- Później niektóre sprawy między mną a klubem były rozwiązywane drogą SMS, a nie twarzą w twarz. W ten sposób moja przygoda z tym klubem dobiegła końca - powiedział Głosowi Szczecińskiemu Grzegorz Bonin na temat swojej sytuacji gdy był jeszcze piłkarzem Dumy Pomorza. Poniżej kilka ciekawych wątków z wywiadu zamieszczonego na stronie gs24.pl.
Twoje przybycie do Pogoni Szczecin miał być w założeniu transferowym strzałem w dziesiątkę, ale tak się nie stało. Co poszło nie tak?
- Trzy mecze rozegrałem w pełnym wymiarze czasowym, strzeliłem gola, ale potem doznałem urazu, po którym długo dochodziłem do siebie. Następnie zagrałem ze Śląskiem tylko pierwszą połowę, był to mój pierwszy mecz po kontuzji. Później niektóre sprawy między mną a klubem były rozwiązywane drogą SMS, a nie twarzą w twarz. W ten sposób moja przygoda z tym klubem dobiegła końca.
Masz żal do klubu, że nie otrzymałeś drugiej szansy?
- Nie, nie mam żalu do klubu. Trener decyduje o tym czy postawi na Bonina czy np. na Kolendowicza. O to nie mam pretensji. Chciałem jedynie zwykłej rozmowy, wyjaśnienia sytuacji. Nie otrzymałem tego.
Jakie panują nastroje przed poniedziałkowym meczem? W pierwszej rundzie wygraliście dosyć pewnie - 4:2.
- Jeśli chodzi o mecz jesienny, to dobrze wyglądaliśmy w drugiej połowie. W pierwszej części gry to Pogoń prowadziła grę. Nie był to łatwy mecz i teraz również nie będzie. Nie możemy oglądać się na poprzednią rundę i myśleć o tamtym spotkaniu.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.