się wszyscy nasi młodzieżowcy pod okiem nowego trenera. Bo jak było pod starym doskonale wiemy: gdyby tylko mógł to by ich nie wystawiał za dużo i grał maksymalnie jednym obligatoryjnym (na marginesie: teraz w nowym klubie, problem rozwiązał mu się sam, gdyż młodzieżowca wystawi na pozycji bramkarza). Ja osobiście liczę najbardziej na Łęgowskiego i Smolińskiego. Tyle, że temu drugiemu możliwe, że i pół roku zajmie dojście do dyspozycji sprzed kontuzji (tak mówią eksperci).

Teoretycznie można przyjąć, że zawodnik wychodząc z wieku młodzieżowca powinien już być ukształtowany piłkarsko. Oczywiście fajnie, gdyby był już wtedy podstawowym zawodnikiem pierwszej 11-tki lub chociaż takim żelaznym rezerwowym. Obecnie mam wątpliwości nawet co do tej żelaznej rezerwy... Ale może mam za wysokie oczekiwania względem naszej Akademii lub po prostu się nie znam – w końcu jestem tylko kibicem. 

À propos Akademii, to śmieszno-żałośnie wyszło w sumie z młodymi Żukami. Ogólnie to PR-owo strzał w dziesiątkę należy przyznać, ale w szczegółach to można było to lepiej ubrać w słowa i sprzedać. Bo jak sam ich tata powiedział w pierwszym zdaniu, zdecydowali się na naszą Akademię dlatego, że jest … najbliżej ich miejsca zamieszkania. Myślałem ja naiwny, że dlatego, iż jest najlepsza w Polsce lub najbardziej zbliżona do tej z Barcelony. A i praca dla taty się znalazła w klubie. Super. Więc to taki deal łączony. Także tego.

Wracając do młodzieżowców, ci co mają obecnie 19-20 lat to jeszcze trochę czasu mają. Będę trzymał kciuki. Chociaż jak patrzę na tych, którym skończył się już wiek młodzieżowca np. Żurawski (ŚP, lat 21) czy Wawrzynowicz (DP, lat 23) to mam lekkie obawy. Przeszli cały proces rozwoju w Pogoni (5 i 7 lat), byli wypożyczani, a w mojej subiektywnej ocenie nie grają na takim poziomie jak powinni w warunkach jakie im stworzono. Może potrzebują więcej czasu lub innego trenera. To teraz będą mieli szanse. Mają ważne kontrakty oraz nową myśl trenerską do dyspozycji.

Co ciekawe, pozmieniali ten przepis o młodzieżowcu tak, że teraz możemy się spodziewać sytuacji takiej, że na mecze z Lechem i Rakowem wyjdziemy bez młodzieżowców w składzie. Natomiast w meczach z beniaminkami zagra ich dwóch. Ostatecznie, jak nie wyrobimy limitu minut to zawsze można zapłacić karę. Ciekawe, ile bogatych klubów (lub niemających wyjścia) się na to zdecyduje. Jeżeli dzięki takiemu zabiegowi zdobędzie się tytuł, to może to być w sumie opłacalne. Tylko nie o to raczej chodziło pomysłodawcom tego przepisu. 

Przeciwnicy tego przepisu, mówili, że jest on niepotrzebny, gdyż u nich grają zawsze najlepsi i są nimi także młodzieżowcy. Łatwo było tak mówić, jak posiadało się w swoich kadrach takich zawodników jak Kozłowski czy Kamiński. Bez nich już tak różowo (buńczucznie) nie jest.  

W każdym razie będę obserwował jak radzą sobie nasi młodzieżowcy w tym sezonie, jaki jest pomysł na ich rozwój i jak to przebiega. Chciałbym by chociaż jeden na stałe wskoczył do pierwszej 11-tki. Ale nie w wyniku przepisu, a demonstrowanych umiejętności i formy. To byłby taki dobry prognostyk. 

P.S.

Cały czas utwierdzam się przekonaniu, że cele: zdobycie jakiegokolwiek tytułu oraz promowanie młodych w pierwszej drużynie, nie są współbieżne w naszych warunkach. Chyba, że skupimy się jedynie na zdobyciu Pucharu Polski, a ligę sobie odpuścimy…  Ale patrząc historycznie byłoby to dosyć ryzykowne.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 5382

Uwaga!

Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.