Aktualności

Adam Lisowski, kibic Pogoni Szczecin, na naszą skrzynkę przesłał kolejną porcję swoich przemyśleń. Zachęcamy do lektury.


Lato w pełni, za oknem upał, liga wystartowała. Eliminacje do europejskich rozgrywek również. Swój udział zakończyliśmy po pierwszym dwumeczu. Czy aby na pewno musiało to się tak skończyć?

Jakiś czas temu od najważniejszych osób w klubie można było usłyszeć, że stawiamy m.in. na budowanie drużyny z zawodników, którzy coś w przeszłości wygrali, byli liderami w swoich klubach. Efektem tego były transfery Zecha, Kostasa, Gorgona czy Kucharczyka. Wydaje się, że droga została obrana słuszna, patrząc na nasz zerowy dorobek pucharowy w gablocie. Po dołożeniu zdolnych wychowanków mamy obraz zrównoważonego zespołu, który z małymi korektami utrzymujemy od niemal dwóch sezonów. I właśnie słowo „stabilizacja” wydaje się być kluczowe w całym zarządzaniu drużyną przez trenera Kostę Runjaica.

Dzięki wspomnianej stabilizacji drużyny, Portowcy na boisku wyróżniają się dobrą komunikacją i zgraniem, a co za tym idzie, świetną grą w defensywie. Poprzedni sezon w tym aspekcie był znakomity, co nieco przysłoniło kiepskie liczby ofensywnych graczy. Trudno w to uwierzyć, ale w pierwszym pełnym sezonie pod wodzą Runjaica, Portowcy strzelili 57 bramek w całym sezonie, co było drugim najlepszym wynikiem w lidze. Trzeba uczciwie przyznać, że od tamtego czasu na papierze Pogoń ma zdecydowanie lepszych graczy odpowiadających za atak, a jednak system gry stworzony przez trenera w olbrzymim stopniu zabija ofensywny potencjał kosztem szczelnej defensywy. Gorgon i Zahović zapomnieli jak się strzela, Kurzawa nie potrafi dograć piłki jak za czasów Górnika, Jean Carlos i Kowalczyk nigdy nie wyróżniali się liczbami. Portowcy słabo wybiegają do kontrataków, co przy tym systemie gry powinno być główną bronią. Zamiast tego dostajemy kontrolę meczu poprzez posiadanie piłki i brak jakiegokolwiek ryzyka w postaci prostopadłej piłki, szybszego wyjścia z kontrą czy indywidualnej akcji któregoś z ofensywnych graczy. Cała ofensywa opiera się na Michale Kucharczyku, wrzutkach z boku Maty i grze na przysłowiowe „udo”. Taki obraz mieliśmy w poprzednim sezonie, a początek obecnego nie zwiastuje żadnych zmian w tym aspekcie.

Przy wyrównanym poziomie dostajemy obraz z meczu z NK Osijek. Indywidualności przesądzają o wyniku meczu. Oba zespoły dobrze wyglądały w defensywie, spotkanie było wyrównane, w końcu sprawy w swoje ręce wzięli Kleinheisler i Mierez, co poskutkowało awansem Chorwatów. Tymczasem nasza jedyna nadzieja na przebojowość w ataku siedziała w klapkach przed telewizorem, nie mogąc zrobić nic.

O ile można i trzeba chwalić Pogoń za konsekwentną i dobrą grę w obronie, o tyle atak kuleje, brakuje kreatywności, fantazji i ryzyka, którego mogłoby przynieść więcej efektów bramkowych. Przed trenerem Runjaicem trudne zadanie ożywienia gry ofensywnej zespołu. Czy Parzyszek okaże się lekiem na całe zło?

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Adam Lisowski
Żródło: własne
Wyświetleń: 6584

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...