Aktualności

  • Pion sportowy Pogoni: Podążamy w dobrym kierunku

W czwartek, w siedzibie klubu spotkaliśmy się z Dyrektorem Sportowym - Maciejem Stolarczykiem, Prezesem Akademii Pogoni Szczecin - Dariuszem Adamczukiem i szefem scoutingu Pogoni - Edim Andradiną. Oni wraz z Zarządem klubu decydują o tym jacy zawodnicy trafią do Pogoni i jaką drogą w długofalowej wizji podążać będzie klub. Zachęcamy do przeczytania obszernego wywiadu.


Po dziesięciu kolejkach ligowych pion sportowy może chyba mieć małe powody do satysfakcji?

MS: Tak jak powiedziałeś, jest to mały powód do satysfakcji bo za nami dopiero dziesięć kolejek. Mamy fajną pozycję wyjściową, ale daleko idących wniosków wysnuwać jeszcze nie można. Jesteśmy dopiero po 1/3 sezonu zasadniczego. Dopiero to, co będzie po trzydziestu kolejkach będzie finalnie oceniane. Oczywiście trzeba nawet powiedzieć, że zespół spisuje się dobrze. Punktujemy w każdym meczu i jest to budujące. Pokazuje to, że punkty możemy zdobywać z każdym. Jest to zespół, który tak jak sobie założyliśmy, z roku na rok ma robić progres i być co raz wyżej. Z drugiej jednak strony widzimy jeszcze mankamenty. Będziemy szukali rozwiązań aby te mankamenty zniwelować.

Panuje takie przekonanie, że w pionach sportowych po zakończeniu okresu transferowego nic się nie dzieje. Jak wygląda wasza praca?

MS: Tutaj dużo należy do "Edka". Po tym okresie transferowym spotkaliśmy się ze sztabem szkoleniowym i Prezesem. Oceniliśmy to, co posiadamy w tej chwili, jak będziemy wyglądali zimą, jak będziemy wyglądali na koniec sezonu, którym zawodnikom kończą się kontrakty. W tym momencie zaczęła się już praca nad szukaniem i wzmacnianiem zespołu w przyszłości. Jesteśmy w trakcie poszukiwań zawodników na różne pozycje. Nie chcę wskazywać dokładnie jakie aby "nie wtykać delikatnie igiełki" do szatni. Chcemy być jednak jeszcze silniejsi i robimy teraz wszystko aby tak się stało.

DA: Robimy to wszystko o czym powiedział Maciek, ale dopiero po oglądnięciu naszych młodszych zawodników. Sprawdzamy czy na daną pozycję nie mamy w juniorach jakiejś perełki, która może być bardzo dobrym zawodnikiem.

MS: Tak. Te osoby, z którymi się spotykamy i rozmawiamy o wzmocnieniach pierwszy krok w poszukiwaniu zawodników, kierujemy wspólnie w stronę naszej młodzieży. Jeżeli oceniamy pozycję, na którą potrzebujemy wzmocnienia, to sprawdzamy jakich chłopaków mamy w pozostałych zespołach. Jeżeli uważamy, że młody chłopak w naszym klubie nie będzie jeszcze gotowy to szukamy opcji wypożyczenia. Dopiero wtedy szukamy zawodników.

Pion sportowy tworzycie od zimy. Jak przykładowo wygląda poszukiwanie i ocena przydatności danego zawodnika do Pogoni?

EA: Wiadomo, że obracamy się w jakiś określonych ramach finansowych. Staramy się selekcjonować piłkarzy, którzy odpowiadają nam pod kątem możliwości finansowych. Mamy w klubie ludzi, którzy oglądają takiego piłkarza kilka razy. Rozmawiamy ze sobą, nie tylko ja, ale i Maciek czy Adam Gołubowski i Darek. Później wspólnie podejmujemy decyzję. Każdy z nas mas swój pogląd, doświadczenie i różne zdanie. Ale to jest fajne, bo jak mielibyśmy takie samo zdanie, nie miałoby to sensu - wystarczyłby jeden człowiek. Do tej pory wygląda to bardzo fajnie. Szukamy ludzi, którzy przede wszystkim pasują do naszej koncepcji i do tych piłkarzy, którzy już są.

