Niewykorzystane rzuty karne, wrocławski rollercoaster i grad bramek, czyli podsumowanie 26. kolejki PKO Ekstraklasy. Sprawdzamy co poza meczem Pogoni o którym pisaliśmy w kilkunastu tekstach, wydarzyło się na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej.
Warta Poznań 0 - 2 Raków Częstochowa (20.04, godz. 18:00)
Był to kolejny ważny mecz w kontekście walki o europejskie puchary. Zieloni w przypadku wygranej mogli wdrapać się nawet na czwarte miejsce, ale musieli liczyć na wpadki Piasta i Lechii. Już w 9 minucie po ręce Iviego został podyktowany rzut karny. Nie wykorzystał go Kupczak trafiając w poprzeczkę. Potem dobrą obroną po strzale Niewulisa popisał się Lis. Następnie goście w 42 minucie otworzyli wynik po strzale Gutkovskisa. 3 minuty później gospodarze nie wykorzystali kolejnej “jedenastki” - Holec dobrze interweniował. Tym razem wykonawcą był Kuzimski, a ręką zagrał Niewulis. W drugiej części gry niezłe okazje mieli Jach i Czyżycki. Bramkarze obu ekip znów spisali się na medal. W 70 minucie głową do własnej bramki trafił Kiełb ustalając wynik meczu. Warta nie wykorzystała swoich szans, dzięki czemu Raków utrzymał identyczną stratę punktową do Pogoni. Wypożyczony z Dumy Pomorza Maciej Żurawski zameldował się na murawie w 64 minucie.
Lech Poznań 3 - 0 Lechia Gdańsk (20.04, godz. 20:30)
Lechia cały czas była jedną z głównych postaci w walce o europejskie puchary, choć ostatnio złapała zadyszkę. W ostatnich czterech meczach dwa razy zremisowała i raz przegrała. W pierwszej części gry niewiele się działo. Najlepszą sytuację miał Tiba, lecz Kuciak był na posterunku. Drugą połowę lepiej zaczął Kolejorz. Bramkę w 52 minucie zdobył Skóraś. Chwilę później Ishak został sfaulowany w polu karnym. Sam poszkodowany podszedł do “jedenastki” i pewnie ją wykorzystał. W 64 minucie wynik meczu ustalił Ramirez. Jeszcze w doliczonym czasie gry niepilnowany Karlstrom miał dobrą okazję, ale spudłował. Lechia nie zwyciężyła od trzech spotkań, a przed nią kolejny trudny mecz - do Gdańska przyjeżdża Legia.
Śląsk Wrocław 4 - 3 Podbeskidzie Bielsko-Biała (20.04, godz. 20:30)
Podbeskidzie czekał kolejny niełatwy mecz na drodze do utrzymania. Kiepska gra w połączeniu z wrocławskim stadionem nie wróżyła niczego dobrego. Gospodarze dobrze weszli w mecz. Strzelili nawet gola, ale nie został on uznany z powodu spalonego. Potem przyjezdni się odgryźli - Roginić trafił w poprzeczkę. Wreszcie nadeszła 35 minuta i przepiękne otwierające trafienie Mączyńskiego z rzutu wolnego. Następnie Szromnik świetnie interweniował po strzale Bilińskiego. W 41 minucie głową do wyrównania doprowadził Janicki. W 61 minucie piłka po uderzeniu Janasika odbiła się od Bilińskiego i zaskoczyła leżącego Peskovicia. Górale nie pozostali dłużni i już 10 minut później za sprawą Bilińskiego doprowadzili do wyniku 2:2. W 78 minucie podopieczni Kasperczyka znów zaatakowali. Wilson podał do Roginicia, który wyprowadził przyjezdnych na jednobramkowe prowadzenie. Bielszczanie długo się z niego nie cieszyli, ponieważ 5 minut potem Poprawa doprowadził do ponownego wyrównania. Wojskowi poszli za ciosem i w 95 minucie Pich po pięknym rajdzie ustanowił wynik meczu na 4:3. Dzięki temu comeback’owi Śląsk przedłużył serię spotkań bez porażki do sześciu.
