370 dni. Tyle czekał Kacper Smoliński aby znów zagrać w PKO BP Ekstraklasie. Wychowanek Pogoni Szczecin musiał wykazać się ogromną cierpliwością w walce o powrót do zdrowia i do pierwszego zespołu.
Ostatni raz Kacper Smoliński na placu gry pojawił się 11 września w meczu z Lechem Poznań w Szczecinie. Na boisku pojawił się w 60. minucie spotkania i po trzech minutach musiał je opuścić. Diagnoza? Kolejny problem z kolanem, który wykluczył go z gry w najwyższej klasie rozgrywkowej.
W meczu z Koroną Smoliński pojawił się na boisku siedem minut przed końcem meczu i z pewnością był to dla niego ważny dzień.
- Ja osobiście cieszę się, że wróciłem do gry w ekstraklasie i jestem zadowolony, a do tego doszło zwycięstwo, więc podwójna radość - mówił zaraz po zakończeniu spotkania Kacper Smoliński. - Straciliśmy pierwsi bramkę, a po chwili nawet straciliśmy na 0:2, ale mieliśmy cel by wygrać to spotkanie i nie poddawaliśmy się. Trochę pomógł VAR, to, że był spalony na 0:2, strzeliliśmy kolejne bramki i wygraliśmy to spotkanie. Moim zdaniem od początku kontrowaliśmy przebieg spotkania. Korona wyszła na prowadzenie, ale cały czas byliśmy pewni siebie, że przyjdzie sytuacja, gdzie strzelimy bramkę i będziemy mogli zamknąć to spotkanie.
Kacper Smoliński ma już 22 lata. Sporo czasu stracił w walce o zdrowie. Wychowankowi Dumy Pomorza pozostaje życzyć aby od teraz urazy omijały go szerokim łukiem. Pokazał już przecież w przeszłości, że dla zespołu może być wartością dodaną i oby tak było w nadchodzących tygodniach.