Aktualności

Wielkimi krokami zbliżamy się do końca sezonu regularnego najlepszej ligi piłkarskiej w Polsce. Najlepiej świadczy o tym to, że najbliższe osiem meczów odbędzie się w ramach już 26. kolejki ekstraklasy sezonu 2019/2020. Mimo tego, że brakuje spotkań na szczycie tabeli kilka meczów zapowiada się naprawdę ciekawie. 


Górnik Zabrze – Cracovia (6 marca, 20:30)

Górnik Zabrze w ostatnim domowym meczu pewnie pokonał Pogoń Szczecin 3:1. Teraz Zabrzanie będą chcieli przedłużyć tę pozytywną passę i ponownie wygrać przed własną publicznością. Wbrew pozorom właśnie to ekipa z dolnej części tabeli jest faworytem w tym starciu. Pasy przyjeżdżają na Śląsk po trzech kolejnych porażkach. Ostatnimi czasy ulegli Legii, Piastowi Gliwice i Wiśle w derbach Krakowa. W kluczowym momencie sezonu Michał Probierz i jego podopieczni zawodzą na całej linii. Strata do Legii to już 9 punktów i znacznie bliżej jest im do wypadnięcia z TOP 4, niż dogonienia stołecznych. Natomiast w starciach bezpośrednich Górnik ostatni raz pokonał Cracovię 6 lat temu. Wówczas pokonali oni Pasy przy ul. Kałuży 2:1, a dubletem popisał się Zachara.  

Arka Gdynia – Wisła Płock (7 marca, 15:00)

Zdecydowanie ta batalia nie należy do najbardziej ekscytujących na ekstraklasowych boiskach. Arkowcy po różnych perypetiach na dobre ugrzęźli w strefie spadkowej i tracą aż 5 punktów do 13. Wisły Kraków. Płoczczanie za to wciąż czekają na pierwsze zwycięstwo w 2020 roku, a ich gra nie rzuca na kolana. W październiku Nafciarze pewnie pokonali Arkę na własnym boisku, ogrywając przyjezdnych 4:1, ale ciężko będzie o powtórkę z rozrywki. Więcej nad tym spotkaniem rozwodzić się nie będziemy. 

Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk (7 marca, 17:30)

Dzięki ewentualnej wygranej w Lubinie Zagłębie może się znacznie przybliżyć do górnej ósemki. Na tę chwilę Miedziowi tracą 5 punktów do okupującej 7. lokatę Lechii i pokonanie ekipy z Trójmiasta przybliży ich na raptem dwa oczka. Lechia natomiast mimo porażki z Legią wciąż walczy o kwalifikacje do europejskich pucharów. Gdańszczanie tracą 4 punkty do 4. Lecha i wygranej potrzebują jak tlenu. Po pierwsze podgoniliby swoich rywali z góry tabeli, a po drugie uciekliby grupie pościgowej i mogliby sobie zapewnić górną ósemkę. 

Jagiellonia Białystok – Śląsk Wrocław (7 marca, 20:00)

Gracze Iwajło Petewa po przełamaniu się w Szczecinie przyjmą u siebie Śląsk Wrocław. Goście w ubiegłej serii gier pokonali w bólach Koronę Kielce 2:1. Długo na tablicy wyników widniał bramkowy remis, lecz ostatecznie dzięki bramce Erika Exposito wygrali oni na własnym stadionie. Jest to jedno z takich spotkań, którego wynik ciężko przewidzieć i szanse obu drużyn na ostateczną wiktorie są podobne. 

Wisła Kraków – Lech Poznań (8 marca, 15:00)

Jak na nasze warunki szykuje się kawał dobrego meczu. Jedne z najbardziej efektownych drużyn wiosną zmierzą się przeciwko sobie. Biała Gwiazda, która w tym roku nie zaznała jeszcze smaku porażki będzie chciała jak najbardziej uprzykrzyć grę walczącemu o wicemistrzostwo Kolejorzowi. Ostatnie 5 bezpośrednich starć między Wisłą, a Lechem na korzyść przyjezdnych. Poznaniacy 3 razy ograli Wisłę, raz zremisowali, a raz to drużyna z Krakowa była górą w bezpośrednich starciach. 

Legia Warszawa – Piast Gliwice (8 marca, 17:30)

Chyba możemy to już głośno mówić, Legia Warszawa na 90% zostanie mistrzem Polski. Nie może już dojść do sytuacji w której inna drużyna wygra mistrzostwo. To Legia może je na własne życzenie przegrać. W przypadku zwycięstwa przy Łazienkowskiej 3 z graczami Waldemara Fornalika przewaga nad wiceliderem może urosnąć nawet do dwucyfrowych wymiarów. Ciężko będzie Piastowi zaskoczyć stołecznych i każdy inny rezultat, niż zwycięstwo podopiecznych Aleksandara Vukovicia będzie można uznać za duże zaskoczenie. 

Korona Kielce – ŁKS Łódź (9 marca, 18:00)

Creme de la crème 26. serii gier PKO Ekstraklasy! Korona, czyli przedostatnia drużyna w lidze przyjmie na własnym boisku ostatni w ligowej tabeli ŁKS Łódź. Mamma mia, ależ to będzie mecz. Jednak już zupełnie poważnie w obu ekipach widać delikatną zwyżkę formy w ostatnich dniach. Gracze Mirosława Smyły coraz lepiej radzą sobie w ataku i dochodzą do kolejnych sytuacji. A ŁKS pokonał Zagłębie Lubin na własnym boisku 3:2 i przybliżyli się do Kielczan na 3 punkty. Dodatkowo notują serię 4 meczów bez porażki i kto wie czy po tej batalii nie wygrzebią się z dna ekstraklasy. Co ciekawe ŁKS ostatni raz grał w Kielcach w 2011 roku. Wówczas udało im się pokonać Koronę 2:0 po golach Marka Saganowskiego i Dariusza Kłusa.   

 

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Dawid Stelnicki
Żródło: własne
Wyświetleń: 2105

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...