Aktualności

Jedni zastanawiali się nad gwizdaniem gdy Rapa będzie przy piłce, kolejni chcieli traktować go z obojętnością, a jeszcze inni witać brawami. Cracovia to najbardziej znienawidzony klub w Szczecinie. O powodach pisać nie trzeba i dla tych najbardziej zagorzałych fanów Rapa zatracił wszelki szacunek.

Piłkarz przed meczem wypowiadał się, że nie interesuje go to, jak przyjmą go kibice w Szczecinie. Podróż do miasta w którym spędził ostatnie dwa lata musiała jednak wywoływać w nim dodatkowe emocje.

"Cornel Rapa! Szacunek budowany latami, można spieprzyć błędnymi decyzjami". Transparent takiej treści w języku Rumuńskim zawisł na Młynie i dał jasno do zrozumienia, że u tej części trybun Rapa nie ma już żadnego szacunku.

Wielu wieszczyło przed meczem, że Rapa będzie największą pomyłką transferową Pogoni od kilku lat i pokaże to już w swoim drugim meczu w nowych barwach. Na nieszczęście Dumy Pomorza tak też się stało. To za jego sprawą rywale wyrównali stan meczu i odebrali Pogoni dwa punkty.

Po golu Rapa nie cieszył się z trafienia. Okazał w ten sposób szacunek klubowi w którym spędził ostatnie dwa lata. Warto to podkreślić, bo zachował się tak mimo kiepskiego przyjęcia na stadionie na którym jeszcze nie tak dawno trenował i grał regularnie.

- Za jakość trzeba płacić. Nie ingeruję w sprawy innych klubów, ale to dla nas dar, bo znaleźliśmy się w trudnej sytuacji kadrowej. Oby jeszcze kilka klubów chciało pozbyć się takich piłkarzy jak Cornel. My z chęcią ich przygarniemy - mówił zaraz po meczu trener rywali Michał Probierz.

Ze słów szkoleniowca Cracovii można wyczytać znacznie więcej niż powiedział. Na trybunie VIP stadionu Pogoni po tym golu miny z pewnością wesołe nie były. Rapa szybko o sobie przypomniał. W bardzo bolesny dla Pogoni sposób.