Aktualności

  • Robert Kolendowicz przed meczem z Motorem

O g. 13:30 odbyła się konferencja prasowa przed zaległym meczem 31. kolejki PKO Ekstraklasy z Motorem Lublin. W spotkaniu z mediami wziął udział trener Pogoni Szczecin, Robert Kolendowicz. Zachęcamy do zapoznania się z tekstowym zapisem wypowiedzi naszego szkoleniowca.


O sytuacji kadrowej:

-  Zdrowotnie jest całkiem w porządku. Mamy drobne mikrourazy, ale nie na tyle groźne, by kogoś wykluczyły. Borges jest dalej zawieszony, ale wraca Loncar. To zmiana duża.

O walce o trzecie miejsce:

- Przegraliśmy w Radomiu, ale nic się nie zmieniło. Dalej wygrywając trzy spotkania możemy mieć trzecie miejsce. Koncentrujemy się tylko na jutrzejszym spotkaniu. Zrobimy wszystko, aby wygrać.

O błędach na bokach obrony:

- To spłaszczenie tematu. Jako zespół broniliśmy gorzej. Musimy być lepsi w tym, jeśli chcemy wygrywać. Zespołowo i indywidualnie. Przyzwyczailiśmy od zimy, że jesteśmy trochę lepiej zorganizowani w fazie bronienia. W ostatnim czasie popełnialiśmy zbyt wiele błędów. Musimy być w tym lepsi. 

O tym, czy przeciwko Motorowi zagra Luizao:

- Ma szansę jak każdy. Nie ma jeszcze finalnej decyzji. Trafił na trudny moment. Na mecz wyjazdowy, po finale Pucharu Polski, na moment, gdy dwóch środkowych obrońców wypadło. To był trudny test. Wypadł w porządku. Brakowało mu czasem doświadczenia, zgrania z innymi zawodnikami, pewności w niektórych momentach. Ogólnie wypadł jednak całkiem w porządku.

O słabym wchodzeniu w mecze:

- W ostatnim, szczególnym przypadku, słabo broniliśmy w polu karnym. Nasze otwarcie nie zadziałało. Nie zadziałaliśmy tak, jak powinniśmy bronić. Możemy mówić o koncentracji, o tym, że jesteśmy po meczu finałowym… Rozmawiamy o tym, analizujemy to. Musimy być zdecydowanie lepsi. Na pewno kluczowe elementy to odpowiednia organizacja i skupienie na każdej kolejnej akcji.

O tym, gdzie widziałby wzmocnienia:

- Nie odpowiem teraz na to pytanie. Dla mnie priorytetem jest jutrzejszy mecz. Rozmawiamy o przyszłości, ale dzisiaj z Wami i zespołem będę rozmawiał tylko o jutrzejszym meczu.

O powodach porażki w Radomiu:

- Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Zagraliśmy słabiej, to fakt. Nie byliśmy wystarczająco intensywni. W tym meczu intensywność spadła. Nie wystarczająco często atakowaliśmy zespół Radomiaka za linią obrony. To pozwoliło im się skutecznie bronić. Pierwsza bramka trochę ustawiła obraz spotkania. Nie mogę też nie opowiedzieć o golu, którego strzeliliśmy prawidłowo, a został nieuznany. To był moment, gdy wróciliśmy do meczu, a on został nam odebrany. To był moment, gdy złapaliśmy mecz w swoje ręce. Ta bramka powinna zostać uznana. To była długa akcja. Zawodnicy Radomiaka mieli piłkę pod kontrolą, potem ją stracili. To była już kolejna akcja. Nie zgadzam się z tą decyzją. Strata pierwszego gola i moment nieuznania nam bramki to były momenty kluczowe. Oczywiście błędy to nasza odpowiedzialność, ale po strzeleniu gola wróciliśmy do tego meczu. Nie wiadomo, jak ten mecz dalej by się potoczył. Mocno wierzę, że byśmy to zwycięstwo odnieśli, ale chcemy zwyciężyć jutro.

