Pogoń wygrywa, bo jeden pomaga drugiemu. I na boisku, i poza nim – na przykład językowo - pisze redaktor Mateusz Janiak w Przeglądzie Sportowym.
Kamil Drygas tłumaczy Ikerowi Guarrotxenie, co ma krzyknąć. – Kto wygrał mecz?! – wrzeszczy Bask. – Pogoń! – odpowiadają inni piłkarze. Po czym zapada cisza, nieco dłuższa niż powinna. Skrzydłowy nie zna polskiego. Nie jest pewien, co dalej. – Kto – pada podpowiedź i 25-latek powtarza pytanie jeszcze dwukrotnie. Scena z szatni po wygranej z Miedzią (2:0) dobrze obrazuje, dlaczego Portowcy przetrwali kryzys z początku sezonu i w ostatnich trzech miesiącach są najlepszym zespołem ekstraklasy. Jeden pomaga drugiemu. Czy to na boisku w walce z rywalami, czy poza murawą – językowo.
Atmosfera jest dobra dzięki wynikom (siedem zwycięstw w ostatnich ośmiu kolejkach) i sprawiedliwości Kosty Runjaica. W przypadku Niemca to nie tylko banalny frazes, czego najlepszym przykładem jest właśnie Guarrotxena. Hiszpan podpisał kontrakt z Pogonią w sierpniu, wiązano z nim duże nadzieje, ale długo z różnych powodów spisywał się słabo albo w ogóle nie występował. Nie obrażał się, nie marudził, kopał w III-ligowych rezerwach. Ponieważ Spas Delew poleciał na zgrupowanie reprezentacji Bułgarii, Runjaic zdecydował się postawić właśnie na ćwiczącego w Szczecinie Baska, który wykorzystał szansę. To był tym bardziej dobry moment na przełamanie, że na spotkanie z Miedzią Guarrotxena zaprosił rodzinę z Hiszpanii i na oczach najbliższych strzelił pierwsze gole w polskiej lidze.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...
