Najskuteczniejszy w historii Pogoni Szczecin napastnik, klubowa legenda, pierwszy w historii piłkarz powołany z Dumy Pomorza do reprezentacji Polski, a więc Marian Kielec, podzielił się z nami swoimi przemyśleniami dotyczącymi trwającego sezonu.
- Po kilku miesiącach spędzonych w Szczecinie wróciłem do Kanady. Teraz zza oceanu będę dalej trzymał kciuki za Portowców, mając przy tym nadzieję na wyjątkowy sezon. To, co widziałem podczas pierwszych meczów u siebie na pewno może napawać optymizmem. Drużyna punktuje i obecnie jest liderem, a - szczególnie właśnie podczas domowych meczów - ma bardzo trudne zadanie. Ewidentnie widać, że rywale uznają już klasę Pogoni i w meczach w Szczecinie ustawiają się bardzo głęboko. Takie spotkania gra się bardzo niewygodnie. Z jednej strony trzeba wciąż szukać szansy na przebicie się przez skomasowaną obronę rywala, z drugiej być przez cały mecz skoncentrowanym, by nie nadziać się na jedną z kilku kontr rywala. Zawsze przy tego typu meczach gra jest trudniejsza i wygląda na mniej stylową. I tylko dobre, dojrzałe drużyny potrafią regularnie wygrywać takie spotkania, gdzie trzeba czasem siłą wepchnąć piłkę rywalowi do bramki. Dlatego tym bardziej cieszę się, że - poza meczem z Wisłą Płock - Pogoń punktowała w każdym domowym spotkaniu. Jestem też przekonany, że Raków Częstochowa, o którym przecież mówi się, że gra swoją, ofensywną piłkę, również postawi w Szczecinie podwójne zasieki. Nie sądzę, by trener tej drużyny zaryzykował i poszedł z Portowcami na wymianę ciosów. Wie, że to mogłoby źle skończyć się dla jego zespołu.
Ostatnie miesiące były też dla mnie piękne, gdyż widziałem na własne oczy zmieniający się stadion Portowców. Tyle lat czekaliśmy wszyscy na ten obiekt i nareszcie widać zmiany. W wolnych chwilach lubiłem przejść się spacerkiem na stadion i przez dłuższą chwilę popatrzeć na to, co dzieje się na placu budowy. Serce rośnie! Przebudowa to dla nas wszystkich również wyzwania, bo domowe mecze oglądamy w ograniczonej liczbie. Jestem przekonany, że na wszystkich poprzednich meczach byłoby kilkanaście tysięcy kibiców. Póki co jednak musimy pomagać drużynie na pozostałym fragmencie wysłużonego obiektu.
Podczas ostatniego domowego meczu z Górnikiem Zabrze moją uwagę przykuły dwa momenty. Na początku drugiej połowy, przy prowadzeniu naszej drużyny 1:0 i nieudanej akcji, pojawiły się pojedyncze gwizdy. Muszę przyznać, że nie podobało mi się takie zachowanie kibiców. Pomijam już fakt, że Pogoń jest wysoko w tabeli, a w tamtej chwili meczu wygrywała. Swoim trzeba pomagać, swoich trzeba wspierać! Widać, że drużyna biega i walczy na boisku i kiedy męczy się z rywalem, szuka na niego sposobu, to gwizdy nie pomagają. Nam, Portowcom, po prostu to nie przystoi. W czasach, gdy grałem w piłkę to byłoby nie do pomyślenia. Każdy z nas ma szansę dołożyć coś od siebie, by ten sezon był dla Pogoni wyjątkowy. W końcówce meczu, już przy stanie 1:1 i rzucie rożnym dla Portowców, wszyscy kibice wstali i zaczęli głośno dopingować drużynę. Przyznam, że zakręciła mi się wtedy łezka w oku. Marzę, by przez większość meczu właśnie tak to wyglądało! Stać nas wszystkich na to, a ta drużyna zasługuje na wyrazy wsparcia. A potrzebuje ich najbardziej nie wtedy, gdy idzie dobrze, a właśnie wtedy, kiedy mecz nie układa się po jej myśli.
Przed nami mecz z Rakowem. Trudny dla drużyny, trudny dla mnie, bo nie będę go śledził z trybun, a z Kanady. Liczę jednak, że wszyscy pomożemy Portowcom odnieść zwycięstwo i utrzymać pozycję lidera.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich kibiców Pogoni Szczecin!
Marian Kielec
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...