MS: Procedura wygląda tak, że korzystamy z InStat, na początek tam przyglądamy się zawodnikowi. Edi go wstępnie weryfikuje, później składa nam wnioski, których zawodników warto oglądać. Później wysyłamy naszych ludzi, głównie Edka aby zobaczył jak dany piłkarz wygląda na żywo. Później siadamy i dyskutujemy. Tak to wygląda w skrócie.

Tak to też wyglądało w przypadku Dwaliszwiliego, że Edi jeździł go oglądać i z nim rozmawiać?

MS: Jeśli chodzi o "Ludo", wyglądało to troszeczkę inaczej mówiąc szczerze. Już dużo wcześniej byliśmy w kontakcie z jego menadżerem. Znaliśmy jego sytuację w klubie, że nie jest zawodnikiem, który gra w podstawowym składzie. Wiedzieliśmy jednak też jaki jest jego potencjał, przychodził do nas jako "gwiazda" i w jego przypadku ta procedura była troszeczkę inna. Uderzam się w pierś, bo w jego przypadku zdecydowaliśmy się aby pominąć ten element obserwacyjny. Wystarczyły nam tylko badania lekarskie. Zdawaliśmy sobie sytuację, jaka jest jego sytuacja w klubie. Dzięki temu mógł też do nas trafić.

DA: No tak, gdyby grał i strzelał tam bramki, nie trafiłby do nas.

MS: Dokładnie. On miał tam jeszcze ważny kontrakt. Mógł go rozwiązać i była to dla nas sytuacja bardzo sprzyjająca. "Ludo" chciał bardzo zmienić klimat i my to wykorzystaliśmy. Byliśmy bardzo konkretni i w tym przypadku wystarczyły nam badania lekarskie. Wiedzieliśmy, że może mieć zaległości w meczach ale w tym przypadku musieliśmy czerpać trochę z takich sytuacji życiowych. Mówiąc w cudzysłowie "okazji". Inaczej było w przypadku Jarka Fojuta. Rozmawialiśmy wcześniej, ja z nim rozmawiałem dużo wcześniej. Edi był, oglądał go, Sławek Rafałowicz też. Jarek w meczach grał bez przerwy i wszystko nam pasowało. Tutaj ta procedura była zachowana. W przypadku Dwaliszwiliego było inaczej, ale to była sytuacja kończącego się okienka transferowego. Decyzję trzeba było podjąć w miarę szybko. Zaniechaliśmy tego elementu oglądania, ale to w jaki sposób on funkcjonował wcześniej w naszej lidze wystarczyło aby podjąć decyzję, że jeśli jest zdrowy aby się z nim związać umową. Jego jakość była znana.

DA: Wiadomo, że kibice Pogoni chcą megatransferów. Żyjemy jednak w takich realiach, że trzeba cieszyć się z tego, że udało nam się ściągnąć dwóch byłych mistrzów kraju. Jeden z Legią Warszawa, drugi ze Śląskiem Wrocław. Oni są mentalnie gotowi na to żeby grać o najwyższe cele. Jak mamy w drużynie takich zawodników to i reszta chce się tego uczyć. To były bardzo trudne transfery. My się cieszymy, że one się udały. To były cegiełki, których nam brakowało do jakości tej drużyny.

Od strony sportowej ciężko się do czegokolwiek przyczepić. Rezerwy są w czubie trzeciej ligi, juniorzy liderują.

MS: Praca z młodzieżą to jest jeden z elementów do których przywiązujemy dużą uwagę w naszym klubie. Taka jest filozofia naszego klubu. Spora zasługa w tym Prezesa Mroczka, który jest szczecinianinem i akceptuje drogę, którą obraliśmy. Owocem Akademii mają być zawodnicy do gry w pierwszym zespole. To powoduje, że z roku na rok możemy zrobić krok związany z rozwojem Akademii. Od dziś rolę koordynatora pełnić będzie Robert Kolendowicz. Chcieliśmy aby była to osoba autonomiczna, w pełni dyspozycyjna. Robert ma spore doświadczenie. Mamy odpowiednie zaplecze od strony metodycznej dzięki Uniwersytetowi Szczecińskiemu z którym współpracujemy. Mamy tam Rafała Burytę, który odpowiada za przygotowanie. Mamy kontakt z Miłoszem Stępińskim, który jest metodykiem i trenerem reprezentacji młodzieżowej. Z uniwersytetem mamy podpisaną umowę i możemy korzystać z tej wiedzy. Do tego w zespołach są asystenci, którzy bardzo chętnie przychodzą do klubu i współpracują z nami. Dzięki temu ten pion sportowy bardzo się rozbudował. Są też fizjoterapeuci, którzy są przy zespołach już od juniora C. Mamy czterech trenerów pracujących tylko z bramkarzami grup młodzieżowych. Mamy gro trenerów, którzy pracują tylko z najmłodszymi dzieciaczkami w grupach Bambini. W tych grupach nie ma jeszcze selekcji i tych dzieci jest rzesza, które chcą ubierać koszulkę z herbem Pogoni. Akademia mocno się rozwija. Warto też wspomnieć, że współpracujemy ze szkołami gdzie mamy swoich koordynatorów.