O nieuznanym golu:

- Co możemy zrobić? Mamy związane ręce. Tłumaczę się przed Wami z porażki lub remisu, ale na takie sytuacje nic nie jestem w stanie zaradzić. Mogę przypomnieć finał z zeszłego roku czy mecz w Zabrzu. Jako trener czuję się w takich sytuacjach bezsilny. Jestem odpowiedzialny za doprowadzenie do momentu, aby nasza drużyna weszła w pole karne i stworzyła sytuację. To nam się udało, ale zostało odebrane. Mogę w takich sytuacjach artykułować swoje niezadowolenie, ale wtedy dostanę kartkę. Nie mam innego rozwiązania i jest mi z tym źle. Uważam, że powinniśmy znaleźć na takie sytuacje rozwiązanie jako środowisko. Sędziowanie to bardzo trudne zadanie. Każdy popełnia błędy. Myślę, że trzeba poszukać rozwiązania systemowego. To nie jest fajne, gdy przez błędy sędziów nie osiągasz swojego celu. Chciałbym, byśmy zminimalizowali ryzyko wpływania błędów sędziowskich na wynik. W moim odczuciu ostatnio tych błędów jest zbyt wiele. Może czas rozpocząć nad tym debatę.

O kończących się kontraktach zawodników:

- Trwają rozmowy. Lada moment poznamy ich finał.

O tym, jak zagrać z Motorem:

- Strzelić jednego gola więcej. Tylko tyle i aż tyle. Motor ma swoje problemy. Jest nieregularny. Regularny w działaniach w ofensywie i defensywie, ale przeplata wyniki. Dlatego mają obecnie wszyscy w Lublinie niedosyt, tak mi się wydaje. My będziemy musieli wrócić do intensywnego grania w meczach u siebie. To będzie bardzo ważne. Gdy nie będziemy piłki posiadali, to dalej będę mówił o intensywności. W momencie, gdy będziemy się bronić nisko, będziemy chcieli być bardziej skuteczni niż ostatnio. To według mnie klucze. Kluczem jest też nasz stadion, na którym jesteśmy mocni. Przy tym wsparciu kibiców każdemu jest trudno. Wierzę, że jutro będzie tak samo.

O mentalności:

- Było duże rozczarowanie po meczu w Radomiu. Wczoraj mieliśmy trening. Robimy wszystko, aby być skutecznie przygotowani. Jutro to zweryfikujemy. Mocno wierzę, że zespół Pogoni jest gotowy i maksymalnie skoncentrowany. Mówimy o małym kroku, ale za chwilę mamy kolejny mecz domowy. Chciałbym zwyciężyć i w środę, i w sobotę.

O porównaniu Borgesa i Luizao:

- Profilowo Borges i Luizao to podobni zawodnicy. Obaj są lewonożni. To duży atut Luizao. On czuje się komfortowo z piłką przy nodze. Potrafi przyciągać presję i znaleźć przestrzenie pomiędzy formacjami. Zagrać dalsze podanie. To dość duże atuty. Atuty kompatybilne z tym, jak widzimy środkowych obrońców. Ma duże szanse, aby zagrać, ale decyzja nie zapadła. Próbowaliśmy w treningu różnych rozwiązań i liczę, że jutro wybierzemy skuteczne.

O walce Koulourisa o koronę króla strzelców:

- Ma świadomość, ze musimy zwyciężyć. Walczy też o siebie i chcemy mu w tym pomóc. Dalej jednak zwycięstwo zespołowe jest i najważniejsze dla niego i wszystkich w szatni.

O zmianach w składzie:

- Do tego miejsca, w którym jesteśmy, doszliśmy w określony sposób i z określonymi ludźmi. Dla mnie wszyscy są ważni, ale jestem też fanem hierarchii na pozycjach. Dalej mam zaufanie do piłkarzy. Chciałbym budować zawodników i dawać im szansę na poprawienie błędów. W życiu nie zawsze się tę szansę dostaje, a w sporcie jest często. Pracowaliśmy indywidualnie i w kontekście analizy niedociągnięć, które były. Wierzę, że to pomoże.

