Pogoń Szczecin to nie tylko klub. To historia, emocje i ludzie, którzy przez lata tworzyli jej legendę. Każdy kibic pamięta te nazwiska, które rozgrzewały trybuny do czerwoności. Ale co dzieje się z nimi dziś? Gdzie są, co robią, czy wciąż mają w szafie granatowo-bordowe szaliki? Sprawdziliśmy, co słychać u byłych zawodników Pogoni Szczecin. I nie, nie wszyscy zostali trenerami!
Kamil Grosicki – TurboGrosik wciąż na fali
Zacznijmy od człowieka, który mógłby biegać szybciej niż niejedno auto na Trasie Zamkowej. Kamil Grosicki, czyli „TurboGrosik”, to wciąż postać, o której głośno nie tylko w Szczecinie. Po powrocie do Pogoni znów czarował kibiców, ale nie samą piłką człowiek żyje. Grosik coraz częściej pojawia się w mediach, komentuje, doradza, a czasem nawet żartuje z własnych przygód na boisku. Plotka głosi, że w wolnych chwilach uczy się gotować, ale na razie jego popisowym daniem pozostaje „szybka kontra”. Ostatnio za sprawą Grosika zrobiło się głośno w mediach społecznościowych w kontekście reprezentacji Polski. Skrzydłowy rozegrał swój mecz pożegnalny, numer 95 w biało-czerwonych barwach i wydawało się, ze będzie to koniec jego kariery reprezentacyjnej. Jednak jak to u Kamila, sytuacja jest dynamiczna i po zmianie selekcjonera naszych Orłów, Grosik zapowiedział, że chętnie wróci i wspomoże naszą kadrę. Kasyno natychmiastowe wypłaty już wystawiło kursy na to, czy uda mu się zatem dobić do 100 występów w reprezentacyjnej koszulce.
Edi Andradina – czarodziejski dotyk i brazylijski luz
Kto nie pamięta Ediego? Ten uśmiech, te podkręcone wolne, ten luz, którego mógłby pozazdrościć niejeden surfer z Copacabany. Edi Andradina po zakończeniu kariery nie zniknął z piłkarskiej mapy Polski. Został trenerem, szkoli młodych, a czasem można go spotkać na boiskach oldbojów. Podobno wciąż potrafi założyć siatkę każdemu, kto się zagapi. Nawet jeśli to tylko podczas rodzinnego grilla.
Olgierd Moskalewicz – kapitan z krwi i kości
Moskal, jak mówili o nim kibice, to prawdziwy kapitan. Dziś nie prowadzi już kolegów do boju, ale wciąż jest blisko piłki. Pracuje z młodzieżą, dzieli się doświadczeniem, a czasem – jak sam mówi – „przypomina sobie, jak to było, gdy nogi jeszcze słuchały głowy”. W wolnych chwilach chętnie wraca na stadion, bo – jak twierdzi – „Pogoń to nie klub, to rodzina”. I trudno się z nim nie zgodzić.
Rafał Murawski – profesor środka pola
Murawski, czyli „Muraś”, to człowiek, który na boisku widział wszystko. Dziś, choć już nie biega z opaską kapitana, wciąż jest aktywny. Zajął się biznesem, ale piłka nożna nie daje mu spokoju. Często komentuje mecze, udziela się w mediach, a czasem – ku uciesze kibiców – pojawia się na stadionie. Podobno wciąż potrafi zagrać prostopadłą piłkę… nawet w kolejce po bułki.
Piłkarskie podróże – gdzie los rzucił portowców?
Życie piłkarza to nieustanna podróż. Niektórzy byli zawodnicy Pogoni wybrali egzotyczne kierunki – od greckich plaż po norweskie fiordy. Inni postawili na spokojniejsze życie w Polsce, z dala od blasku fleszy. Część z nich próbuje swoich sił w roli ekspertów telewizyjnych, komentując mecze i dzieląc się anegdotami z szatni, które czasem są bardziej emocjonujące niż sama gra. Są też tacy, którzy po zakończeniu kariery postanowili… otworzyć własną kawiarnię albo sklep sportowy. Bo przecież życie po piłce to nie tylko wspomnienia, ale też nowe wyzwania i pasje, które potrafią zaskoczyć nawet najwierniejszych kibiców.
Pogoń w sercu – jak dawni gracze wspierają klub?
Choć nie biegają już po murawie, wielu dawnych portowców wciąż aktywnie wspiera Pogoń. Niektórzy angażują się w akcje charytatywne organizowane przez klub, inni pomagają młodym adeptom stawiać pierwsze kroki w futbolu. Byli zawodnicy często pojawiają się na trybunach podczas ważnych spotkań, a ich obecność zawsze wywołuje falę wspomnień i owacji. Czasem wystarczy jedno zdjęcie z dawnym idolem, by rozgrzać media społecznościowe do czerwoności. Bo choć czas płynie, więź z Pogonią nie słabnie – wręcz przeciwnie, z każdym rokiem staje się coraz silniejsza. I to jest właśnie magia tego klubu.
Legendy, które inspirują
Nie sposób wymienić wszystkich. Każdy z byłych zawodników Pogoni zostawił tu kawałek serca. Jedni zostali trenerami, inni biznesmenami, jeszcze inni po prostu cieszą się życiem. Ale jedno ich łączy – wszyscy, bez wyjątku, wciąż są częścią tej granatowo-bordowej rodziny. I choć czasem życie rzuca ich w różne strony świata, to gdy tylko mogą, wracają na Twardowskiego. Bo Pogoń to nie tylko klub. To dom.
A co z resztą?
Niektórzy byli zawodnicy Pogoni prowadzą szkółki piłkarskie, inni próbują sił w polityce, a jeszcze inni… po prostu łowią ryby i cieszą się spokojem. Każdy znalazł swoją drogę. Ale gdy tylko padnie hasło „Pogoń Szczecin”, w oczach pojawia się błysk. Bo legendą zostaje się na zawsze. I tego im nikt nie odbierze.
Na koniec – jeśli spotkasz kiedyś byłego piłkarza Pogoni na ulicy, nie wahaj się podejść. Może opowie Ci historię, której nie znajdziesz w żadnej gazecie. A może po prostu uśmiechnie się i powie: „Pogoń nigdy się nie kończy”. I wiecie co? Coś w tym jest!
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...