Piłkarze mają przerwę od treningów, a my zastanawiamy się jak prezentowała się Pogoń jesienią. Prawdę mówiąc ciężko znaleźć pozytywne określenie gry Portowców. Wydaje się jednak, że najbardziej u szczecinian można zauważyć brak regularności.
Pamiętacie jak po trzech kolejkach mieliśmy siedem punktów i świetnie na boisku prezentował się Zwoliński z Frączczakiem? Dopiero w szóstym meczu podopieczni jeszcze Dariusza Wdowczyka doznali porażki. Zaczęło się prawie idealnie, ale z każdym kolejnym spotkaniem wyglądało to coraz gorzej. Było kilka przebłysków jak zwycięstwo z Legią, ale jednak większość spotkań to bardzo przeciętna gra Portowców.
Te dwa zwycięstwa z początku sezonu to jedyna seria Pogoni jesienią. Potem już ani razu nie udało się poprawić jednego zwycięstwa kolejnym. Najczęściej po zdobyciu trzech punktów w następnym spotkaniu kibice mogli w najlepszym razie spodziewać remisu.
Brak regularności widać świetnie u zawodników, którzy podczas jednego meczu prezentują się wyśmienicie, a tydzień później mają już problem z najprostszymi zagraniami i szczeciński kibic zmuszony jest używać nieparlamentarnych słów. Przykład pierwszy z brzegu - Adam Frączczak. Świeżo po kontuzji wychodzi przeciwko Legii. Biega, szarpie, dosłownie jest wszędzie. Następne mecze? Lepiej je przemilczeć, przecież większość je oglądała.
Do rozpoczęcia ligi jeszcze sporo czasu. Nie oczekujemy zwycięskich serii trwających miesiącami. Miło byłoby zobaczyć jednak zespół, który z meczu na mecz robi postęp, zawodników, którzy się rozwijają, a nie idą wstecz. Chcemy Pogoń, która obojętnie na wynik ma jakiś styl, ponieważ na razie był on nijaki.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.