Aktualności

Wszyscy mamy prawo być źli po wczorajszym przegranym spotkaniu. Wydaje się jednak, że jest to rodzaj gniewu, którego już od dawna w Szczecinie nie było nam dane zaznać. O czym dokładnie mowa? Najłatwiej będzie to wytłumaczyć na podstawie aktualnego sezonu Lotto Ekstraklasy.

Trzy mecze na starcie rozgrywek — trzy porażki. Piłkarze Dumy Pomorza prezentowali żenujący poziom na każdej płaszczyźnie. "Piłkarsko" katastrofa, fizycznie również, a do tego to, co najgorsze, czyli brak walki i widocznego zaangażowania. Kibice głowili się nad przyczyną tak słabej dyspozycji granatowo-bordowych. Teorii była cała masa, a wskazanych palcem "winowajców" nie zliczylibyśmy na palcach obu rąk.

Szansa na spotkanie zadowolonego sympatyka Pogoni Szczecin w owym okresie była taka sama jak na to, że potknięcie się na ulicy o walizkę wypełnioną po brzegi dolarami. Chciałoby się wręcz zacytować słynna wypowiedz Radosława Janukiewicza, która idealnie oddałaby wszelkie uczucia ludzi związanych z Pogonią. Najważniejsze jednak jest to, że owe smutne czasy mamy już za sobą i wszystko zmieniło się na lepsze.

Wczorajsza przegrana w Białymstoku wśród piłkarzy, jak i kibiców została przyjęta bardzo spokojnie. Oczywiście, brak, chociażby jednego punktu boli, ale wszyscy mieliśmy świadomość tego, że nie będzie łatwo. Portowcy zaprezentowali się co najmniej solidnie. Nikomu po tym spotkaniu nie można zarzucić braku chęci lub woli walki.

Zupełnie inaczej patrzy się na porażkę w takim stylu jak ta wczorajsza. Trzeba podkreślić to, że nie są to pieśni pochwalne dla Portowców z okazji przegranego meczu. Nic w tym rodzaju. Cieszy fakt, że piłkarze, jak i przede wszystkim kibice oczekują już tylko i wyłącznie na kolejne spotkanie ligowe. Pozytywna sportowa złość, która aktualnie zagościła do Szczecina, może przyczynić się do kolejnych sukcesów. Liczymy na to, że w już najbliższą sobotę całą naszą pozytywną energię wyładujemy na zespole Lecha Poznań.