Radosław Majdan był w sobotę w Szczecinie, grał w meczu dla Dymka, a wcześniej wspierał organizatorów tego wydarzenia.
- Jeśli chodzi o głos wsparcia dla Roberta z całej Polski, to był on bardzo duży. Ja nie przypominam sobie takiego meczu w ostatnich 20-30 latach w którym wystąpiłoby tak wielu znanych zawodników z reprezentacji, Ekstraklasy, czy chociażby zdobywających z Pogonią wicemistrzostwo Polski. Jest to taki gest wsparcia. Czasami mówi się o piłkarzach, że to ludzie nieodpowiedziali czy lekkomyślni, trzeba jednak też mówić o wrażliwości bo przyjechali chłopaki z całej Polski aby wesprzeć Roberta i mam nadzieję, że Robert to czuje, taką pozytywną energię, bo o to nam chodziło - mówił Majdan w trakcie sobotnich rozgrywek.
Radosław Majdan od lat zna Roberta Dymkowskiego i od samego początku pomagał w organizacji tego wydarzenia dla byłego napastnika Portowców.
- Myślę, że jeśli w życiu możemy komuś pomóc, to jest to bardzo szlachetne. Wielka krzywda dotknęła naszego kolegę i jestem zbudowany tym, że kluby Ekstraklasy przysłały tu swoich zawodników. Są byli reprezentanci z drugiego końca Polski. Każde środowisko i każda społeczność powinna się wspierać. To jest taka manifestacja tego wsparcia w środowisku piłkarskim. Współczuję Robertowi, widziałem wzruszenie na jego twarzy, ale i wzruszenie na twarzach jego kolegów. Znamy się od wielu lat i bardzo żałuję, że dotknęło go to nieszczęście. Jesteśmy tu po to, by dać mu energię - mówi dalej wychowanek Pogoni.
Majdan w półfinale grał w zespole wicemistrzów Polski, a w meczu o trzecie miejsce bronił w zespole byłych reprezentantów. Nie pomógł, bo drużyna przegrała z zespołem kobiecym Pogoni Szczecin.
- Dziewczyny okazały się lepsze, wygrały z nami zasłużenie. Pierwsza bramka była o tyle zaskakująca, że podejrzewałem się strzału w ten róg, ale nie spodziewałem się, że będzie tak dokładny - mówił z uśmiechem Majdan.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.