Po podpisaniu deklaracji i powołaniu grupy roboczej mającej na celu budowanie silnej marki Pogoń przeprowadziliśmy długą rozmowę z Grzegorzem Smolnym dla którego okres zimowy jest momentem na wzmocnienie drużyny. Jak dyrektor sportowy ocenia swoje dotychczasowe ruchy, na co jeszcze możemy liczyć? Zapraszamy do obszernego wywiadu, który przeprowadził Daniel Trzepacz.
Czas od zakończenia rozgrywek na początku grudnia to był z pewnością dla Pana ciężki okres...
- Dlaczego? Okres świąteczny jest bardzo radosny! <śmiech>
Z pewnością, jednak pewnie okres wytężonej pracy. Pierwszy sukces - Jakub Czerwiński. Czy uda się tego zawodnika pozyskać jeszcze zimą?
- Jeszcze tego nie wiemy. Można powiedzieć, że na 100 takich przypadków 99 kończy się wcześniejszym transferem piłkarza. Tutaj musi być wola Termaliki, żeby dogadać się w tej sprawie. My chcielibyśmy mieć Kubę w zespole już zimą. Mam nadzieję, że w ciągu kilku dni takie porozumienie uda się uzyskać.
Jakieś rozmowy z Termaliką na ten temat już się odbyły?
- Jeszcze nie, gdyż mówiąc kolokwialnie Termalika nie odbiera telefonów. Myślę jednak, że to ze względu na okres urlopowy bardziej. I liga rusza trochę później, zespół z Niecieczy swoje przygotowania wznawia dopiero z końcem tego tygodnia. Myślę, że w przyszłym tygodniu uda nam się skontaktować i dojdziemy do porozumienia.
Wczoraj w Gazecie Krakowskiej Kuba Czerwiński mówił, że już teraz chciałby grać dla Pogoni. Myśli Pan, że samo podejście zawodnika może skłonić Termalikę do wyrażenia zgody na jego odejście?
- To może mieć duże znaczenie jeśli zawodnik jasno deklaruje chęć odejścia z jednego klubu do drugiego. Myślę, że dla ludzi prowadzących klub ma to fundamentalne znaczenie. Przynajmniej my w Pogoni mamy taką politykę, że jeśli pojawia się oferta za jakiegoś piłkarza i piłkarz chce z niej skorzystać to nie zatrzymujemy na siłę. Taka sytuacja była z Akahoshim i Mateuszem Lewandowskim. Niezależnie od pieniędzy, które się pojawiają, ważne jest to czy piłkarz faktycznie chce takiego transferu. Jeśli widzimy, że on jest zdecydowany, zdeterminowany to nam pozostaje tylko dopiąć formalności i temat załatwić. Jako klub wychodzimy z założenia, że z niewolnika nie ma pracownika. Jeśli zawodnik wyraża chęć odejścia to musimy się nad tym mocno pochylić, porozmawiać i załatwić tak aby wszystkie strony były zadowolone.Z mojego punktu widzenia, gdybym był w Termalice wolałbym się dogadywać z Pogonią Szczecin.
Drugim transferem jest Michał Janota. Długo trzeba było namawiać go do gry w Pogoni?
- Moja praca nie polega na tym, żeby w ciągu dwóch tygodni załatwić kilku piłkarzy. To dłuższy proces. Z Michałem Janotą byliśmy w kontakcie już od dłuższego czasu, około pół roku. Po sprzedaży Akahoshiego mysleliśmy nad jego następcą. Jednym z typów był Michał Janota. Zawsze będę to podkreślał, że zawodnik musi być w naszych możliwościach finansowych. Złożyło się tak, że Michał powiedział nam, że chciałby przejść do Pogoni. Do tego doszła sytuacja, dla nas "szczęśliwa" w pewnym sensie bo życzę Koronie jak najlepiej, problemów finansowych. Załatwiliśmy temat, z tego co wiem Korona przystała na warunki Michała i my to wykorzystaliśmy.
Czyli Janota trafił do Pogoni całkowicie za darmo?
- Tak, Michał przyszedł do nas jako wolny zawodnik. To był warunek i Michał o tym wiedział, że musi dogadać się z Koroną abyśmy mogli podpisać z nim umowę. Michał został zaakceptowany przez nasz sztab. Zawsze będę to podkreślał, że to nie Smolny ani nikt inny spoza sztabu decyduje o tym jakich zawodników pozyskać. To sztab decyduje o przydatności i konieczności pozyskania danego zawodnika do Pogoni Szczecin. My przedstawiamy oferty sztabowi, siadamy i rozmawiamy na kogo nas ewentualnie stać i sztab szkoleniowy musi to zaakceptować. Nigdy nie zdarzyło się, że do Pogoni trafił piłkarz bez akceptacji sztabu. Tak musi wyglądać ta współpraca. Michała trener Kocian chciał. Nie będę ukrywał, że był jeszcze temat Jana Vlasko z Trnawy ale warunki pozyskania były nieosiągalne dla Pogoni. Uznaliśmy, że są to zawodnicy porównywali i trener Kocian nie miał wątpliwości, że chce Janotę. Jak dowiedział się, że możemy pozyskać Michała to powiedział, że OK, zamykamy sprawę z Vlasko i bierzemy Janotę.
