Aktualności

Damian Dąbrowski to piłkarz o uznanym nazwisku w PKO Ekstraklasie. Kosta Runjaic jednak już wiele razy udowadniał, że u niego nikt za nazwisko nie wskakuje z miejsca do wyjściowej jedenastki. Dąbrowski jednak skorzystał na tym, że w trakcie sobotniego treningu urazu nabawił się Zvonimir Kozulj.

Jaki to był mecz dla Dąbrowskiego? Co najwyżej przeciętny, ale inny być nie mógł. Zawodnik w piątek przyjechał do Szczecina, przeszedł badania, a w sobotę rano podpisał z Pogonią umowę. Tego samego dnia pojawił się w Krakowie, gdzie podziękowano mu za siedem lat gry w barwach Cracovii, a w niedzielę odbył premierowy trening z Dumą Pomorza.

- Cieszę się z tego transferu i na pewno będzie to ważny zawodnik w naszej drużynie. Jest w dobrym wieku, jest polakiem, zna ekstraklasę i na pewno będzie dla nas wzmocnieniem - mówił już po meczu trener Kosta Runjaic, pytany przez dziennikarzy o ocenę występu swojego nowego piłkarza.

W całym spotkaniu Dąbrowski zaliczył drugi przebiegnięty dystans (11,68 km), a gorszy pod tym względem był jedynie od kapitana zespołu - Sebastiana Kowalczyka. Warto wyróżnić go też za największą liczbę podań w zespole Pogoni, zaliczył ich 73. Dobrze w jego wykonaniu wyglądały przerzuty futbolówki na skrzydła, gdzie więcej miejsca mieli koledzy z zespołu.

Błysku jednak nie było. Piłkarz wygrał pięć z dwunastu pojedynków, raz skutecznie odbrał piłkę i zanotował dziewięć strat. Więcej na swoim koncie zanotował jedynie Srdjan Spiridonovic.

Każdy kolejny dzień i odbyta jednostka treningowa będą działać na korzyść Dąbrowskiego, bo oczekiwania względem niego są duże i będą tylko rosnąć.