Jagiellonia Białystok 3 - 3 Stal Mielec (21.04, godz. 18:00)
Stal miała kolejną szansę na to, aby wreszcie wydostać ze strefy spadkowej. Żeby to zrobić trzeba było przynajmniej zremisować, a patrząc na kiepską obronę i fatalną skuteczność ekipy Gąsiora wydawało się to trudne. Spotkanie z przytupem zaczęli gospodarze, którzy za sprawą Tiru objęli prowadzenie w 3 minucie. Jeszcze przed końcem pierwszego kwadransa prowadzenie podwyższył Prikryl. W 18 minucie bramkę kontaktową zdobył De Amo. Przed przerwą Imaz uderzał dwukrotnie, ale fantastycznie bronił Strączek. W 68 minucie Domański wykorzystał rzut karny podyktowany po ręce gracza Jagi. 5 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Tiru ustrzelił dublet i ponownie wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Tuż przed ostatnim gwizdkiem goście ruszyli do ataku, a głową wyrównał Mak. Stal zrównała się punktami z Podbeskidziem i wreszcie opuściła ostatnie miejsce w tabeli.
Zagłębie Lubin 4 - 1 Wisła Kraków (21.04, godz. 18:00)
Krakowianie ostatnio mocno spuścili z tonu. Po dobrym początku Hyballi nadszedł gorszy okres - ostatnie trzy mecze = brak punktów. Goście objęli prowadzenie po samobójczym trafieniu Balicia w 16 minucie, ale potem było tylko gorzej. Podliński ładnym strzałem z dystansu doprowadził do wyrównania w 35 minucie. Pierwszej okazji w drugiej połowie nie wykorzystał Drazić. Serb w sytuacji “sam na sam” uderzył nad bramką. Miedziowi wyszli na prowadzenie w 71 minucie. Szota nie najlepiej zgrał piłkę Lisowi, golkiper przyjezdnych jej nie złapał, a z tego skorzystał Szysz. Kilkadziesiąt sekund później Starzyński perfekcyjnie przymierzył z rzutu wolnego. Następnie Drazić znów zmarnował świetną sytuację, z kolei przy dobitce nie popisał się Szysz. Wynik 3 minuty przed końcem regulaminowego czasu gry ustalił Mraz. Wisła przegrała czwarte spotkanie z rzędu, zaś Zagłębie wygrało trzeci mecz pod rząd.
Cracovia 1 - 0 Wisła Płock (21.04, godz. 20:30)
Pasy po bardzo długim czasie zaczęły łapać punkty i zdobyły więcej niż jedno oczko. Tego nie można powiedzieć o ich środowym rywalu. Płocczanie przed tym meczem nie wygrali dziewięciu spotkań z rzędu. Pierwszą groźną okazję mieli gospodarze. Po uderzeniu głową świetną interwencją popisał się Kamiński. Potem Rivaldinho został sfaulowany w polu karnym, a “jedenastkę” w 42 minucie wykorzystał Alvarez. Druga połowa nie obfitowała w składne akcje, ogrom strzałów, czy tym bardziej goli. Z lepszych sytuacji to Thiago strzelał z dystansu, lecz Kamiński po raz kolejny był na posterunku i Lewandowski główkował w ostatnich sekundach, ale Hrosso złapał futbolówkę. Do odnotowania jest również druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka Angela Garcii. Cracovia przeskoczyła w tabeli Wisłę Płock, która nie zwyciężyła w dziesięciu spotkaniach z rzędu.
Piast Gliwice 0 - 1 Legia Warszawa (21.04, godz. 20:30)
Po zwycięstwie Pogoni przewaga legionistów nad drugim miejscem stopniała do trzech punktów. Wojskowych czekał niełatwy mecz z dobrze grającym Piastem, który jest faworytem do zajęcia czwartego miejsca. Najlepszą okazję w pierwszej części gry miał Tiago Alves. Portugalczyk ograł Wieteskę, ale uderzył ponad bramką. Po stronie gości strzelał Mladenović, lecz golkiper miejscowych odbił piłkę przed siebie. Na początku drugiej połowy niepilnowany Pekhart trafił z szóstego metra głową w poprzeczkę. Potem stuprocentową sytuację miał Tiago Alves. Nie trafił on z 5 metra na pustą bramkę. Następnie Pekhart znów uderzał z bliska. Plach popisał się nie pierwszą fenomenalną interwencją. W 75 minucie Lopes ładną główką zapewnił przyjezdnym komplet punktów. Jeszcze na koniec Kostorz nie wykorzystał sytuacji “jeden na jeden”. Bramkarz gospodarzy po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Legia wróciła na zwycięską ścieżkę i jest o krok od Mistrzostwa Polski.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...