O Motorze:

- W ostatnim meczu dość szybko otworzyli wynik. Motor dużo też goli stracił i traci. Dlatego wspomniałem wcześniej o ich nieregularności. Chcemy wrócić do skuteczności ofensywnej. Myślę, że stać nas na więcej ofensywnie. Będziemy chcieli to pokazać. Nie chcę też zapomnieć o naszym balansie i obronie. Będziemy szukali połączenia jednego i drugiego.

O tym, czy jest parcie w drużynie, aby szybko strzelić gola:

- To ważne jak rozpoczynasz mecz. Czasem obraz meczu się zmienia po udanym lub nieudanym początku. Będziemy uczuleni na początek meczu i wejście w drugą połowę. Chcemy być na to przygotowani i mieć maksymalnie pod kontrolą wszystko z piłką i bez. 

O atutach Motoru:

- Przede wszystkim organizacja gry i momenty, gdy zmieniają strukturę. Są całkiem intensywni i skuteczni w pressingu. Mają indydidualności w swoich szeregach. To najważniejsze elementy. Jako jedną rzecz wskazałbym organizację. W mojej ocenie jest fajna. Zespół jest dobrze prowadzony, widać pomysł trenera. Nie zawsze to przynosi wynik, to oczywiste, ale ta ich organizacja jest dobra.

O Mariuszu Malcu:

- Wierzę, że będzie w stanie nam jeszcze pomóc. Jutro nie. W czwartek zagra w meczu II zespołu w Świnoujściu. Progresuje. Zobaczymy, jak to będzie. Może wystąpi w sobotę. Może na ostatni mecz będzie do dyspozycji. Żałuję, że nie wrócił do treningów wcześniej, bo to bardzo dobry zawodnik i z nim jesteśmy silniejsi.

O wiarze w trzecie miejsce:

- Po powrocie z ostatniego meczu mieliśmy odprawę. Zawodnicy przyszli na nią z telefonami. Zadaliśmy im jedno zadanie. Mieli wypisać na ekranie trzy rzeczy, które mogą pozwolić nam skończyć sezon na podium. Najczęściej powtarzającym się słowem na ich ekranach, było słowo „wiara”. Tej wiary u nas nie zabraknie. Teraz jesteśmy znowu na delikatnym zakręcie, ale tej wiary nie może nam zabraknąć. Nie po tym, co przeszliśmy. Idziemy w to i wierzymy. Mam nadzieję, że pomoże nam ona zwyciężać i zwyciężyć również jutro.

O wsparciu kibiców:

- Bardzo liczę na wsparcie. Wiem, że je dostaniemy, bo dostawaliśmy od początku. Wiem, że jest rozczarowanie, ale wiem, że wiara jest również u kibiców. Wierzę, że nam pomogą w tym spotkaniu. Chcemy wygrać jutro i w sobotę. To dwa ostatnie mecze w naszym domu. W tym sezonie byliśmy razem w dobrych i złych chwilach. Chcę, żebyśmy razem byli do końca. Ja jako trener, Kamil Grosicki jako kapitan, cały zespół tego wsparcia potrzebuje. Ten zespół wiele razy pokazał, że warto go kochać i w niego wierzyć. Po sezonie będziemy się rozliczać, ale teraz jeszcze w siebie wierzmy.

O tym, czy w związku z sytuacją Lechii, mecz z ekipą z Gdańska będzie łatwiejszy:

- Widzę to odwrotnie. Po presji, która ciążyła na zawodnikach i trenerach, mogą grać jeszcze lepiej. Będziemy musieli być maksymalnie przygotowani. To jednak dopiero za parę dni. Teraz liczy się tylko Motor.

O Keramitsisie i tym, czy nie warto go budować kosztem Luizao:

- Na pewno brakuje mu ogrania. Po raz kolejny musiałem go zmienić, bo nie mógł dłużej grać. To pokazuje, że ogrania nie ma. Wszyscy zawodnicy są w rywalizacji. Jutro wybiorę takich, którzy pomogą nam zwyciężyć. Nie myślę o tym, co będzie za miesiąc. Teraz liczy się tylko Motor.

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Pogoń Szczecin SA
Żródło: własne
Wyświetleń: 4145

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...