Aktualności

Za nami 15. kolejka PKO BP Ekstraklasy. W niej Portowcy ulegli Radomiakowi 0:1 i tym samym przegrali pierwszy w tym sezonie mecz przed własną publicznością. W hicie tej serii gier Lech pokonał Legię aż 5:2 i nadal zasiada na fotelu lidera. 


Piast Gliwice 2 - 3 Motor Lublin (08.11, godz. 18:00)

W pierwszym spotkaniu 15. serii spotkań Piast, który zremisował 2 poprzednie mecze mierzył się przed własną publicznością z beniaminkiem z Lublina. Już w 7. minucie Mraz otworzył wynik piątkowego pojedynku. Następnie próba z dystansu Simona zatrzymała się na słupku. W 36. minucie Szczepański ekwilibrystycznym strzałem doprowadził do wyrównania. Zaledwie dwie minuty później goście wrócili na prowadzenie znów za sprawą Mraza. Po przerwie uderzenie Czerwińskiego ładnie obronił Rosa. W 70. minucie Piasecki dopadł do futbolówki i celną główką pokonał bramkarza. Po chwili Czerwiński główkował, a golkiper przyjezdnych kolejny raz kapitalnie interweniował. W 75. minucie Mraz znalazł się tuż przed bramką i ustrzelił hat–trick’a. Kolejny szalony mecz z udziałem Motoru został zakończony zwycięstwem podopiecznych Stolarskiego. 

Korona Kielce 0 - 0 Lechia Gdańsk (09.11, godz. 12:15)

Sobotnie zmagania otwierał mecz w Kielcach, gdzie Korona podejmowała przedostatnią w tabeli Lechię. W pierwszej połowie działo się bardzo niewiele. Neugebauer spróbował z dystansu, jednak wyraźnie spudłował. Tuż po przerwie główkę Resty odbił Sarnawski, a po chwili dobitka Hiszpana przefrunęła nad poprzeczką. Potem mocne kopnięcie Wjunnyka sparował na rzut rożny Dziekoński. Na koniec serię uderzeń Remacle’a, Resty oraz Dalmau świetnie bronił bramkarz przyjezdnych. Ostatecznie przy Ściegiennego bramek nie zobaczyliśmy. 

Cracovia 3 - 4 GKS Katowice (09.11, godz. 14:45)

W drugim sobotnim pojedynku Cracovia, która 2 ostatnie mecze wygrała mierzyła się u siebie z GKS-em, który z kolei poprzednie 2 spotkania przegrał. Najpierw główka z bliskiej odległości Rózgi nie trafiła w światło bramki. W 15. minucie Mak przymierzył z powietrza i tym samym otworzył wynik tego starcia. Niespełna 25 minut później Mak na pełnym spokoju minął bramkarza i ustrzelił dublet. Jeszcze w doliczonym czasie pierwszej części gry kopnięcie Maigaarda odbiło się od jednego z defensorów i myląc Kudłę wpadło do siatki. W 62. minucie Błąd fenomenalnie przymierzył z pokaźnego dystansu, wyprowadzając gości na ponowne dwubramkowe prowadzenie. Chwilę później strzał Maka odbił się od słupka, a dobitkę Bergiera świetnie obronił Ravas. Następnie Hasić uderzył i tym razem Kudła musiał wykazać się refleksem. W 70. minucie Maigaard popisał się genialnym trafieniem zza szesnastki. W doliczonym czasie meczu Källman doprowadził do wyrównania celną główką. Gdy wydawało się, że to spotkanie zakończy się podziałem punktów, to nadeszła 7. minuta doliczonego czasu gry, w której Milewski zapewnił gościom zwycięstwo. GieKSa przełamała się po 3. meczach z rzędu bez wygranej. 

Widzew Łódź 2 - 0 Zagłębie Lubin (09.11, godz. 17:30)

Kolejnym sobotnim meczem było starcie Widzewa, który przegrał 2 poprzednie spotkania z Zagłębiem. Już w 7. minucie Sypek wyprowadził podopiecznych Myśliwca na prowadzenie. Po chwili Pieńko odpowiedział, jednak Gikiewicz był na posterunku. Następnie Kerk przymierzył z dystansu, ale zaledwie w słupek. W kolejnej akcji Alvarez uderzył, futbolówka odbiła się od obrońcy i także trafiła w obramowanie bramki. Tuż po przerwie Wdowiak wpadł w pole karne, spróbował, lecz golkiper gospodarzy świetnie interweniował. W 71. minucie Sypek znakomicie uderzył z powietrza i miał na swoim koncie dublet. Jeszcze na koniec Alvarez nieznacznie pomylił się z woleja. Widzew się przełamał i wskoczył na 7. pozycję w tabeli. 

