Pogoń Szczecin zremisowała w niedzielnym meczu z Górnikiem Zabrze (1:1). Gola dla Pogoni zdobył Hubert Matynia, czyli lewy obrońca. Na listę strzelców nie zdołał natomiast wpisać się Adam Buksa, któremu ostatnimi czasy trudno znaleźć się w klarownej sytuacji strzeleckiej, ale czy aby na pewno z jego własnej winy?
Stare piłkarskie porzekadło mówi, że napastnik żyje z podań. Wydaje się, że o prawdziwości tego stwierdzenia ostatnimi czasy na własnej skórze przekonuje się Adam Buksa. Weźmy jednak pod uwagę tylko wczorajsze spotkanie przeciwko Górnikowi Zabrze (1:1), które napastnik Pogoni rozegrał w całości.
W 23. minucie spotkania Srdjan Spiridonovic wbiegł w pole karne Górnika Zabrze i tuż sprzed linii końcowej boiska dośrodkował do Adama Buksy. Napastnik Dumy Pomorza dopadł do piłki, ale nieczysto w nią trafił, przez co ostatecznie futbolówka znalazła się pod nogami Huberta Matyni. Defensor Pogoni Szczecin bez większych problemów pokonał Martina Chudego i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Druga sytuacja z napastnikiem Pogoni w roli głównej miała miejsce po przerwie. Hubert Matynia zdecydował się na długie podanie, którego adresatem był Adam Buksa, znajdujący się w tym momencie na lewym skrzydle. 23-latek przedostał się z piłką w pole karne Górnika i oddał strzał z ostrego kąta, ale tym razem na posterunku był bramkarz gości.
Przez całe wczorajsze spotkanie Buksa grał z dwójką środkowych obrońców "na plecach", z czego jeden podążał za nim niczym cień nawet w momentach, kiedy napastnik decydował się na zejście nieco niżej, aby pomóc swojej drużynie w kreowaniu akcji ofensywnych. Niestety sytuacji, w których obrońca Górnika wychodził ze swojej strefy, nie potrafili wykorzystać środkowi pomocnicy oraz skrzydłowi Pogoni, którzy mieli do tego sposobność.
Napastnik schodzący w okolice środka boiska po to, by otrzymać piłkę - brzmi znajomo? Nasze pierwsze skojarzenie, to Robert Lewandowski podczas meczów reprezentacji. Utrzymując wszelkie proporcje, pokusilibyśmy się o przyrównanie napastnika Pogoni do tego, co prezentuje Lewandowski podczas gry w kadrze. Zawodnik Bayernu Monachium nie zawsze może liczyć na to, że któryś z pozostałych piłkarzy dostarczy mu futbolówkę w pole karne i pozostanie mu jedynie wykończenie całego dzieła. Właśnie dlatego stara się brać pełen ciężar gry na swoje barki, poprzez co już niejednokrotnie udowodnił, że jest prawdziwym wirtuozem piłki nożnej.
W tym momencie rodzi się pytanie. Czy ktokolwiek powinien oczekiwać od Adama Buksy tego samego, co prezentuje jeden z najlepszych napastników na świecie? Odpowiedź nasuwa się sama. Największym problemem Buksy jest aktualnie dyspozycja jego kolegów z formacji ofensywnej. W ostatnich spotkaniach z radarów zupełnie zniknął Zvonimir Kozulj, który swego czasu tworzył z Buksą zabójczy duet. Znacznie więcej w kwestii kreowania zagrożenia pod bramką przeciwnika oczekujemy także od pozostałych zawodników, a w szczególności skrzydłowych.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...