Od dobrych kilkunastu miesięcy mówiło się nieoficjalnie, że bogata spółka – Grupa Azoty jest coraz bliżej wykupienia większościowego pakietu udziałów w Pogoni Szczecin. Wielu sympatyków szczecińskiego klubu wyczekiwało oficjalnego komunikatu o większym zaangażowaniu GA w nasz klub. Zarówno osoby z ramienia GA jak i Jarosław Mroczek byli powściągliwi w swoich wypowiedziach w tym temacie. Przez kilkanaście miesięcy mogliśmy tylko usłyszeć lub przeczytać, że rozmowy zmierzają w dobrym kierunku i poważne negocjacje lubią ciszę.
Wczoraj wreszcie doczekaliśmy się oficjalnego komunikatu. Na zwołanej konferencji prasowej prezes Mariusz Bober oświadczył, że żadna strategia GA nie przewiduje obecnie inwestowania w akcjonariat klubów sportowych. Oznacza to ostateczne zakończenie domniemywań nt. „wejścia” Azotów w Pogoń. Czy jest to powód do smutku? Moim zdaniem nie.
Po pierwsze nikt klubowi i kibicom nic nie zabrał, ponieważ wcześniej nic nie dano. Wszystkie domniemania opierały się na domysłach i przeciekach. Zawsze nieoficjalnych. Oficjalnej informacji o większym zaangażowaniu się Azotów w Pogoń nigdy nigdzie nie podano, a prawdopodobnie pozostanie tak jak było, czyli GA nadal będzie reklamować się na koszulkach Pogoni i na stadionie w zamian za kwotę 2-3 milionów rocznie. Nikt nie powiedział także, że GA nie będzie już finansować kontraktów, czy transferów piłkarzy, tak jak już miało to miejsce w przeszłości, np. w przypadku Marcina Robaka.
Wielu kibiców licząc na wejście w klub bogatego sponsora zaczęło snuć mocarstwowe plany, gdyż więcej pieniędzy oznacza większe możliwości na rynku transferowym i pojawienie się w klubie piłkarzy „z nazwiskami” i o większych możliwościach. Zgadza się, że w Pogoni po wejściu GA moglibyśmy liczyć na pojawienie się głośnych nazwisk, ale czy tak budowany klub to gwarancja sukcesu? Nie zawsze, a za przykład niech posłuży Lechia Gdańsk. Obecnie w naszym klubie brakuje głośnych nazwisk, ale zespół jest budowany mądrze i z roku na rok czyni co raz większy postęp.
GA jako spółka skarbu państwa z siedzibą w dalekim Tarnowie nie zainwestowałaby w Pogoń z miłości czy sympatii do tego klubu, ale tylko i wyłącznie licząc na zysk, traktując Pogoń czysto biznesowo. Pewnym jest że wykupienie większościowego pakietu akcji oznaczałoby, że Azoty chcą mieć więcej do powiedzenia w kwestii zarządzania klubem. W zarządzie spółki pojawiliby się zupełnie nowi ludzie z ramienia GA, a prezesem Pogoni przestałby być prawdopodobnie Jarosław Mroczek, osoba związana z miastem, której zależy na dobru Pogoni.
Nastawiona na reklamę i szybki sukces GA to brak gwarancji pewnego jutra i być może zaprzepaszczenie tego co od wielu lat budowano w Szczecinie. Przy każdej zmianie rządów i zawirowaniach politycznych nie moglibyśmy być pewni losów klubu. Obecnie Pogoń jest wolna od politycznych układów, a jej los jest w rękach osób związanych z klubem, czy regionem a nie z nadania politycznego.
Jak mogłoby to wyglądać widać na przykładzie siatkarskiego Chemika. Klub-reklama Grupy Azoty, któremu zmieniono barwy na kolory GA, gdzie ściągnięto głośne nazwiska i bez problemu osiąga się sukces na krajowym podwórku, nie zdobywa jednak trofeów w Europie. Pytanie jaki będzie los siatkówki w Policach, gdy za parę lat znudzi się ona włodarzom państwowej spółki? Siatkarski Chemik to drużyna, w której nie myśli się o tym co w przyszłości, a jedynie o tym co tu i teraz. Skład tworzą zawodniczki niezwiązane z regionem, które mają dać zwycięstwa natychmiast. W piłce nożnej zazwyczaj się to nie sprawdza.
Można mieć też obawy, jakie by były stosunki między nowymi władzami klubu a kibicami szczecińskiej Pogoni. Przyzwyczajonym do zupełnie innej atmosfery na meczach siatkówki włodarzom mogłyby zacząć przeszkadzać zorganizowany doping i oprawy. Stąd już niewielki krok do konfliktu i sytuacji podobnej do tej z Warszawy, gdzie kibice Legii ze względu na działania ITI bojkotowali przez dłuższy czas mecze.
Bogaty państwowy sponsor, którego siedziba znajduje się w zupełnie innej części kraju, to nie zawsze gwarancja sukcesów, za to wiele niepewności i znaków zapytania. Ta w naszym dość dobrze zarządzanym od kilku lat klubie nie jest do niczego potrzebna. Za przykład niech posłuży Piast Gliwice, w którym nie ma wielkich pieniędzy i głośnych nazwisk, a jest sukces w postaci co najmniej wicemistrzostwa. Może kiedyś dowiemy się jak blisko większego zaangażowania w Pogoń była Grupa Azoty i co spowodowało brak podjęcia decyzji o „wejściu” w nasz klub. Może nigdy nic poważnego nie było na rzeczy. Jedno jest pewne – powodów do rozpaczy i porzucenia marzeń o wielkiej Pogoni nie ma.
Adam Krokowski
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...