DA: Dobrze, żeby każdy kibic wiedział. My dysponujemy budżetem 1,5 miliona złotych na młodzież. Lech, Legia, Zagłębie Lubin posiadają budżety rzędu 5 milionów. Widzimy tu jakie jeszcze możemy mieć rezerwy.

MS: To o czym powiedział Darek, pokazuje, że jeśli funkcjonowali byśmy na takim pułapie finansowym to bylibyśmy... fabryką? to brzydkie słowo. Będąc w Dortmundzie i oglądając tamtejszą akademię z bliska ówczesny trener Klopp, powiedział, że to nie jest możliwe aby rok w rok szkółka wzmacniała pierwszą drużynę jednym lub dwoma zawodnikami. Mając jednak takie zaplecze można wiele rzeczy pociągnąć do przodu.

Szkolenie swoją drogą, ale od jakiegoś czasu Pogoń chwalona jest za "wyławianie" młodych piłkarzy z małych klubów w innych regionach kraju.

DA: Tak, o tym się nie mówi, bo też się tym nie chwalimy, to nie pierwszy zespół. W ostatnim okienku przyszło do nas dziesięciu chłopców z Rzeszowa, z Poznania i innych miejscowości. Są to nasze perełki z roczników 1999-2001.

MS: Dołączyli do drużyn juniorów młodszych i trampkarzy według starej nomenklatury.

DA: Mnie osobiście bardzo cieszy, że region bardzo otworzył się na Pogoń Szczecin. Nie mamy żadnych już problemów, żeby trenerzy danych klubów blokowali swoich zawodników przed wyjazdem do Szczecina na testy. Przytoczę ciekawą sytuację z Barlinka gdzie był bardzo dobry chłopak z rocznika 2002 o którym nie mieliśmy pojęcia. Nie był powoływany nigdy wcześniej do żadnej kadry województwa. Dostał propozycję z Lecha Poznań. Prezes z Barlinka zadzwonił, że ma takiego chłopaka i że go przywiezie bo musimy go zobaczyć. Po jednym meczu został i jest w Pogoni Szczecin. To są takie bardzo fajne sygnały, że ci ludzie ufają nam i wiedzą, że my tych chłopaków nie zmarnujemy. Jeżeli taki chłopak się nie przebije, bo wiadomo, że nie wszyscy z tych chłopców będą grali w piłkę na poziomie zawodowym, wtedy może wrócić do siebie do klubu i grać jako młodzieżowiec i jako fajnie wyszkolony chłopak.

MS: To pokazuje sytuację, że Pogoniarz nie musi być koniecznie ze Szczecina, może być z okręgu. To się fajnie zazębia, bo okręg mamy spory. Najbliższe Ekstraklasowe zespoły to Lech i Lechia i mamy z czego czerpać. Tak jak powiedział Darek, kluby w regionie są bardziej otwarte na nas, na Pogoń. To dzięki temu, że widać naszą dobrą pracę z młodzieżą, jak wielu chłopaków dostaje szanse. Był przecież niedawno Wojtkowski, który wyjechał. Jest Murawski, Rudol, Matynia, Obst, Walski, Zwoliński - to są młodzi zawodnicy, którzy się wybili i pokazali w pierwszym zespole.

A jak wygląda nadzór nad wypożyczonymi zawodnikami? Obserwujecie mecze, rozmawiacie z tymi piłkarzami i ich trenerami?

