Czesław Michniewicz od objęcia posady trenera Pogoni w dwóch meczach zdobył komplet punktów. Dziś gościł w Radiu Szczecin w "rozmowach pod krawatem" u Tomasza Chacińskiego. Szkoleniowiec Pogoni, tak jak we wcześniejszych wywiadach podkreślał, że w tym czasie nie nauczył piłkarzy grać w piłkę, byłdla nich jedynie drogowskazem.
- Ja im wskazałem drogę, którą chcemy podążać. W tym kierunku chcemy pracować każdego dnia na treningach. Ciągle trenujemy głowę, wszystko się w niej zaczyna i wszystko się w niej kończy. Często w życiu jest tak, że gdy coś nie wychodzi, człowiek przestaje w siebie wierzyć, denerwuje się i bierze wszystko do siebie. Krytyka boli, rani i tłamsi niektóre zachowania. Dałem piłkarzom trochę wiecej swobody na boisku, ale są też reguły, których należy przestrzegać. Jestem konsekwentny jeśli chodzi o nauczanie tych reguł i ich egzekwowanie.
- Każdy piłkarz o nich wie, ale to trzeba powtarzać, powtarzać i powtarzać na treningu i powtarzać pokazując materiały podczas odprawy. Następnie pokazywać rozwiązania. To jest najważniejsze. Będac na boisku musisz wiedzieć czego trener od ciebie wymaga. Ja staram się to przekazywać w jasny sposób, klarowny i tego się trzymam.
Po zatrudnieniu Michniewicza, Prezes Mroczek stwierdził, że Kocian dla piłkarzy był zbyt dobrym ojcem. Michniewicz mówi, że nie będzie ani dobrym, ani złym.
- Ja bardzo lubię i szanuję trenera Kociana. Ja o sobie nie mogę powiedzieć, że nie jestem ani dobrym ani złym ojcem. Jestem sprawiedliwym ojcem. Jeśli ktoś robi wszystko czego od niego wymagam to jest fajnie. Jeśli ktoś nie robi czegoś na boisku, czego pragnę to nasze drogi się rozchodzą. Albo moja noga, albo tego zawodnika więcej w klubie nie stanie. Innej drogi nie ma. To jest sport zawodowy. Za to pobieramy pieniądze i na niektóre rzeczy trener nie może pozwalać. Nie oczekuję też od zawodników, że cały czas będą stali na baczność. Przy Grobie Nieznanego Żołnierza też następują zmiany warty. Nie da się cały czas na baczność stać. Tak samo jest z zawodnikami. Muszą mieć ramy "od do", co im wolno. Takie podążanie po szynach jak tramwaj jest bezpieczne. Szyny są i nie wolno ich przekraczać.
Trenerski los w naszej rodzimej piłce zależny jest tylko od wyników. Przekonujemy się o tym w każdym klubie i wie o tym każdy szkoleniowiec. Nowy trener Pogoni ma jednak nadzieję i wiarę w długą pracę w Szczecinie.
- Oczywiście, że chciałbym pracować tu jak najdłużej, bo to by świadczyło, że dobrze wykonuję swoją pracę. Wtedy zadowoleni są kibice, zarząd i wszystko zmierza w dobrym kierunku. Z trenerem jest jak z małżeństwem. Podpisujemy dokumenty, a ludzie się też rozchodzą. W sporcie wszystko dzieje się w emocjach. Ja już się do tego przyzwyczaiłem. Każdy trener musi umieć poradzić sobie z tymi emocjami. Dzisiaj rozmawiamy fajnie i przyjemnie bo wygraliśmy dwa ostatnie mecze. Wiem, że przyjdą też trudne momenty. Wtedy muszę zachować pion, pokazać zawodnikom, że ja nadal w nich wierzę, że to nie jest tak, że przegraliśmy jakiś mecz i trener się chowa, trener się garbi i patrzy w podłogę, nie wierzy w siebie ani w zespół.
Przed piłkarzami Pogoni bardzo trudny tydzień. W sobotę zmierzą się na własnym stadionie z Górnikiem, a w środę zagrają w Warszawie z Legią. Szanse na ósemkę są spore, wymaga to jednak od piłkarzy dalszego punktowania.
- Sam jestem dla zawodników psychologiem. Ja ich obserwuję, rozmawiam z nimi. Dwa tygodnie temu nikt nawet nie marzył, że teraz będziemy mieli szansę na pierwszą ósemkę. Dziś ta szansa jest. Wszystko leży w naszych głowach i nogach. Wszystko zależy od nas, bo jeśli wygramy dwa mecze jesteśmy w ósemce. Będzie to bardzo trudne zadanie, ale ten wielki tydzień właśnie się rozpoczął. Musimy zrobić wszystko, żeby zdobyć punktów jak najwięcej. Czy to da ósemkę? Marzę o tym, aby tak było. Trudne zadanie przed nami. Liczę też na kibiców, którzy będą nas wspierać w najbliższych meczach u siebie, bo z tym wyjazdem może być różnie przez kary. Na ten sobotni mecz o 15:30 zapraszam serdecznie ja i moi zawodnicy. Doping w trudnych momentach będzie potrzebny, a ich z pewnością nie zabraknie.
Awans do ósemki dla Michniewicza to nie tylko pewne utrzymanie ale i większa szansa dla młodzieży, aby zagrać w Ekstraklasie.
- Jeśli awansowalibyśmy do ósemki, jest to dobry czas na wprowadzenie kilku młodych zawodników, którzy bez zbytniej presji ogrywaliby się w Ekstraklasie. Wszystko jest przed nami i nie chcę jeszcze niczego planować. Przez lata w piłce uczyłem się tego, że pewne jest to, że nie ma nic pewnego. Zawodnikom mówię abysmy patrzyli tylko na siebie bo z tymi 38. punktami ani się nie utrzymamy w lidze, ani nie awansujemy do górnej ósemki.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...