Półfinał Pucharu Polski urósł w Szczecinie do rangi spotkania sezonu. Mecz rozgrywany pod światłami stadionu im. Floriana Krygiera, który miał dać Pogoni upragniony awans do Finału Pucharu Polski. Na drodze Portowców stanęła Jagiellonia Białystok.
Jens Gustafsson wystawił identyczną jedenastkę jak podczas sobotniego spotkania z Cracovią, mimo dobrego wejścia z ławki Bichakchyana z Pasami. Pierwsze minuty na pewno nie przypominały szalonego początku podczas meczu w Wielką Sobotę. Pogoń przejęła kontrolę i posiadała piłkę podczas gdy Jaga nastawiła się na kontry. Na szczególne wyróżnienie zasługiwał doping szczecińskich kibiców, który od samego startu wprowadził nas w magiczną atmosferę tego widowiska. Ciężar gry chciał wziąć na siebie kapitan Dumy Pomorza – Kamil Grosicki, który próbował zejść do linii końcowej i dośrodkowań w centralną część pola karnego. W 11. minucie półfinału do głosu doszła ekipa z Białegostoku, która przeprowadziła składną kontrę, a fenomenalnie strzał zmierzający do Portowej bramki zatrzymał Wahlqvist. Na odpowiedź MKS-u przyszło nam czekać 10. minut, kiedy to Pogoń oddała zablokowany strzał za sprawą Przyborka, a następnie z rzutu rożnego wykreowała sytuację dla Koulourisa, któremu niewiele zabrakło, aby spotkać się z piłką i umieścić ją w pustej bramce, gdyby nie defensor Jagi. Portowcy często znajdowali miejsce na lewej flance boiska, gdzie świetnie układała się współpraca na linii Grosicki-Koutris, czego efektem była groźna szarża Kamila w 27. minucie, zakończona ostatecznie szczęśliwie dla Jagielloni. W 36. minucie wspomniany wcześniej Przyborek popisał się indywidualną akcją - minął jednego rywala, a następnie oddał płaski strzał lewą nogą - zabrakło niewiele, aby piłka wpadła w lewy róg bramki. W końcówce pierwszej połowy zatrudniony przez Marczuka został Cojocaru, ale strzał w środek nie zmylił Rumuna. Pierwsza połowa mimo większej ilości ataków Portowców była wyrównana. Przed szczecińską ekipą wyłoniło się nie lada zadanie, aby przełamać defensywę Jagi.
Pierwszej próby w drugiej połowie zza pola karnego podjął się Rafał Kurzawa, który dość mocno chybił. Następnie również znacznie pomylił się Grosicki. W 53. Minucie wedle zasady do trzech razy sztuka Portowcy, w końcu oddali celny strzał - świetnie wypuszczony prostopadłym podaniem został Koulouris, jednak zbyt mocno wygonił się z piłką. Sytuacje jednak w drugiej połowie kleiły się Greka, który trafił do siatki Jagi potężnym strzałem w prawy róg bramki – po niesamowitej euforii na trybunach gol został jednak nieuznany z powodu spalonego. Lecz co się odwlecz to nie uciecze – Koulouris trafił 6. minut później z bliskiej odległości, wprowadzając w absolutną ekstazę kibiców. Bramka uznana, Pogoń wygrywała! Od tego momentu Portowcy grali w swoją grę, wiele ataków i strzałów i niosące trybuny. Ten błogostan próbowała oczywiście przerwać ekipa z Białegostoku - w 66. minucie groźny strzał minimalnie minął słupek bramki Cojo, a następnie Rumun musiał bronić kolejny celny strzał Jagi. Mecz stał się bardziej dynamiczny i otwarty - sekundę później blisko podwyższenia powadzenia był Grosicki. Portowcy na boisku wykazywali się niesamowitą wolą walki – kolejne akcje czy interwencje bramkarskie wydawało się, przybliżały nas do Finału na stadionie Narodowym. W Półfinale Pucharu Polski jednak nigdy nie jest łatwo - Bartłomiej Wdowik wykończył dobrym strzałem sytuację w 80. minucie meczu po serii ataków Jagi. Ponownie na telebimie widniał wynik remisowy. Obie drużyny wyraźnie pokazywały chęci zagrania o trofeum w Warszawie. O rozstrzygnięciu tego widowiska miała zadecydować dogrywka.
Na początku dodatkowych 30’ Jagiellonia przeprowadziła groźną akcję, spóźniony Koutris musiał ratować się wybiciem piłki. Niesamowicie wybiegany Kamil Grosicki ponownie starał się szarpnąć skrzydłem, niestety został złapany na spalonego. Mecz cały czas pozostawał otwarty. W 98. minucie Pogoń wykonywała rzut rożny i ponownie w Pucharze Polski strzeliła gola ze stałego fragmentu! Tym, który odnalazł się najlepiej w polu karnym był Fredrik Ulvestad. Norweg ponownie trafił w ważnym meczu. Na 15. minut przed końcem meczu Pogoń miała wszystko w swoich nogach. W drugiej części dogrywki Koulouris stanął przed wyborną sytuacją na zamknięcie tego widowiska – ostatecznie sytuację zmarnował. Ta sytucja jednak nie miała już wpływu na końcowy rezultat. Pogoń Szczecin po 14. latach wraca do gry o Puchar Polski! Naszym rywalem na Stadionie Narodowym będzie Wisła Kraków! JAK NIE TERAZ, TO NIGDY!
Pogoń Szczecin – Jagiellonia Białystok 2:1 (0:0)
1:0 Koulouris 59’
1:1 Wdowik 79’
2:1 Ulvestad 98’
Pogoń: 77. Cojocaru, 28. Wahlqvist, 4. Borges, 33. Malec, 32. Koutris, 73. Przyborek (70’ 15. Wędrychowski), 8. Ulvestad, 7. Kurzawa (114’ 68. Loncar), 20. Gorgon (78’ 21. Gamboa), 11. Grosicki (114’ 22. Bichakchyan), 9. Koulouris
Jagiellonia: 50. Abramowicz, 16. Sacek (91’ 3. Stojinović), 72. Skrzypczak, 17. Dieguez, 27. Wdowik (114’ 18. Kupisz), 7. Marczuk (62’ 28. Naranjo), 6. Romanczuk, 8. Nene, 11. Imaz, 99. Hansen (106’ 77. Łaski), 9. Caliscaner (73’ 14. Kubicki)
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...