Dorobek Pogoni Szczecin po 15. kolejkach PKO BP Ekstraklasy nie wygląda dobrze. Tak źle nie było od lat. Wyniki Portowców pod lupę w Przeglądzie Sportowym wziął redaktor Mateusz Janiak.
Trwa kryzys Pogoni. O tym, jak źle się dzieje w Szczecinie, najlepiej świadczy, że poprzednio gorszy dorobek na tym etapie rozgrywek Portowcy uzbierali w sezonie 2017/18, kiedy drużyna z Maciejem Skorżą jako trenerem szorowała po ligowym dnie z dziewięcioma punktami. Właśnie po 15 meczach na ratunek sprowadzono do stolicy Pomorza Zachodniego Kostę Runjaicia, który uratował zespół przed degradacją, ale kolejną kampanię zaczął fatalnie – od ośmiu spotkań bez zwycięstwa, a mimo to zdobył dokładnie tyle samo punktów, ile w tym sezonie Granatowo-Bordowi – 22. Powrót do przeszłości, choć zdecydowanie niechciany.
Naprawianie cudzych błędów
Pewnie najłatwiej jako winnego wskazać obecnego trenera Roberta Kolendowicza, ale taki wyrok byłby niesprawiedliwy. Po pierwsze, 44-latek jako pierwszy szkoleniowiec prowadzi Pogoń od niecałych trzech miesięcy i w związku z tym ani nie miał decydującego głosu w sprawie kształtu kadry, ani w sprawie sposobu przygotowań do sezonu. Po drugie, regres Portowców tak naprawdę zaczął się z momentem odejścia z klubu Runjaicia i zastąpienia Niemca Jensem Gustafssonem.
Za kadencji Szweda Granatowo-Bordowi spadli na czwartą pozycję (po dwóch brązowych medalach w latach 2021–22) i – co gorsza – z sezonu na sezon zdobywali mniej punktów. Oczywiście narracja byłaby inna, gdyby zespół ze Szczecina pokonał Wisłę Kraków w finale Pucharu Polski, ale nie pokonał, a porażka po dogrywce 1:2 zupełnie rozbiła mentalnie zawodników, co tylko spotęgowało problemy.
Gustafsson w związku z ograniczeniami finansowymi Pogoni zachował stanowisko i trudno nie zastanawiać się, czy to nie był główny błąd. Szwed po czwartej kolejce skorzystał z oferty z Al-Fateh z Arabii Saudyjskiej (gdzie zawodzi – w jedenastu meczach jego zespół poniósł osiem porażek, dwukrotnie zremisował i tylko raz odniósł zwycięstwo), ale swoje zdążył zrobić i Portowcy m.in. pod względem fizycznym prezentowali się dużo gorzej niż w poprzednich latach. Kolendowicz w trakcie rundy nie ma możliwości nadrobienia błędów popełnionych latem i dopiero w styczniu dostanie na to szansę. Jeśli jej nie wykorzysta, sam zapracuje na krytykę, a na razie zbiera cięgi za poprzednika, bo w biegu musi ratować, co się da.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...