Aktualności

Na samym początku zajęć szybkie wyzwanie trenerowi bramkarzy rzucił Edi Andradina. Celem było trafić w poprzeczkę z kilkunastu metrów. Po dwóch przegranych seriach Brazylijczyk musiał jednak odejść ze spuszczoną głową, a jego postawę jako słabą z uśmiechem określił Boris Pesković.

W czasie, kiedy jak zwykle zawodnicy rozpoczęli trening grą w dziadka, rozrywkę zapewnili sobie również członkowie sztabu szkoleniowego, którzy mierzyli się w popularnej grze, w której chodziło o trafienie piłką w odpowiedniej kolejności w słupek lub poprzeczkę. Pojedynek wywoływał sporo emocji i konfliktów, ale porządku pilnował trener Wdowczyk. Najwięcej pretensji miał Edi, który często nie zgadzał się ze zdaniem kolegów i uważał, że został w kilku sytuacjach pokrzywdzony.

We właściwej już części treningu skupiono się na dopracowaniu dośrodkowań. Za dorzucenie piłki odpowiedzialni byli skrzydłowi oraz boczni obrońcy. Przez większość czasu piłka jednak im nie leżała i po kilkunastu minutach zawodnikom udało się zdobyć tylko jedną bramkę. Kilkakrotnie pretensje o dośrodkowania trener Wdowczyk miał min. do Huberta Matyni i Jakuba Bąka. Na szczęście pod sam koniec zajęć bramkarze byli w końcu zmuszeni do wyciągania piłki z siatki.

Z zespołem nie trenowali środkowi obrońcy - Maciej Dąbrowski i Hernani. Indywidualne zajęcia miał również Patryk Małecki i Rafał Murawski. Z dobrze znanymi już piłkarzami trenowała również spora liczba młodych zawodników, którzy na co dzień występują w rezerwach lub w Centralnej Lidze Juniorów.