Piłkarze Pogoni od poniedziałku trenują na własnych obiektach i spokojnie przygotowują się do kolejnej ligowej batalii. Ze względu na przerwę reprezentacyjną, podopieczni Jana Kociana na boisko wybiegną dopiero po Świętach Wielkanocnych.
- Teraz ciśnienie już trochę zeszło, no i na pewno będziemy mieć nieco spokojniejsze święta. Czas związany z przerwą reprezentacyjną musimy natomiast przeznaczyć na jak najlepsze przygotowanie się do kolejnego pojedynku. Zawisza gra wiosną nadspodziewanie dobrze, więc wiemy, że w Bydgoszczy wcale nie będzie łatwo - tłumaczył w rozmowie z dziennikarzem Gazety Wyborczej Maksymilian Rogalski.
Nieoficjanie mówiło się, że poprzedni mecz z GKS-em Bełchatów mógł być ostatnim w roli szkoleniowca dla Jana Kociana. Według pomocnika Pogoni nie miało to znaczenia zarówno dla dodatkowej mobilizacji czy też zbytecznej presji.
- Nie wydaje mi się, żeby u kogoś pojawiały się takie myśli, ponieważ nawet między sobą nie rozmawialiśmy na ten temat. Zdajemy sobie za to sprawę, że tu nie chodziło nawet o los trenera Kociana, tylko o sytuację klubu. Każdy z nas chce grać dobrze i występować w ekstraklasie, więc gdybyśmy w jakiś sposób to zawalili, byłaby wielka szkoda. Walczyliśmy zatem o to, żeby cała Pogoń mogła w końcu trochę odetchnąć. Przed nami wciąż jeszcze kilka meczów, ale na pewno nie było w naszych głowach myśli, że gramy o głowę trenera - powiedział Rogalski.
Dodatkową mobilzacją dla Rogalskiego były gwizdy i okrzyki kibiców gdy zawodnicy schodzili na przerwę.
- Kiedy w piątek schodziliśmy na przerwę, to z trybun dobiegały różne głosy i między innymi to dało nam znać, że trzeba wziąć się do roboty i coś zmienić, bo na pewno nie jest tak, jak być powinno. Fani płacą za bilety, przychodzą na stadion i wymagają od nas konkretnej postawy, takie ich prawo. Jeśli my nie jesteśmy w stanie tych oczekiwań spełnić, to wtedy pojawiają się właśnie takie reakcje. My ze swojej strony możemy pracować na boisku i próbować uszczęśliwiać kibiców. Właśnie tak wyglądało to w drugiej połowie i dlatego po meczu nastroje były już zupełnie inne - zarówno u nas, jak i u naszych fanów - dodał pomocnik Pogoni.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...