Piątkowe Derby Pomorza niestety nie przyciągnęły na stadion im. Floriana Krygiera licznej rzeszy kibiców. Słaba gra Pogoni, a także mniejsze niż w przeszłości emocje związane z pojedynkiem z Lechią, zapewne były przyczyną tak niskiej frekwencji. Niewiele ponad 5000 osób, jak na piątek, jest po prostu wynikiem słabym. Kibice, którzy na stadionie pojawiają się ze względu na wyniki, niczym nie różnią się od piłkarzy kopiących się po czołach. Jedni i drudzy nie zasługują na ekstraklasę.
Autokarami przez Pomorze
Lechiści do Szczecina udali się zorganizowanym transportem kołowym. Było ponad 600, w tym liczne wsparcie ze strony słupszczan. Bardzo dobrze oflagowali swój sektor (m. in. "Władcy Północy", "Pruszcz Gdański", "CHWM", "Słupska Elita"). Na sektorze goście przebywał także zawodnik gdańskiej Lechii - Piotr Wiśniewski. Tutaj od razu nasuwa się myśl, czy któryś z piłkarzy Pogoni odważyłby się na taki krok. Do głowy przychodzi tylko jedno nazwisko - Janukiewicz.
Swoją obecność przybysze z Gdańska zaznaczyli jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, głośno skandując "Jesteśmy zawsze tam". Potem skupili się na innych akcentach "dopingu". Jeśli uznać, iż kibice Lechii są w polskiej czołówce i w jakiś tam sposób wyznaczają kibicowskie trendy, to od piątku trzeba uznać, iż wspieranie własnej drużyny dziś już jest passe. 90% czasu skupili się na wyrażaniu swego zdania o Pogoni. Okrzyków skierowanych do swoich piłkarzy było bardzo niewiele, a hitem był okrzyk "Pogoń! - Co? -Ty ...".
Stadion to nie jest opera, czy inna filharmonia, ale gdańszczanie ilość bluzgów wznieśli na jakiś inny poziom. Niestety po ostatnim gwizdku, znów to goście mieli okazję do świętowania. Czynili to oczywiście przy użyciu wulgaryzmów skierowanych w kierunku Pogoni...
Pomagamy Natalii
Przed meczem kibice Pogoni standardowo zbierali pieniądze do puszek. Tym razem, nie na oprawy, a na pomoc dla Natalii. Miejmy nadzieję, że już wkrótce zbierzemy potrzebną ilość środków i pomożemy Natalii w powrocie do zdrowia. O tym jak jeszcze możemy wesprzeć tę akcję, dowiecie się na stronach Stowarzyszenia.
O przebiegu dopingu z początku meczu należy jak najszybciej zapomnieć. Taka prowizorka nigdy nie powinna mieć miejsca i miejmy nadzieję, że już mieć nie będzie. Doping zaczęliśmy od "uprzejmości" skierowanych do gości. Te de facto nie znikały przez cały mecz. Ilość bluzgów, w przeliczeniu na liczbę kibiców, była zdaniem filharmoników nieznośna. Według kibiców z młyna odpowiednia, a zdaniem fanów z "krytej" niewystarczająca. To właśnie "kryta" wiodła prym i stanęła w szranki z gośćmi w konkursie przekleństw. Szkoda, że tak rzadko swoją energię kierowali, by wspierać swoją drużynę. Doping w pierwszej połowie był po prostu słaby. Śpiewaliśmy jakby był to jakiś pogrzeb. Nudno i ospale. Ani razu nie ryknęliśmy głośniej i to pomimo znośnej frekwencji. Do tego trzeba przyznać, że bęben u nas nie funkcjonował najlepiej. Nie wiem, jaki mają gdańszczanie, ale czasami był po prostu głośniejszy od naszego. Początek drugiej połowy był lepszy. Do naszego dopingu włączyły się pozostałe trybuny. Niestety tak jak naszym piłkarzom, tak i nam siły starczyło na 15 minut. Skończyła się gra, skończył się i doping. Pojawiły się natomiast hasła "Pogoń grać...", a także inne zachęcające do więcej ambicji w grze. Niestety nasi kopacze przegrali kolejny mecz, co zostało skwitowane gwizdami. Po meczu piłkarze stali w środku i klepali się po plecach, a trener Jan Kocian murawę opuszczał, przy nawoływaniach do odejścia. Tego dnia na płocie pojawiły się m. in. płótna "Brygada Ultras", "Duma Pomorza", "Pogoń Szczecin" w szachownicę, "Pozdrówki", a także "Drawsko Pomorskie". Do tego mała flaga Ujpestu.
Nie zwalniamy tempa
Już w kolejny piątek gramy u siebie z GKS-em Bełchatów. Rywal nieciekawy. Pokażmy jednak naszym kopaczom, że przynajmniej my, kibice, trzymamy poziom. Stawmy się licznie na stadionie i głośnym dopingiem zmuśmy ich do walki. Okazja jest tym lepsza, że czeka nas długi rozbrat z piłką. Pierw mamy przerwę na kadrę, potem spotkanie w Bydgoszczy, na które się oczywiście nie udamy. Na kolejny mecz przyjdzie nam czekać aż do 11 kwietnia. Dlatego żądni piłkarskich emocji powinni udać się na mecz z Bełchatowem.
W kolejce 28. rozgrywanej 18-19 kwietnia czeka nas wyjazd sezonu. Pogoń zmierzy się z Cracovią. Myślę, że każdy szanujący się kibic na taki wyjazd musi się udać. Na ten mecz udajemy się pociągiem specjalnym. W poszukiwaniu informacji odwiedzamy stronę Stowarzyszenia. Wszyscy do Krakowa!
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...