Aktualności

  • Podsumowanie 24. kolejki Lotto Ekstraklasy

Bez wątpienia była to kolejka przełamań. Po dłuższym czasie porażki zasmakowała Cracovia oraz Lechia, a trzy punkty zdobyła w końcu Wisła Płock. Dalszą dobrą grę kontynuuje natomiast Piast Gliwice, który pewnie zmierza do europejskich pucharów.


Piast Gliwice – Śląsk Wrocław 2:0

Nawet przez moment nie musieli obawiać się o wynik kibice Piasta Gliwice, który od pierwszego gwizdka kontrolował spotkanie ze Śląskiem Wrocław. Świetnie spisywał się Joel Valencia, który najpierw wystawił idealnie piłkę Parzyszkowi, a w drugiej połowie wykorzystał jego podanie i sam wpisał się na listę strzelców. Ekwadorczyk jest filarem swojego zespołu i wcale się nie zdziwimy, jeśli w przyszłym roku zamieni Ekstraklasę na mocniejszą ligę. Śląsk natomiast nadal gra w kratkę, ponieważ w piątek miał ogromne problemy z jakimkolwiek zagrożeniu bramce przeciwnika. Dla wrocławian nie ułożyły się również wyniki na innych stadionach, ponieważ wszystkie inne zespoły z samego dołu, punktowały w tej kolejce.

Legia Warszawa – Miedź Legnica 2:0

Mistrz Polski dostał w 24. kolejce Ekstraklasy słabszego przeciwnika i wykorzystał to z zimną krwią, aby się przełamać.  Na pewno nie można powiedzieć, że Legia zagrała w tym meczu bardzo dobrze, ale po prostu wykorzystała słabość Miedzi, która z każdym kolejnym spotkaniem pokazuje, że chyba jednak nie pasuje do najwyższej ligi. Oprócz trzech punktów dla Wojskowych, ich kibice mogą mieć dodatkowe powody do optymizmu, ponieważ przełamał się w końcu Carlitos, a ze świetnej strony z Polską przywitał się Medeiros, po którym widać, że dysponuje dużą klasą piłkarską.

Zagłębie Sosnowiec – Korona Kielce 4:1

Kolejne zwycięstwo Zagłębia Sosnowiec w 2019 roku i może faktycznie nie można traktować go jako pewnego spadkowicza. Strata jest jeszcze bardzo duża, ale na pewno zwycięstwo z zespołem z górnej połówki tabeli robi wrażenie, a przede wszystkim, w takim stosunku bramkowym. Korona natomiast musi wziąć się w garść, ponieważ jeśli nie poprawi wyników, to może wypaść z pierwszej ósemki, co byłoby niemałym zaskoczeniem, patrząc na ich dyspozycję przez większość sezonu.

Jagiellonia Białystok – Górnik Zabrze 2:2

W Białymstoku spotkały się dwie drużyny, które przede wszystkim chcą grać w piłkę, więc spotkanie nie mogło stać na słabym poziomie. Ostatecznie obejrzeliśmy po dwie bramki w wykonaniu obydwu zespołów. Od Jagiellonii odwrócił się los, ponieważ przyzwyczaiła nas już w tym sezonie, że końcówki należą do niej. Tym razem to Górnik zdobył bramkę w ostatnich minutach, a co więcej wzbudziła ona wiele kontrowersji, ponieważ wydaje się, że na minimalnym spalonym mógł być Igor Angulo. Jagiellonia straciła jednak kolejne punkty na własnym stadionie, z czego bez wątpienia nikt w Białymstoku nie może być zadowolony.

Wisła Płock – Cracovia 3:2

Ależ to był szalony mecz. Przez godzinę gry oglądaliśmy zdezorientowaną Cracovię, która nie wyglądała na zespół z ostatnich miesięcy. Gospodarze prowadzili już 2:0 i wydawało się, że spokojnie dowiozą ten wynik do ostatniej minuty, jednak pomocną dłoń do Cracovii wyciągnął Adam Dźwigała, który spowodował rzut karny, a w konsekwencji obejrzał też czerwoną kartkę. Pasy poszły za ciosem i na 20 minut przed końcem zdołały wyrównać stan meczu. Wydawało się, że zwycięska bramka dla gospodarzy jest kwestią czasu, ale zaczęły dziać się rzeczy niezwykłe. Najpierw bramka dla Wisły, radość na stadionie, ale po chwili też informacja z VAR-u, że została zdobyta nieprawidłowo. Spowodowało to olbrzymią złość Nafciarzy, co poskutkowało czerwoną kartką dla Stefańczyka. Wisła grała w podwójnym osłabieniu, a i tak zdołała wywalczyć rzut karny w doliczonym czasie gry. Wykorzystał go Furman, czym zakończył to emocjonujące starcie, o którym kibice w Płocku na pewno długo nie zapomną.

Lech Poznań – Arka Gdynia 1:0

Chyba nie będą mieli kibice Kolejorza w tym sezonie radości z oglądania własnej drużyny. Adam Nawałka pokazał w tym roku, że najważniejsza dla niego jest obrona, co przekłada się na nieliczne akcje ofensywne. W meczu z Arką udało się jednak stworzyć jedną bardzo dobrą akcją, która zakończyła się golem. Dobra gra w defensywie i trochę szczęścia dały ostatecznie Lechowi trzy punkty, ale na pewno nie zachęciły, aby oglądać tę drużynę w kolejnych spotkaniach. Arka natomiast zaliczyła następną porażkę, a z tego co można przeczytać w mediach, pomału kończy się chyba przygoda z tym klubem Zbigniewa Smółki.

Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk 2:1

Piotr Stokowiec wracał w sentymentalną podróż do Lubina, w którym spędził dość sporo czasu. Wracał jednak z podniesionym czołem, ponieważ obecnie znajduje się za sterami Lechii Gdańsk, którą prowadzi w kierunku Mistrzostwa Polski. Przeszkodą nie do przejścia okazało się jednak Zagłębie, które postawiło się liderowi i nie pozwoliło wywieźć ze swojego stadionu, choćby jednego punktu. Miedziowi znowu pokazali podobne atuty jak w meczu m.in. z Lechem Poznań. Jak zawsze w kratkę grał Pawłowski, ale w decydującym momencie był w stanie zagrać wyśmienite dośrodkowanie w kierunku Bohara. Dla Lechii była to pierwsza porażka od końcówki września, co oznacza, że jeszcze większe brawa należą się Zagłębiu za ten wynik. 

 

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Łukasz Lubkowski
Żródło: własne
Wyświetleń: 1923

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...