Portowcy nie byli efektowni, za to bardzo efektywni i zdominowali rywali. Wyczerpujący okres przygotowawczy zdaje się dawać efekty. Pogoń Szczecin odżyła na boisku. W najbliższych dniach ma też dojść do zmian w gabinetach - czytamy w dzisiejszym Przeglądzie Sportowym.
Tuż przed startem rundy wiosennej w Szczecinie głośno było przede wszystkim o zmianach właścicielskich (mają zostać zakończone do 10 lutego), ale gdzieś w tym harmidrze dało się również usłyszeć, że Robert Kolendowicz podczas swojego pierwszego okresu przygotowawczego jako główny trener Pogoni nie oszczędzał drużyny.
Choć Portowcy zajęcia w styczniu zaczęli od protestu wobec niezrealizowanych obietnic w sprawie spłat zaległości, później nie było już zmiłuj. Zawodnicy obóz w Turcji określali jako bardzo ciężki, sztab szkoleniowy zarządził dłuższe treningi niż w ostatnich latach i jeszcze podkręcił ich intensywność. Praca, praca i jeszcze raz praca. Oczywiście za wcześnie na stwierdzenie, czy to się opłaci Granatowo-Bordowym, ale sam początek drugiej części sezonu daje powody do optymizmu. Na starcie ekipa ze stolicy Pomorza Zachodniego całkowicie zdominowała KGHM Zagłębie Lubin i zasłużenie wygrała.
Metoda Roberta Kolendowicza. Bez biegania nie ma grania
Pogoń przez poprzednie dwa sezony była w czołówce najbardziej intensywnie biegających drużyn w Ekstraklasie, aż w obecnym nagle zwolniła, jakby baterie jej się wyczerpały. Jaki był powód? Jedni wskazywali zaawansowany wiek kadry, ale czy faktycznie przez kilka tygodni letniej przerwy zawodnicy mogą zaliczyć aż taki regres fizyczny i to wszyscy? To wyjaśnienie wydawało się naciągane. Inne wytłumaczenie? Złe przygotowanie do rozgrywek i w tym momencie to wydaje się bardziej prawdopodobne.
Po pierwsze, faktycznie latem w Opalenicy poziom treningów był niższy. Jak słyszymy, poprzednik Kolendowicza – Jens Gustafsson – bazował na tym, że podczas wszystkich ćwiczeń czy małych gier każdy musiał zasuwać, aż się paliło, i w ten sposób budował zespół motorycznie. Tyle że latem na zgrupowanie pojechało dużo młodzieży, która nie była w stanie harować tak intensywnie jak doświadczeni piłkarze, na większość działań potrzebowała więcej czasu, więc siłą rzeczy zajęcia toczyły się w wolniejszym tempie. Co prawda teoretycznie wszystkie parametry się zgadzały, ale w praktyce jesienią Portowcy biegali gorzej niż wcześniej.
Po drugie, świadczy o tym wspomniana decyzja Kolendowicza o zmianie struktury ćwiczeń zimą. W końcu był cały czas w sztabie jako asystent Szweda i z bliska widział, co mogło nie działać. Wreszcie po trzecie, wstępnie potwierdza to postawa Portowców przeciwko Miedziowym. Wstępnie, bo – rzecz jasna – jeden występ niczego nie przesądza. Ostateczną ocenę będzie można wystawić dopiero w dalszej części sezonu, ale faktycznie po intensywnych przygotowaniach w styczniu Granatowo-Bordowi prezentowali się znacznie lepiej fizycznie, a – jak wiadomo – bez biegania nie ma grania.
W sobotę zawodnicy Pogoni sprawiali wrażenie bardziej dynamicznych, żywszych, agresywniejszych i silniejszych, a liczby potwierdzają to wrażenie. Portowcy wykonali podczas rywalizacji z Zagłębiem 693 biegi o szybkiej intensywności (sprinty – tempo powyżej 25,2 km/h – oraz szybkie biegi – tempo między 19,81 i 25,2 km/h), co stanowi ich trzeci najlepszy wynik w całym sezonie, dużo powyżej średniej z jesieni (627,6) i zdecydowanie bliższy średniej najlepszej pod tym względem w tamtej rundzie Legii Warszawa (700,4). Był to też o 67 lepszy rezultat od przeciwników.
To przełożyło się na dominację, o której nie mówi może sam wynik 1:0, ale robią to inne statystyki. Granatowo-Bordowi zabrali Miedziowym piłkę (mieli 59 procent posiadania), pozwolili im na oddanie ledwie jednego celnego strzału i tylko osiem kontaktów z futbolówką w polu karnym rywali, co przełożyło się na zaledwie 0,37 współczynnika goli oczekiwanych przyjezdnych przy aż 2,17 miejscowych (za Sofascore). Uważa się, że jeśli jeden z zespołów ma w tej statystyce przewagę 1, zdominował mecz, a w tym wypadku szczecinianie wypracowali niemal dwukrotną przewagę xG – 1,8. Toteż choć lubinianie przegrali minimalnie, tak naprawdę byli zdecydowanie słabsi.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...