Śląsk Wrocław 0 - 1 Górnik Zabrze (09.11, godz. 20:15)

W ostatnim sobotnim pojedynku ostatni w stawce Śląsk podejmował przed własną publicznością zabrzańskiego Górnika. Na początku mocne uderzenie Świerczoka zatrzymało się na bocznej siatce. Potem Buksa ładnie przełożył defensora Wojskowych, ale trafił wprost w rękawice Leszczyńskiego. W 34. minucie młody napastnik Trójkolorowych już się nie pomylił i podopieczni Urbana byli na prowadzeniu. W drugiej części gry działo się znacznie mniej. Najlepszą okazję miał niepilnowany w polu karnym Zahović, który fatalnie spudłował. Śląsk przegrał drugie kolejne spotkanie i nadal jest czerwoną latarnią ligi. 

Stal Mielec 2 - 0 Puszcza Niepołomice (10.11, godz. 12:15)

Pierwszym niedzielnym meczem było starcie w Mielcu, gdzie będąca tuż nad kreską Stal mierzyła się z przedostatnią Puszczą. Najpierw Dadok miał świetną szansę, ale Komar bardzo dobrze interweniował. Po chwili piłka po strzale Guillaumiera odbiła się od Sołowieja i zatrzymała się na poprzeczce. Następnie Guillaumier znów spróbował, a futbolówka po raz kolejny wylądowała na obramowaniu bramki. Potem Wolsztyński główkował z okolic 5. metra, ale zbyt lekko, aby pokonać bramkarza. W 67. minucie gospodarze dopięli swego i za sprawą Szkuryna wyszli na prowadzenie. W 74. minucie Szkuryn znów dopadł do piłki w polu karnym i ustrzelił dublet. Stal zgarnęła komplet punktów i zwiększyła swoją przewagę nad strefą spadkową do 4. oczek. 

Jagiellonia Białystok 2 - 2 Raków Częstochowa (10.11, godz. 14:45)

W kolejnym niedzielnym spotkaniu mistrz Polski podejmował przed własną publicznością ekipę prowadzoną przez Papszuna. Już w 3. minucie Ameyaw padł w polu karnym, a sędzia Przybył niesłusznie podyktował “jedenastkę” Jak się okazało przez awarię systemu VAR arbiter nie mógł skorygować swojej decyzji i goście za sprawą trafienia z 11. metrów Lopeza wyszli na prowadzenie. W odpowiedzi Imaz uderzał, ale nieznacznie nad poprzeczką. Po przerwie Jean Carlos kropnął z dystansu, jednak Abramowicz dobrze interweniował. Potem Hansen przymierzył z rzutu wolnego, lecz kapitalną paradą popisał się Trelowski. W 68. minucie Imaz potężnie uderzył z niedużej odległości i mieliśmy remis. Chwilę później płaski strzał Brunesa odbił golkiper Jagi. W kolejnej akcji Pululu wpadł w pole karne, jednak jego próbę świetnie obronił nogą bramkarz gości. W 87. minucie Arsenić główkował z najbliższej odległości i Medaliki znów były na prowadzeniu. W odpowiedzi Moutinho uderzył zza szesnastki, ale Trelowski nie pierwszy raz genialnie interweniował. W 4. minucie doliczonego czasu gry Svarnas zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Jeszcze niemal w tym samym czasie Berggren otrzymał dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną za rozkopywanie punktu karnego i przepychanki. Ostatecznie “jedenastkę” pewnie wykorzystał Pululu i oba zespoły z podium podzieliły się punktami. 

Lech Poznań 5 - 2 Legia Warszawa (10.11, godz. 17:30)

Ostatni mecz 15. serii gier był zarazem hitem tej kolejki. Przy Bułgarskiej w polskim klasyku Lech mierzył się z rozpędzoną w ostatnim czasie Legią. Gospodarze rozpoczęli to spotkanie od mocnego uderzenia. Już w 5. minucie strzał Walemarka odbił do boku Kobylak, ale na precyzyjne kopnięcie Gholizadeha nie mógł już nic poradzić. Następnie Walemark wpadł w pole karne, spróbował, jednak golkiper Wojskowych był na posterunku. W 29. minucie Marc Gual doprowadził do wyrównania z najbliższej odległości. Po chwili główkę Walemarka znakomicie obronił Kobylak. W 39. minucie Kozubal dopadł do futbolówki w polu karnym i zdobył swoją debiutancką bramkę w PKO BP Ekstraklasie. Zaledwie 5 minut później Sousa zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a z 11. metrów do siatki pewnie trafił Augustyniak i na tablicy wyników znów widniał remis. W 50. minucie gospodarze przeprowadzili fenomenalną akcję, którą delikatną podcinką wykończył Sousa. Niespełna 10 minut potem Ishak podwyższył prowadzenie KKS-u płaskim i precyzyjnym kopnięciem. W odpowiedzi niepilnowany Vinagre uderzył, lecz Mrozek bezbłędnie interweniował. Jeszcze w 69. minucie Kozubal dograł do Sousy, który z 5. metra ustalił wynik meczu na 5:2. Polski klasyk nie zawiódł, a Lech po stracie punktów rywali z czołówki umocnił się na fotelu lidera. 

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Michał Horbaczewski
Żródło: własne
Wyświetleń: 633

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...