DA: Tak, po każdej kolejce spotykamy się tutaj w wąskim gronie i oceniamy tych chłopaków. Nie wszystkie mecze oglądamy, bo nie raz brakuje takiej możliwości. Znamy jednak trenerów tych drużyn gdzie trafiają nasi zawodnicy i wiemy na bieżąco jak dany chłopak wygląda w meczach i treningach. Czasami jedzie sam Czesiu Michniewicz jak ma wolny weekend, żeby zobaczyć jak sobie radzą. Cały czas są monitorowani i wiemy po każdej kolejce jak wypadli.

MS: Cieszy nas, że Dawid Kort gra w I lidze i jest podstawowym zawodnikiem. Jest osobą, która cały czas wymieniana jest wśród tych, którzy przyczyniają się do zdobywania bramek. Jest to z pewnością temat najbardziej bieżący. Jest to zawodnik, który najbardziej rzuca się w oczy. Spokojnie do tego podchodzimy, obserwujemy i cieszymy się, że tak to wygląda. Wierzymy w to, że Dawid będzie znaczącą postacią w Pogoni. Kiedy to nastąpi? Na ten temat też pewnie przeprowadzimy debatę. Ściągniemy go wtedy gdy będzie pewność co do jego gry. Jeśli mielibyśmy go ściągnąć aby siedział na ławce mijałoby się to z celem. Poszedł na wypożyczenie po to aby się ograć, zyskać doświadczenie.

Wasze plany sięgają zapewne dalej niż najbliższe okienko transferowe. Gdzie widzicie więc Pogoń za trzy lata?

MS: Chcielibyśmy rok, rocznie czynić pewien progres. Chcemy, tak jak każdy inny zespół być na najwyższym stopniu podium. To jest pytanie retoryczne. Każdy chce się rozwijać i być mistrzem kraju. Patrząc jednak z perspektywy i doświadczenia, chcemy być gotowi do gry na wielu frontach. To pokazuje też życie. Piast, Ruch, Zawisza - te zespoły wywalczyły sobie udział w Pucharach. W tej chwili mistrzem jest Lech Poznań, który wydaje się, że powinien być przygotowany na taką sytuację. To pokazuje, że te kluby zrobiły coś na wyrost. Nie były gotowe na to aby łączyć później rozgrywki pucharowe z ligowymi, a dochodzi jeszcze Puchar Polski. Chciałbym abyśmy doprowadzili do takiej sytuacji, że wykonamy ten krok, będąc pewni, że ten wcześniejszy był dobrze wykonany. Dla mnie nie jest sukcesem, że się przejdzie jedną rundę w pucharach. Nawet nie jest nim awans do fazy grupowej.

DA: Mi zależy na tym, żeby klub był stabilny finansowo. Wtedy będziemy w stanie iść do przodu. Chciałbym takiego zespołu, który dobrze zaprezentowałby się w pucharach. Chciałbym też aby juniorzy bili się cały czas o Ligę Mistrzów młodzieżową. Nie chodzi tylko o pierwszy zespół, ale to on musi być machiną, która ciągnie za sobą resztę. Przez te trzy lata jesteśmy w stanie powoli robić progres. Być blisko, grać o tą piątkę w Polsce, do tego niezbędny jest nam jednak stadion. Możemy robić nie wiadomo jaką robotę, ale mówiąc przykładowo, mając cztery miliony więcej mamy czterech zawodników. To może dać tylko stadion.

EA: Nie lubię za bardzo wybiegać w przyszłość i mówić jak będziemy wyglądać za trzy lata. Chciałbym jednak, aby jak najwięcej młodych chłopaków wkraczało do drużyny. To jest pierwszy krok do sukcesu. Tą drogą idziemy i jestem przekonany, że możliwości, które mamy i które są wpłyną na to, że jeszcze więcej młodych chłopaków będziemy wprowadzać do Ekstraklasy. Takie zaplecze może dać dużo radości, widać to po Listkowskim, który ostatnio był blisko aby trafić do bramki. Szkolić takich chłopaków - to jest nasz cel.

W tej młodzieży widzisz gdzieś następcę Ediego?

EA: Takiego to nie! <śmiech> Mówiąc poważnie są tutaj chłopcy, którzy na tej pozycji mogą być lepsi ode mnie. "Waluś" czy Kowalczyk. To są zawodnicy, którzy będą nie tylko zastępcami ale mogą być dużo lepsi. Jestem tego pewien patrząc na to co mamy w tej chwili i możliwości które są.

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: własne
Wyświetleń: 2164

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...