Mariusz Malec w meczu z Koroną Kielce rozegrał pełne 90 minut na boisku. Po zakończeniu spotkania w końcu mógł się uśmiechnąć i cieszyć z wygranej zespołu.
- Ten mecz nie ułożył się tak jakbyśmy chcieli. Trochę rollercoster, ale cieszę się, że koniec końców ostateczny wynik korzystny dla nas - mowił chwilę po końcowym gwizdku Mariusz Malec. - Ważna była bramka przed przerwą. Z boiska też czuliśmy, że jesteśmy w stanie odrobić ten wynik i nie załamaliśmy się i dalej dążyliśmy do strzelenia bramki i w doliczonym czasie pierwszej połowy udało się. Myślę, że powoli łapiemy ten swój styl, który przynosi nam punkty i myślę, że dobrze to fragmentami wyglądało i myślę, że dalej pójdziemy za ciosem i zaczniemy wygrywać.
Mecz na środku obrony rozpoczęli Mariusz Malec i Benedikt Zech. Nie udało się dokończyć spotkania w takim zestawieniu, ale cieszy to, że zmiana nie była spowodowana kontuzją.
- Od początku sezonu były te rotacje i za dużo tych meczów razem nie rozegraliśmy. Okres przygotowawczy trenowaliśmy razem z Zechem i razem przygotowywaliśmy się do sezonu. Niestety w trakcie sezonu raz ja, raz "Zechi" wypadaliśmy, mieliśmy dużo problemów i mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej - mówi dalej środkowy obrońca. - Teraz przed nami mecz, który wiemy, że jest ważny dla kibiców, ale dla nas to też ważne spotkanie i dobrze się do niego przgotujemy. Dziś możemy się jeszcze cieszyć, ale od jutra zaczniemy już misję Cracovia.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.