Aktualności

Dużo powiedziano już o zajściach jakie miały miejsce podczas sobotniego meczu w Krakowie. Podburzanie i prowokowanie grupy kibiców rozpoczęło się jednak jeszcze przed samym wyjazdem kibiców Pogoni Szczecin do Krakowa.


Przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców Pogoni Szczecin "Portowcy", standardowo, jak to bywa w przypadku wyjazdu pociągiem specjalnym o godzinie 8:00 z bocznicy Szczecin Łęgi odebrać mieli pociąg, którym udali się w podróż. Niestety, nie było to tak proste jak bywało wcześniej. Pociąg miał się udać w kierunku Dworca Głównego o 8:40. Stało się to z opóźnieniem. Dlaczego? Policja nie chciała wpuścić na teren PKP przedstawicieli Stowarzyszenia, tłumacząc, że jest to teren prywatny. Przepychanka słowna dopiero po dłuższej chwili przyniosła skutek i kibice mogli dokonać odbioru pociągu. W tym momencie zaczęli sprawować opiekę nad nim i nie mieli obowiązku wpuszczania do niego nikogo bez ważnego biletu. Stało się oczywiście inaczej, gdyż wejść do niego musiała policja tłumacząc, że jest to polecenie z Komendy Wojewódzkiej. Oprócz policji na miejscu byli też przedstawiciele straży granicznej, straży miejskiej i psy tropiące do wykrywania narkotyków - KURIOZUM!

Utrudnienia spotkały też około 30-osobową grupę kibiców, którzy na pociąg czekali na stacji Port Centralny, gdzie mieli przygotować pociąg do podróży. Chodzi o standardowe oznaczenie wagonów, przedziałów, aby było wiadomo, który przeznaczony jest dla danej grupy kibiców. Tam też czekały na nich dwa kordony policji.

Z tą samą służbą zmagać się musieli kibice, któzy udawali się na dworzec Szczecin Główny. Przy kładce, z obu stron wejścia zabezpieczone były przez kontrolujących fanów policjantów. Ja udałem się na dworzec w celu pstryknięcia kilku zdjęć z wyjazdu. Niestety - też musiałem poddać się wnikliwej kontroli i na nic zdały się tłumaczenia, że jestem przedstawicielem mediów, który docelowo do Krakowa się nie udaje.

Już na miejscu w Krakowie, kibice nie zostali poprowadzeni na stadion najkrótszą drogą. Musieli nadrobić dobre kilka kilometrów. Ochrona na stadion wpuszczała w miarę swoich możliwości. Można było to oczywiście robić szybciej, ale każdy kibic musiał poddać się KONTROLI SIATKÓWKI OKA! Jesteście w stanie sobie to wyobrazić?!

Podczas zajść warto też zauważyć kompletną nieodpowiedzialność i głupotę służby ochrony. Widać to dokładnie na zdjęciu przy artykule. Kibic trzymający racę został sowicie potraktowany przez jednego z dzielnych ochroniarzy gazem. Niestety, niedouczony Pan ochroniarz zapomniał, że gaz jest łatwopalny i blisko tragedii było już rok temu, kiedy to w ten sam sposób potraktowany i podpalony został jeden z kibiców podczas meczu Śląska z Zagłębiem. Wtedy, po dochodzeniu agencja ochrony została zwolniona.

Wszystko to i zachowanie fanów gospodarzy złożyło się na wydarzenia, które miały miejsce w drugiej części spotkania. W kierunku sektorów gospodarzy rzucone zostały race przygotowane do meczowej oprawy. Jednak silne wzburzenie rzucanymi pod nogi kłodami od samego rana i nieludzkie zachowanie miejscowych sprawiło, że emocje w tym wypadku wzięły górę.

O podróży i zajściach zamieścimy dziś jeszcze jeden tekst, pisany przez Adama Wosika, spikera Pogoni, który wraz z kibicami udawał się do Krakowa na to spotkanie.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 2986

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...