Krzysztof Ufland, rzecznik prasowy Pogoni Szczecin SA, poinformował w mediach społecznościowych, że wraz z końcem sezonu odejdzie z klubu. Pełną informację opublikowaną w portalu X znajdziecie poniżej.
Szanowni, Drodzy,
bardzo trudno pisać mi te słowa. To nie jest coś, co łatwo przechodzi przez usta czy palce. Z końcem sezonu zakończy się moja przygoda z Pogonią Szczecin. To moja decyzja. Tu zawarta jest najważniejsza informacja, poniżej znajdziecie dość emocjonalną i osobistą treść pożegnania. Będzie długa, więc jeśli nie zamierzacie poświęcić mi dłuższej chwili, to istotę tej wiadomości już znacie.
Nie da się ukryć, że ostatnie pół roku było dla mnie ekstremalnie trudne i obciążające. Odcisnęło piętno na mnie i moich najbliższych. Pogoń to Klub, którego jestem wychowankiem i który kocham całym sercem. I - już jako kibic - wciąż będę go wspierał, kibicował mu i życzył sukcesów. Od nowego sezonu jednak już z boku.
Bardzo chciałem, momentami wręcz obsesyjnie, być częścią ekipy, która da naszej społeczności upragnione trofeum. Wiadomo, że z racji na charakter pełnionych przez siebie zadań nie mam na to bezpośredniego wpływu. Pośredni jednak już tak, i swoimi standardami pracy próbowałem dbać o obszary wizerunkowe i komunikacyjne Klubu w taki sposób, by drużyna i pracownicy Klubu czuli się w tej materii możliwie najbardziej komfortowo, a kibice byli blisko Pogoni. Myślę, że często to się udawało.
Jako społeczność Dumy Pomorza jesteśmy bezsprzecznie w połowie najlepszej albo jednej z dwóch najlepszych dekad Pogoni w historii. Życzę drużynie i wszystkim, byśmy piąty sezon z rzędu zakończyli w TOP4, z trzecim medalem w tym czasie i czwartą kwalifikacją do europejskich pucharów. To wciąż ważny cel, którego realizacja pozwoli choć trochę osłodzić ostatni finał Pucharu Polski. Drugi z rzędu, co również klubowi udało się osiągnąć dopiero drugi raz w ponad 77-letniej historii. Na dziś zapewne akademickim sporem pozostaje, czy lepsze dla Pogoni są czasy współczesne, czy lata osiemdziesiąte. Przewagą obecnej dekady jest to, że jesteśmy dopiero w jej połowie, a Klub wciąż ma jej drugą część do zapisania. Choć dziś dalej dominują emocje, zachęcam do tego, by starać się spoglądać na ogół trzeźwym okiem i doceniać miejsce, w którym jest Pogoń. A z drugiej strony, oczywiście wymagać od każdego pracującego dla Dumy Pomorza jak najwięcej. Wierzę, że takie podejście w końcu przyniesie Pogoni tak wyczekiwane i upragnione trofeum.
Progi Klubu jako pracownik pierwszy raz przekroczyłem w styczniu 2012 roku, jeszcze w I lidze. Każdy ma prawo do własnej opinii, moja może być oczywiście dla wielu nieobiektywna, ale uważam, że absolutnie na każdej płaszczyźnie Pogoń w tym czasie rozwinęła się w sposób epokowy. Wychowała też mnóstwo fachowców, którzy w swoich dziedzinach są dziś w gronie liderów na rynku i często wyznaczają trendy. Brzmi to bardzo nieskromnie, ale to prawda. W wielu kwestiach potrzebne było także sprzyjające otoczenie i silna presja społeczności kibiców - bez tego nie byłoby nowego stadionu i akademii. Ale tego ruchu wokół Klubu nie byłoby też, gdyby ten wyłącznie egzystował, gdyby nie szedł do przodu, gdyby nie generował emocji. Pogoń je budziła, budzi i będzie budzić. To jest niezaprzeczalnie jej siłą.
Moja decyzja jest głęboko przemyślana i dojrzewała we mnie od dłuższego czasu. Wynik finału (czy finałów) nie ma na nią wpływu. Kto mnie zna, ten doskonale wie, że nie podejmuję ruchów pod wpływem impulsów i emocji. Chciałbym, by wybrzmiało to jednoznacznie - nikt nie wypychał mnie z Klubu, nie oczekiwał mojego odejścia. Więcej - jestem wdzięczny Prezesowi Alexowi Haditaghiemu i Tanowi Keslerowi, którzy próbowali mnie zatrzymać. Dziękuję im za takie podejście, natomiast przede wszystkim chcę i muszę być szczery sam wobec siebie. Czas się pożegnać.
Dziękuję każdej osobie spotkanej na swojej drodze, z którą miałem przyjemność zamienić choćby słowo o Dumie Pomorza. Dziękuję Kibicom - jesteście największym skarbem tego Klubu, inspirujecie, ale też napędzacie do działania. Dziękuję wszystkim Koleżankom i Kolegom z pracy. To był zaszczyt, móc codziennie mijać się z Wami "na korytarzach" i budować Pogoń. Przede wszystkim dziękuję mojemu oddanemu zespołowi Komunikacji i PR, który ma dla tego Klubu nieograniczone serce i jest w stanie dla niego przenosić góry. Którego członkowie nigdy nie narzekają, nie liczą godzin i niestrudzenie co dwa tygodnie przemierzają setki kilometrów za drużyną, sprawiając, że jesteście możliwie najbliżej "szatni". Dziękuję trenerowi Robertowi Kolendowiczowi, całemu sztabowi, kapitanowi Kamilowi Grosickiemu i drużynie za to, że przy poszanowaniu wzajemnych oczekiwań udało nam się wytworzyć prawdziwą, dobrą chemię współpracy. Dziękuję środowisku mediów lokalnych i ogólnopolskich za owocną współpracę.
Przepraszam też za popełnione błędy. Na pewno było ich sporo, ale nie da się ich uniknąć, gdy starasz się podejmować często trudne decyzje, których celem ma być rozwój albo efekt.
Dla mnie osobiście to również był okres, który dał mi mnóstwo wiedzy, doświadczenia i wielokrotnie uczył pokory. Z tym niezaspokojonym głodem dalszego rozwoju pójdę dalej, już inną drogą. Jaką? Czas pokaże. Teraz to nie jest najważniejsze. Do końca sezonu cel jest tylko jeden - wspólnie walczymy o kolejny medal dla Pogoni. Później przyjdzie czas na refleksję i dłuższą chwilę odpoczynku, którego moja głowa z pewnością będzie potrzebować. A następnie na nowe wyzwania i przygody.
Ostateczne "do widzenia" i "dziękuję" powiem Wam jeszcze po sezonie. Już dziś chciałem jednak podzielić się z Wami tą wiadomością. Jeśli tu dotarliście, dziękuję za czas, który poświęciliście mi, towarzysząc w tym emocjonalnym pożegnaniu. Bardzo to doceniam.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...