Kibicowanie Pogoni Szczecin to nie jest zwykłe hobby. To styl życia, który czasem przypomina jazdę rollercoasterem bez trzymanki. Portowcy, bo tak nazywają się fani Dumy Pomorza, potrafią zaskoczyć nie tylko piłkarzy, ale i samych siebie. Ich wsparcie to coś więcej niż śpiewy na stadionie – to energia, która potrafi ponieść drużynę nawet wtedy, gdy na boisku nie wszystko idzie zgodnie z planem.
Dom – czyli Twierdza Szczecin
Stadion im. Floriana Krygiera to miejsce, gdzie dzieje się magia. W sezonie 2024/25 średnia frekwencja na meczach Pogoni wyniosła 12 800 osób na spotkanie (dane: Ekstrastats.pl). To nie jest przypadek. Portowcy przychodzą na stadion nie tylko po to, żeby obejrzeć mecz. Oni przychodzą, żeby być częścią czegoś większego. Często już na godzinę przed pierwszym gwizdkiem słychać pierwsze przyśpiewki, a zapach kiełbasy z grilla miesza się z atmosferą oczekiwania.
Gdy Pogoń strzela gola, stadion dosłownie drży. Niektórzy twierdzą, że w okolicznych blokach trzeba wtedy poprawiać obrazy na ścianach. Dzieciaki z szalikami, starsi kibice z opowieściami o dawnych czasach, a nawet ci, którzy przyszli „tylko zobaczyć Grosickiego” – wszyscy tworzą jedną, hałaśliwą rodzinę. I nie ma znaczenia, czy pada deszcz, czy świeci słońce. Portowcy są zawsze.
Przykładem tego jak mocna jest Pogoń na własnym stadionie są kursy oferowane przez bukmacherów, gdy są gospodarzem meczów w rozgrywkach Ekstraklasy. W większości przypadków, gospodarze są faworytami takowych spotkań w oczach bukmacherów, chyba, że różnica między zespołami jest znacząca. Nie inaczej jest w przypadku Portowców. Szczecinianie na własnym boisku są faworytem większości spotkań w oczach casinobillions.com/pl/ru/ Bukmacherzy nie mają wątpliwości, że Pogoń na własnym boisku to mocna drużyna i są w stanie wygrać z każdym zespołem w Polsce. Niezależnie od tego czy jest to Lech Poznań, Legia Warszawa, czy też inny zespół będący aktualnie w dobrej dyspozycji, to Portowcy są z reguły faworytem takiego starcia. I bardzo często Twierdza Szczecin zostaje przez nich obroniona.
Wyjazdy – podróż z przygodami
Ale prawdziwy test kibicowskiej lojalności zaczyna się na wyjazdach. Bo co innego dopingować u siebie, a co innego wyruszyć w Polskę, często o świcie, z plecakiem pełnym kanapek i nadzieją na trzy punkty. W sezonie 2024/25 kibice Pogoni pojawili się na wszystkich meczach wyjazdowych, a średnia liczba Portowców na sektorze gości wyniosła 350 osób (źródło: 90minut.pl). To sporo, biorąc pod uwagę odległości i czasem dość… oryginalne godziny rozgrywania spotkań.
Wyjazd na mecz to nie tylko podróż, to rytuał. Najpierw zbiórka pod stadionem, potem wspólna jazda autokarem lub pociągiem. W drodze śpiewy, żarty, czasem szybka lekcja geografii („Gdzie jest ta Nieciecza?”). Bywa, że na miejscu czeka niespodzianka – zamknięty sektor gości albo… brak sektora w ogóle. Ale Portowcy nie dają się zaskoczyć. W kwietniu 2025 roku, podczas półfinału Pucharu Polski w Niepołomicach, mimo braku oficjalnej puli biletów, kibice Pogoni pojawili się na trybunach, kupując wejściówki dla gospodarzy. Komentatorzy TVP Sport nie kryli podziwu, a w sieci pojawiły się memy z hasłem „Portowcy znajdą drogę wszędzie”.
Doping, który niesie
Nie ma chyba w Polsce drugiej takiej ekipy, która potrafi rozkręcić doping nawet wtedy, gdy wynik nie zachwyca. „Pogoń walcząca, Pogoń zwycięska!” – to nie tylko slogan, to styl życia. Gdy Portowcy zaczynają śpiewać „My wierzymy tylko w Pogoń”, nawet najbardziej sceptyczny piłkarz czuje, że nie jest sam. Zdarza się, że po przegranym meczu kibice czekają na drużynę, żeby dodać otuchy. Czasem jest to szybka rozmowa, czasem wspólne zdjęcie, a czasem… po prostu uścisk dłoni.
Statystyki mówią same za siebie. W sezonie 2024/25 Pogoń zdobyła u siebie 65% wszystkich punktów, a piłkarze wielokrotnie podkreślali, że wsparcie z trybun daje im „drugie płuca”. W wywiadzie dla „Głosu Szczecińskiego” Alexander Gorgon przyznał: „Energia z trybun potrafi ponieść nas w najtrudniejszych momentach. Czasem, gdy już brakuje sił, słyszysz doping i nagle biegniesz szybciej, niż myślałeś, że potrafisz”.
Kibicowanie z humorem
Portowcy słyną też z poczucia humoru. Transparenty z hasłami „Nie ma Pogoni bez nas” czy „Grosik, jeszcze jeden!” stały się już kultowe. Kiedyś, podczas meczu z Górnikiem Zabrze, na trybunach pojawił się baner: „Zabrze daleko, ale Pogoń w sercu blisko”. Nawet rywale przyznają, że szczecińscy kibice potrafią rozładować napięcie żartem, a ich przyśpiewki są cytowane w całej Polsce.
Nowe pokolenie, ta sama pasja
Co ciekawe, na stadionie coraz częściej widać młodych kibiców. Dzieciaki w koszulkach Pogoni, z malowanymi twarzami, śpiewają razem z dorosłymi. Klub regularnie organizuje akcje dla najmłodszych, a sektor rodzinny tętni życiem. To właśnie tam rodzi się nowa fala kibiców, którzy za kilka lat będą jeździć na wyjazdy i wspierać Pogoń w całej Polsce.
Podsumowanie
Kibice Pogoni Szczecin to nie tylko tło dla wydarzeń na boisku. To siła, która napędza drużynę, niezależnie od miejsca i wyniku. Są wszędzie – w Szczecinie, w Niecieczy, w Gdańsku czy w Gliwicach. Zawsze głośni, zawsze wierni, zawsze z poczuciem humoru. Bo Pogoń to nie tylko klub. To rodzina. A rodziny się nie zostawia – nawet, jeśli czasem trzeba wstać o czwartej rano, żeby zdążyć na wyjazd.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...