Portugalczyk długo czekał na regularną grę, za to obecnie występuje zawsze i wszędzie - czytamy w środowym Przeglądzie Sportowym.
Luis Mata stanowi zaprzeczenie powiedzenia, że najważniejszy jest dobry początek. Bo Portugalczyk karierę w Pogoni Szczecin w drugiej połowie 2020 roku zaczął fatalnie, w związku z problemami zdrowotnymi nawet występ w III-ligowych rezerwach były czymś wyjątkowym, ale przetrwał trudny czas i obecnie jego pozycja w zespole trenera Kosty Runjaica jest niepodważalna. Lewy obrońca w pięciu rozegranych w tym sezonie meczach Portowców nie opuścił ani minuty. Cóż, defensor na debiut w ekstraklasie czekał dobrze ponad trzy miesiące, na premierowy występ w wyjściowej jedenastce drugie tyle, więc nic dziwnego, że teraz nie zamierza stracić choćby sekundy.
– Pierwszych pięć miesięcy było naprawdę bardzo trudnych. W sierpniu na czwartym czy piątym treningu uszkodziłem kostkę. Kiedy odzyskałem sprawność, trafiliśmy na kwarantannę z powodu zakażeń koronawirusem. Wreszcie wystąpiłem w ekstraklasie i... znowu przyplątał się uraz. Co mogłem zrobić? Na pewno nie mogłem się poddać, to byłoby najgorsze wyjście – wyjaśnia Mata.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...