Nie przerażają Pana statystki Janoty z rundy jesiennej?
- Nie lubię słowa "przeraża". Jest to niepokojące. Niewiele osób pewnie wie, ale Michał przechodził osobistą tragedię w rodzinie. Wtedy człowiek w głowie ma inne rzeczy i w pewnym sensie jest "wyłączony". Dodatkowo miał jakąś drobną kontuzję. Zdajemy sobie sprawę, że miał słabą tą rundę ale oceniamy piłkarza przez pryzmat dłuższego grania. Bierzemy pod uwagę w jakich okolicznościach Michał grał i z kim grał i w jakim systemie. Wcześniej trener Ojrzyński, którego bardzo cenię, nie gra piłką tak jak my chcemy grać. Woli raczej grę w stylu angielskim. Uważamy, że Michał ma potencjał, który nie został wykorzystany i dlatego się zdecydowaliśmy właśnie na niego.
Pierwszy z klubu odszedł Kuba Bąk. Chłopak, który w pewnym momencie przestał się rozwijać i nawet gdy z nim rozmawiałem to chyba przestał sam wierzyć w to, że potrafi grać w piłkę.
- Uważam, że Kuba ma bardzo duży potencjał. Zresztą gdy przyszedł do Pogoni to pokazywał go. To nie jest tak, że to tylko nasze wyobrażenie. Bąk miał bardzo dobre wejście do Pogoni i wydawało się, że rozwija się prawidłowo. Nastąpił jednak jakiś regres. Po rozmowie ze sztabem szkoleniowym uznaliśmy, że przyda się mu regularne granie na zapleczu ekstraklasy. Pojawiła się oferta z GKS-u, oprócz tego zainteresowana była Termalika. Jednak brak zaangażowania działaczy z Niecieczy, a z drugiej strony ogromne zaangażowanie GKS-u, trenera Hajto, który do mnie dzwonił kilkukrotnie, spowodowało, że Kuba trafił właśnie tam. Mam nadzieję, że tam się odbuduje przez pół roku i wróci do Pogoni jako dobry skrzydłowy.
Maciej Dąbrowski przeszedł wczoraj pozytywnie testy medyczne w Zagłębiu...
- Tego nie wiem.
Taką informację podało kilka portali i dzienników. Maciek sam chciał odejść z Pogoni czy była to decyzja klubu?
- Sytuacja jest bardzo podobna do tej Kuby Bąka. Zadzwoniło Zagłębie składając bardzo konkretną ofertę dla Pogoni. Maciek otrzymał również bardzo atrakcyjne warunki. Po rozmowie z Maćkiem i po rozmowie ze sztabem postanowiliśmy, że ten ruch wykonamy. To nie była prosta sprawa, bo Maciek to nie jest słaby piłkarz. Ma ogromny potencjał. Sztab szkoleniowy powiedział jednak, że sobie poradzimy bez Maćka przez pół roku i później, jeśli warunki się spełnią i Zagłębie awansuje do ekstraklasy. Jeśli tak się nie stanie, to sytuacja jest bardzo podobna do Kuby. Ważne, że Maciek będzie grał tam regularnie. Mamy do gry Wojtka, Hernaniego, Michała Koja i co podkreśla sztab szkoleniowy, mamy Mateusza Matrasa, którego uważają za dobrego stopera.
Dość głośno mówiło się również o powrocie Akahoshiego, który nie jest szcześliwy w Rosji. Byliście zainteresowani jego powrotem?
- Aka w tej chwili nie jest zadowolony ze swojego wyjazdu do Rosji i to wiemy. Rozmawiam z nim dość często. Jednak Aka powiedział, że wcześniej niż latem nie podejmie żadnych decyzji odnośnie odejścia. Na ten moment z pewnością nie ma tematu jego powrotu.
Jeśli jesteśmy przy odejściach jak wygląda sytuacja z Loureiro i Okuno, bo pojawiają się różne informacje. Dostaną szansę?
- Sztab szkoleniowy zrezygnował z obu piłkarzy. Temat Loureiro był łatwiejszy. Co do Okuno, sztab zastanawiał się nad jego pozostaniem. Gdy pozyskaliśmy Janotę to mamy odpowiednią liczbę piłkarzy do gry w środku pola. Mamy własnie Michała, mamy Murawskiego, Matrasa, Rogalskiego i Walskiego. Sztab liczy mocno i wierzy w Mateusza Matrasa. Czasami kibice mają trochę inne zdanie ale Mateusz ma duży potencjał aby być solidnym piłkarzem. Walski uważany jest za bardzo fajnego, perspektywicznego zawodnika. Okuno miałby ciężko z graniem i zdecydowaliśmy, że jednak z niego rezygnujemy.
