- W pierwszej połowie wyglądaliśmy bardzo dobrze w każdym obszarze gry, w każdej części boiska. Po zmianie stron również prezentowaliśmy się dobrze, aż do nieuznanego po analizie VAR gola. Od tego czasu Korona była cały czas groźna dla nas, a szczególnie od strzelonego gola - powiedział po meczu w Kielcach trener Jens Gustafsson.
Jens Gustafsson, Pogoń Szczecin:
- Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się odbić po środowej porażce z Rakowem i poczuciu rozczarowania, które towarzyszyło nam po tym meczu. To było dziś najważniejsze, to nam się udało.
W pierwszej połowie wyglądaliśmy bardzo dobrze w każdym obszarze gry, w każdej części boiska. Po zmianie stron również prezentowaliśmy się dobrze, aż do nieuznanego po analizie VAR gola. Od tego czasu Korona była cały czas groźna dla nas, a szczególnie od strzelonego gola. My z kolei nie wyglądaliśmy już na takich, którzy mogą podwyższyć. Do końca meczu wszyscy wspólnie cierpieliśmy i dawaliśmy z siebie wszystko, by wywieźć z Kielc trzy punkty. Tego dokonujemy i z tego mogę być dumny z drużyny.
Leszek Ojrzyński, Korona Kielce:
- Gratuluję rywalowi. Wygrał mecz, choć pod koniec było gorąco pod bramką Pogoni. Mieliśmy swoją sytuacją na wyrównanie, gdzie Stipica instynktownie interweniował nogą, mieliśmy też dużo stałych fragmentów pod bramką rywala. Pogoń dobrze się broniła, zmieniła ustawienie na trójkę stoperów, bo wiedziała, że jest gorąco. Tyle o rywalu.
My od początku meczu… katastrofa. Od pierwszego gwizdka było z naszej stronie przerażenie, przestraszenie, innych słów nie użyję. W środku nie ma prawa być takiej gry, przed meczem mówiliśmy to, że nie możemy zachować się w ten sposób, jak w 5. minucie. Ale było inaczej, w efekcie rzut rzut wolny, piękne uderzenie Damiana Dąbrowskiego i już było nerwowo, bo trzeba było gonić. Gra nam się nie układała. Dużo niedociągnięć. Byliśmy spóźnieni, nasz pressing to była kpina, a nie pressing. Dostaliśmy drugiego gola, zostawiliśmy za dużo miejsca i z bliska wpakowali nam bramkę. Trzeba było się otrząsnąć, stąd dwie zmiany. Jedna wymuszona, ale i tak chcieliśmy naszą prawą stronę obudzić.
W przerwie powiedzieliśmy sobie, że musieliśmy grać mocniej. Megabodźcem była nieuznana bramka na 3:0. I dla nas lekcja poglądowa, jak szybko można zmienić obraz meczu, jak jeden moment może poprzestawiać pewne rzeczy. Zaczęliśmy odzyskiwać więcej piłek. Kreowaliśmy okazje. Nadziewaliśmy się też oczywiście na kontry. Trzeba było kreować, tworzyć i gonić. Dlatego też czasami nie pamiętaliśmy o zabezpieczaniu tyłów. Kilka razy było blisko, szkoda, że nam się nie udało. Jesteśmy bez punktów, mamy tyle ile mieliśmy przed meczem. Szkoda, że nie udało się wyrównać, bo nastroje na pewno byłyby lepsze.
Dziękuję kibicom za wsparcie. My musimy wziąć się do pracy i pokazywać charakter. Gdy gra się pressingiem, nieważne czy niskim czy wysokim, charakter jest wskazany.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...