Adam Frączczak gola po powrocie do zdrowia już strzelił. Teraz czas na wyjściową jedenastkę - czytamy w dzisiejszym "Przeglądzie Sportowym".
Kopnięcie lewą nogą, podbieg kilka metrów do narożnika boiska, przejechanie prawą dłonią po czole i niby zrzucenie na murawę tego, co z niego zebrała. Symboliczna scena powrotu Adama Frączczaka do ekstraklasy już jest, trudno będzie przebić celebrację kapitana Pogoni po golu strzelonym Jagiellonii (3:2). 32-latek jednoznacznie pokazał, że pozostawia zabieg usunięcia zmiany w przysadce mózgowej za sobą. Przed nim – występ w podstawowym składzie granatowo-bordowych i wyprowadzenie kolegów na murawę.
W piątek minie 413 dni od momentu, kiedy Frączczak rozpoczął mecz w wyjściowej jedenastce Pogoni. Ale oczekiwanie na to przychodzi mu znacznie łatwiej niż na zgodę na wznowienie zajęć z zespołem. Operacji poddał się na początku grudnia 2018, tak naprawdę początkowo musiał unikać jakiegokolwiek wysiłku. Serce chciało jak najszybszego powrotu do drużyny, tyle że rozum przeważał i hamował takie zapędy. Choć z trudem, bo indywidualne zajęcia (m.in. na specjalistycznej bieżni, którą kupił piłkarz) były marnym zastępstwem regularnych treningów.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.