Na jakich pozycjach widzą Panowie jeszcze braki w zespole?
- Mamy problem i tego nie kryjemy z lewoskrzydłowym. Na boku grać może Murayama, Kun i Wojtkowski ale brakuje nam takiego typowego lewoskrzydłowego. Takiego zawodnika jeszcze szukamy. Jeśli znajdziemy takiego piłkarza, do pierwszej jedenastki, bo taki zawodnik nas interesuje, nie jako uzupełnienie składu to będziemy starali się go pozyskać. Jeśli jednak taki piłkarz się nie pojawi, będziemy musieli kombinować.
Pojawiły się już informacje o tym, że do Pogorzelicy z Pogonią pojedzie Kamiński z Floty i Danielak z Chrobrego. Może Pan potwierdzić te informacje?
- Ze sztabem uzgodniliśmy, że na pierwszy obóz w Pogorzelicy pojadą chłopcy nasi, którzy byli wypożyczeni. Mówię o Korcie, Zielińskim i Fijałkowskim. Dodatkowo w tym pierwszym tygodniu pojawić się mogą zawodnicy zagraniczni, których będziemy chcieli przetestować. Na drugi obóz pojadą za to chłopcy z rezerw i juniorów. Będzie ich pięcioro z tym, że Henger jako trzeci bramkarz będzie trenował z zespołem zarówno podczas pierwszego jak i drugiego obozu. Wtedy właśnie chcielibyśmy przyjrzeć się Kamińskiemu i Danielakowi. Są to chłopcy, którzy wyróżniają się w I lidze.
Jak wygląda sytuacja z Marcinem Robakiem? Różne głosy krążą w mediach na temat jego przyszłości.
- Marcin Robak jest piłkarzem Pogoni Szczecin. Wiem, że gdzieś pojawiły się głosy o testach ale nie są one prawdą. Wiem, że Marcin spędził czas wolny w Szklarskiej Porębie, a w dniu kiedy "wybucha bomba" o tym, że jest w Rosji, był tak na prawdę na siłowni w Radissonie. Nie wiem jak ten wpis znalazł się na Facebooku. Prawda jest taka, że Robak nie ma 25 lat i każda oferta, która spłynie za Marcina będzie przez niego rozważana. Jednak takich ofert nie ma. Myślę, że jeśli Marcin miałby gdzieś odejść to najwcześniej latem. Musi wrócić po tej kontuzji i grać, trochę bramek nastrzelać, żeby znów zwrócić na siebie uwagę. Będzie rywalizował o miejsce ze "Zwolakiem".
Czy kondycja finansowa klubu pozwala nie sprzedawać ważnych dla Pogoni zawodników? Wiem, że pojawiła się bardzo atrakcyjna oferta dla Radka Janukiewicza z Japonii, którą odrzucił sam zawodnik. Dodatkowo pewnie inne kluby interesują się Zwolińskim.
- Na ten moment nie ma żadnych ofert za Łukasza. Myślę, że jeszcze zbyt mało pograł. Znając realia zachodnich klubów, takiego piłkarza ogląda się około roku. Przynajmniej! Kluby decydują się na transfery za duże pieniądze i muszą mieć pewność przy wyborze danego zawodnika. Natomiast co do Radka Janukiewicza, znam ofertę i muszę przyznać, że to była bardzo dobra oferta! Warunki były znakomite zarówno dla klubu jak i dla Radka. Mogę powiedzieć, że cieszę się z pozostania Radka, ale dodatkowo jestem bardzo zaskoczony, że został <śmiech>. Należy bardzo docenić przywiązanie Radka do Pogoni.
Czyli nie przewiduje Pan raczej odejść najważniejszych ogniw drużyny?
- Rozmawiamy 8-go stycznia, okienko się dopiero otwiera. Pytanie było o kondycję finansową klubu. Budżet składa się między innymi ze sprzedaży zawodników. Taka jest polityka wszystkich naszych klubów. Nie ma w Pogoni zawodnika nie na sprzedaż. Nawet patrząc na Legię, jest to tylko kwestia wysokości kwoty, ale sprzedać też mogą każdego. Każdą konkretną propozycję rozważamy. Czasami jest tak, że zawodnik nie decyduje się aby odejść. Przykładem jest Janukiewicz czy wcześniej Frączczak. Latem miał ofertę z Rosji i zdecydował się zostać. Mnie to akurat bardzo ucieszyło. Kiedyś powiedziałem, że mieć w zespole siedmiu Frączczaków, dwóch Robaków i dwóch Akahoshich to gramy o mistrza. I tego zdania nie zmieniam. Adam jest ogromną wartością dodaną do zespołu. Nawet jeśli ma trochę słabszą formę to poniżej pewnego poziomu nie schodzi.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...