Za nami ostatnia tegoroczna kolejka PKO BP Ekstraklasy. W niej Portowcy bezbramkowo zremisowali z Koroną i będą zimować na 8. pozycji w tabeli. W hicie tej serii gier Górnik pokonał 2:1 liderującego Lecha. Z kolei Śląsk uległ Lechii 0:1 i po rundzie jesiennej zamyka tabelę.
Radomiak Radom 1 - 1 GKS Katowice (06.12, godz. 18:00)
W pierwszym spotkaniu 18. serii gier będący tuż nad kreską Radomiak mierzył się na własnym obiekcie z beniaminkiem z Katowic. Najpierw Wasielewski trafił zaledwie w słupek z okolic 5. metra. W 20. minucie goście już się nie pomylili i objęli prowadzenie za sprawą Bergiera. Tuż po przerwie Grzesik nieznacznie się pomylił. W 49. minucie Zieloni przeprowadzili kolejną akcję, a bramkę wyrównującą zdobył Rocha. Po chwili Vagner przymierzył głową w słupek. Następnie kopnięcie Peglowa świetnie obronił Kudła. Radomiak nie wygrał już trzech spotkań z rzędu i czeka go walka o utrzymanie.
Górnik Zabrze 2 - 1 Lech Poznań (06.12, godz. 20:30)
Drugi piątkowy pojedynek zapowiadał się bardzo emocjonująco. Będący w kapitalnej formie Górnik podejmował w Zabrzu liderującego Lecha. Już w 4. minucie Zahović płaskim strzałem wyprowadził Trójkolorowych na prowadzenie. W 13. minucie Mońka kapitalnie dograł do Sousy, który doprowadził do wyrównania. Kolejorz długo nie mógł się cieszyć z bramki, ponieważ zaledwie kilkadziesiąt sekund później Lukoszek mocnym uderzeniem wpisał się na listę strzelców. Następnie Podolski kropnął, ale Mrozek dobrze interweniował. Po chwili Ishak odpowiedział, a futbolówkę niemal z linii bramkowej wybijał Ismaheel. Po przerwie Ishak uderzał z rzutu wolnego, piłka odbiła się od jednego z defensorów i minimalnie minęła słupek. W 59. minucie Janicki faulował Sousę i otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Potem kopnięcie Kozubala znakomicie odbił Szromnik. W kolejnej akcji Sousa nieznacznie spudłował. Ostatecznie Górnik dowiózł korzystny wynik i wygrał już czwarty mecz z rzędu.
Lechia Gdańsk 1 - 0 Śląsk Wrocław (07.12, godz. 14:45)
Pierwszym sobotnim meczem był mecz przyjaźni, w którym przedostatnia Lechia grała w Gdańsku z zamykającym tabelę Śląskiem. Na początku Żukowski miał kapitalną szansę, jednak Olsson w ostatniej chwili zablokował uderzenie gracza gości. Po chwili tym razem Jasper wyszedł “sam na sam” z bramkarzem, który okazał się lepszy w tym pojedynku. W 41. minucie niewykorzystane sytuacje Wojskowych się zemściły, a do siatki trafił Wjunnyk. W drugiej połowie działo się już bardzo niewiele. Najlepszą okazję miał Żukowski, ale Sarnawski znów był na posterunku. Lechia wreszcie się przełamała, a Śląsk jest w katastrofalnym położeniu i będzie zimował na ostatniej pozycji w tabeli.
Widzew Łódź 2 - 1 Stal Mielec (07.12, godz. 17:30)
W kolejnym sobotnim spotkaniu Widzew liczył na przełamanie przed własną publicznością w starciu ze Stalą. Najpierw Sypek nieznacznie się pomylił. W 22. minucie Cybulski popisał się kapitalnym uderzeniem - futbolówka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. Po chwili Senger główkował, ale Kozlovsky wybił piłkę sprzed linii bramkowej. W 37. minucie Alvarez zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a z 11. metrów pewnie wyrównał Wlazło. Po przerwie Jaunzems główkował z bliska, jednak Gikiewicz świetnie interweniował. W 85. minucie Rondić pięknie główkował i zapewnił gospodarzom komplet punktów. Widzew przełamał się po dwóch porażkach z rzędu.
