Mecz ze Stalą Mielec miał być szansą dla piłkarzy, którzy do tej pory grali mniej. Mieli pokazać, że zasługują na więcej szans. Po meczu trudno jednak wskazać, który z nich miałby częściej podnosić się z ławki.
W bramce zobaczyliśmy Jakub Bursztyna, który jako jeden z nielicznych pokazał się z przyzwoitej strony. O stracone bramki nie można mieć do niego pretensji, a i w kilku sytuacjach pokazał się z dobrej strony. Najlepsza obrona to ta gdy stanął oko w oko z Paluchowskim po błędzie Zecha i nie dał się pokonać.
Słabszy mecz zaliczył Łasicki. W grze środkowego obrońcy widać było sporo nerwowości, co przekładało się na sporą liczbę niedokładnych zagrań. Wiele dobrego nie można też powiedzieć o Davidzie Stecu, który do gry wraca po kontuzji. W przodzie dał drużynie niewiele, często tracił piłkę i miał problemy z upilnowaniem rywali pod własną bramką.
W linii pomocy szansę do pokazania się mieli grający ostatnio mniej Podstawski, Guarrotxena i Frączczak. Pierwszy na początku meczu wyglądał dobrze, jednak im dalej w pojedynek i mniej korzystny wynik, tym trudniej było mu zapanować nad środkową strefą boiska. Guarrotxena był najmniej widocznym piłkarzem. Przy pierwszym straconym golu nie utrzymał równowagi i dał się łatwo wyprzedzić rywalowi, który wpadł w pole karne i dograł do lepiej ustawionego kolegi. W ofensywie też dawał drużynie bardzo mało i szybko został zmieniony po przerwie. Frączczak w pierwszej części meczu był najaktywniejszym piłkarzem drużyny w ofensywie. Po zmianie stron jednak już niczym nie wyróżnił się wśród kolegów z zespołu.
Jeśli środowy mecz miał nam dać odpowiedź, czy Michalis Manias godnie zastąpi Adama Buksę, to jest to raczej odpowiedź negatywna. Grekowi oddać trzeba, że potrafi odnaleźć się w polu karnym tam, gdzie za chwilę spadnie piłka. Niestety, dużo gorzej jest już ze skutecznością. Wczoraj przed przerwą sam powinien strzelić dwa gole, ale obijał nogi obrońców i raz trafił w słupek.
Rezerwowi nie dali trenerowi impulsu do zmiany myślenia i raczej nie będą częściej niż do tej pory podnosić się z ławki rezerwowych. Wynikiem w Mielcu sami zrobili sobie krzywdę, bo to miały być rozgrywki w których będą łapać minuty i będą mieli okazję do pokazywania się trenerowi. Większości pozostanie liczenie na złapanie minut w końcówkach meczów lub kartki kolegów, które sprawią, że otrzymają szansę.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...