Mariusz Malec w Chorzowie mieszkał niedaleko stadionu, ale w ekstraklasie zadebiutował dla Pogoni - pisze Przegląd Sportowy.
Na chorzowskie „Kresy” – kompleks boisk piłkarskich – Mariusz Malec dochodził z domu w pięć minut. Tam zaczął trenować w UKS Ruch. Na Kresy Zachodnie – jak zaczęto nazywać Pomorze Zachodnie w XX wieku – pociągiem z przesiadkami dojedzie najszybciej w niecałe osiem godzin. Ale żeby zagrać w ekstraklasie, musiał się przeprowadzić właśnie na północny zachód. W niedzielę 23-latek po raz trzeci wystąpił w lidze w barwach Pogoni, w starciu z Miedzią (2:0) był drugim najlepszym zawodnikiem Portowców po zdobywcy dwóch bramek Ikerze Guarrotxenie.
Wystrzelił ze wzrostem
Postura środkowego obrońcy budzi respekt. 189 centymetrów wzrostu, ponad 80 kilogramów wagi, szerokie bary. Dziś trudno rozpoznać w nim chudziutkiego i niskiego chłopca, który przyjechał do Grodziska Wielkopolskiego na konsultację kadry U-15. Pojawił się tam z Michałem Helikiem, z trójki najlepszych kumpli z Ruchu brakowało tylko Macieja Urbańczyka. Na zakończenie zgrupowania selekcjoner Marcin Dorna zaprosił Malca na rozmowę.
– Dobrze się prezentujesz. Ale powiedz, ile mają wzrostu rodzice? – padło pytanie.
– Ze 170, może 175 centymetrów – odpowiedział defensor.
– Cóż, na twojej pozycji wzrost jest kluczowy – podsumował Dorna.
– Wtedy mierzyłem ze 165. Nikt nie mógł przewidzieć, że tak wystrzelę w górę – twierdzi Malec.
I w ten sposób zakończyła się kariera chorzowianina w młodzieżowych kadrach. Teraz można to uznać za zwiastun przyszłości, ponieważ w pierwszym zespole Niebieskich również nie wystąpił z Helikiem. Kiedy po zakończeniu nauki w gimnazjum zespół rocznika 1995 dzielono na dwa osobne twory, Malec zdecydował się zostać w UKS Ruch (tylko juniorzy, bez seniorów), nie poszedł za kolegami do Ruch SA (drużyna w ekstraklasie). Minionego lata koledzy ponownie mogli wspólnie występować, jednak ówczesny piłkarz Podbeskidzia wybrał ofertę Pogoni, nie Cracovii.
– Nie chciałem rywalizować z przyjacielem o miejsce w składzie – tłumaczy Przeglądowi Sportowemu obrońca.
Wydaje się, że choć w rodzinie Malców płynie niebieska krew, występy w Ruchu nie były im pisane. Dawid Szczypior, przyrodni brat Mariusza, zdobył z Młodą Ekstraklasą mistrzostwo Polski, ale w najważniejszej drużynie ze stadionu przy ulicy Cichej nie zadebiutował. Był już gotowy do zmiany w meczu z Wisłą Kraków, tyle że sędzia zakończył spotkanie. Monika, siostra Mariusza, przebiła się do pierwszej ekipy szczypiornistek, udało jej się zagrać kilkanaście minut w Superlidze, aczkolwiek po sezonie spędzonym na ławce zdecydowała się zakończyć karierę. Wreszcie Mariusz, najmłodszy z rodzeństwa, w tym momencie rozegrał w najwyższej lidze 270 minut. Jednak już w Pogoni.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...