Co za zwrot akcji! Robert Lewandowski przyleci w piątek do Katowic na mecz z Mołdawią, aby pożegnać swojego reprezentacyjnego kolegę - Kamila Grosickiego! Oto kulisy tej akcji - informuje portal Meczyki.pl.
Dzień przed oficjalnymi powołaniami Lewandowski ogłosił na swoim Instagramie, że opuści czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski podczas którego kadra rozegra dwa mecze - towarzyski z Mołdawią i el. MŚ 2026 z Finlandią.
- Drodzy kibice. Biorąc pod uwagę okoliczności oraz natężenie sezonu klubowego, wspólnie z trenerem zdecydowaliśmy, że tym razem nie wezmę udziału w czerwcowym zgrupowaniu reprezentacji Polski. Gra w biało-czerwonych barwach zawsze była dla mnie spełnieniem marzeń, ale czasem organizm daje sygnał, że trzeba na chwilę odetchnąć. Trzymam mocno kciuki za chłopaków i wierzę, że przed nami jeszcze wiele pięknych chwil oraz celów do zrealizowania. Do zobaczenia - napisał Lewandowski.
Lewandowski rozegrał w minionym sezonie dla Barcelony 52 mecze. Strzelił w nich 42 gole. Pewnie byłoby ich więcej, gdyby nie kontuzja mięśniowa w kluczowym momencie Ligi Mistrzów - przed półfinałem z Interem. Napastnik doszedł do zdrowia, ale poczuł, że przed nowym sezonem musi naładować baterie i zresetować ciało.
Nieobecność „Lewego” na czerwcowym zgrupowaniu nałożyła się na ważną uroczystość. Piątkowy mecz z Mołdawią będzie ostatnim, 95. występem Kamila Grosickiego i jednocześnie jego pożegnaniem z kadrą.
"Grosik" to kawał historii ostatniej dekady reprezentacji Polski - wygrana z Niemcami, ćwierćfinał EURO 2016, awans na mundial w Rosji - którą tworzył wspólnie z Lewandowskim. Sam Grosicki w wywiadzie z Meczykami nie krył rozżalenia, że kapitana zabraknie w Chorzowie.
- Chciałbym, żeby Robert tu był. Czy jest mi przykro? Zachowam to dla siebie - powiedział Grosicki, a wcześniej symbolicznie odliczył dziewięć sekund.
Okazuje się, że Lewandowski, który ostatnie dni spędzał z rodziną i przyjaciółmi na Majorce, wsiądzie w prywatny odrzutowiec i po 17:00 wyląduje w Katowicach. Taki był plan. Zaskoczyć "Grosika", Kamil o niczym nie wiedział, wtajemniczonych było tylko kilka osób - w tym prezes PZPN, Cezary Kulesza, i selekcjoner Michał Probierz.
„Lewy” pamiętał więc o tym, który za najlepszych czasów Nawałki najczęściej mu asystował i obok Grosickiego domknie w piątek ten piękny rozdział polskiej piłki.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...