Aktualności

  • Przegląd Sportowy: Grosik o wielkiej wartości

Mija rok od pierwszego występu Kamila Grosickiego po powrocie do Szczecina. Jak skrzydłowy przez ostatnich dwanaście miesięcy wpłynął na Pogoń? - czytamy w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym.


Szczecin to moje miasto, Pogoń to mój klub. Marzenie się spełniło. Wracam do domu! – powiedział Grosicki pod koniec sierpnia ubiegłego roku podczas prezentacji na Stadionie im. Floriana Krygiera. Droga do tego domu był długa i kręta. Wiodła przez Warszawę, Szwajcarię, Białystok, Turcję, Francję oraz Anglię i trwała kilkanaście lat.

Dla niego chodzą na trybuny

– Kamil okazał się dużym wzmocnieniem, co wcale nie było takie oczywiste. Wielu zawodników, którzy wracają po przerwie do Ekstraklasy, nie może się w niej odnaleźć i przede wszystkim nie potrafi sprostać ogromnym oczekiwaniom ze strony kibiców. Mają kłopot z tym, że nasza liga jest bardzo fizyczna, a drużyny dobrze zorganizowane w defensywie. Grosicki jednak świetnie sobie poradził. Szybko odnalazł się na nowo w realiach Ekstraklasy. To był niezwykle wartościowy transfer – ocenia Radosław Majdan, były bramkarz Pogoni i reprezentacji Polski.

Pierwszy raz na boisku po powrocie Grosicki pojawił się 28 sierpnia 2021 r., gdy wszedł z ławki w trakcie wyjazdowej potyczki z Lechem w Poznaniu. Na pierwszego gola czekał do października, kiedy to posłał piłkę do siatki w domowym starciu z Jagiellonią. Wówczas sympatycy Portowców oszaleli z radości.

– To dla niego niektórzy przychodzą na trybuny. Stał się takim magnesem – słyszymy w klubie, którego Kamil jest wychowankiem. Jego relacja z kibicami jest znakomita, a oni się z nim identyfikują. Grosicki ma już nawet taką tradycję, że zawsze tuż przed startem spotkania podbiega pod trybunę i prosi fanów o mocne wsparcie od pierwszych sekund. Dziś jest w Pogoni wodzirejem zarówno na boisku, jak i w szatni, ale na początku tak nie było.

Skrzydłowy był cichy, lekko wycofany. Chciał się skupić przede wszystkim na pracy, chciał zobaczyć, jak odnajdzie się w nowym otoczeniu. Dopiero po pewnym czasie się otworzył i zadbał o to, by atmosfera w zespole, która i tak była dobra, stała się jeszcze lepsza. Podczas zimowego obozu w tureckim Belek pokazał oblicze, które znają chyba wszyscy kibice w kraju. Brylował przy mikrofonie, śpiewał, że "Wszyscy Portowcy to jedna rodzina", a koledzy pokładali się ze śmiechu. Te sceny pokazały, że w Pogoni poczuł się już doskonale i wiosną potwierdził to na murawie. Seria pięciu meczów z golem mówi sama za siebie, ale to jednak nie wystarczyło do zdobycia pierwszego w historii mistrzostwa. W końcówce wyścigu po tytuł szczecinianie nie wytrzymali tempa narzuconego przez Raków i Lecha.

Grosicki mógł być zatem lekko rozczarowany, ale z drugiej strony udane występy w ekstraklasie pozwoliły mu powrócić do reprezentacji. Latem mówiło się o tym, że być może 34-latek znów wyjedzie z Polski, ale po deklaracji na zgrupowaniu w Opalenicy należało się jednak spodziewać, że pozostanie na Pomorzu Zachodnim.

WIĘCEJ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Przegląd Sportowy
Żródło: Przegląd Sportowy
Wyświetleń: 4530

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...