Raków Częstochowa 2 - 2 Motor Lublin (07.12, godz. 20:15)
Kończącym sobotnie zmagania meczem był pojedynek Rakowa z rozpędzonym Motorem. Najpierw strzał z rzutu wolnego Iviego kapitalnie obronił Rosa. W 10. minucie Ameyaw świetnie dograł do Koczergina, który otworzył wynik spotkania. Po chwili Lopez przymierzył z dystansu, ale golkiper gości znów był na posterunku. W 32. minucie Bartos strzałem z najbliższej odległości doprowadził do wyrównania. Po przerwie płaskie kopnięcie Wolskiego zatrzymało się na słupku. W 73. minucie Mraz uderzeniem z okolic 5. metra wyprowadził podopiecznych Stolarskiego na prowadzenie. W doliczonym czasie gry Medaliki standardowo wzięły się do roboty i za sprawą Jean Carlosa wyrównały. Raków przerwał znakomitą passę 4. zwycięstw z rzędu Motoru.
Piast Gliwice 0 - 0 Cracovia (08.12, godz. 12:15)
W pierwszym niedzielnym meczu Piast, który nie wygrał od 5. ligowych spotkań mierzył się z będącą w dołku Cracovią. Na początku Huk strzelał z bliskiej odległości, ale Madejski świetnie interweniował. To było na tyle, jeśli chodzi o ciekawe sytuacje w pierwszej części gry. Po przerwie Hasić przymierzył z rzutu wolnego, jednak Plach pewnie obronił. Na koniec także Kądzior spróbował z rzutu wolnego, lecz tym razem golkiper Pasów popisał się fenomenalną paradą. Cracovia nie potrafi wygrać już od 4. spotkań.
Puszcza Niepołomice 1 - 1 Jagiellonia Białystok (08.12, godz. 14:45)
W niedzielne popołudnie przy Kałuży walcząca o utrzymanie Puszcza podejmowała grającą aż na trzech frontach Jagiellonię. Najpierw Pululu uderzał, ale Sołowiej wybił futbolówkę z pustej bramki. W 38. minucie gospodarze wyszli z kontrą, strzał Stępnia odbił Stryjek, ale na dobitkę Cholewiaka nie mógł już nic poradzić. Kolejną ciekawą sytuację oglądaliśmy dopiero w drugiej połowie. W 64. minucie Nene wyrównał z bliskiej odległości. Potem Stępień główkował, piłka odbiła się od obrońcy i zatrzymała na poprzeczce. Mistrz Polski zremisował już 4. kolejny ligowy mecz.
Zagłębie Lubin 0 - 3 Legia Warszawa (08.12, godz. 17:30)
W ostatnim niedzielnym spotkaniu kiepskie Zagłębie mierzyło się przed własną publicznością z będącą w ostatnio dobrej formie Legią. Wojskowi od początku ruszyli do ataku. Najpierw uderzenie Augustyniaka odbił Hładun. Potem Kopacz był bliski trafienia samobójczego, jednak futbolówka zatrzymała się na słupku. W 17. minucie Barcia otworzył wynik meczu celną główką. Po chwili Pieńko odpowiedział, ale Kobylak był na posterunku. W 22. minucie Dąbrowski zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym, a “jedenastkę” pewnie wykorzystał Kapustka. Nieco ponad 10 minut później Morishita podwyższył prowadzenie drużyny prowadzonej przez Goncalo Feio. Następnie Kapustka przymierzył z dystansu, lecz futbolówka trafiła w spojenie. Tuż po przerwie Marc Gual dla odmiany obił poprzeczkę. W kolejnej akcji Miedziowi mogli zmniejszyć rozmiary porażki, jednak Kurminowski trafił zaledwie w słupek. Potem Chodyna wyszedł “sam na sam” z bramkarzem, a Hładun skutecznie interweniował. Na koniec Ziółkowski mógł strzelić bramkę samobójczą, ale Legionistów uratowała poprzeczka. Legia wygrała 9. spotkanie w lidze i rundę jesienną zakończyła tuż za podium.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...