Po wielu perypetiach Pogoń Szczecin zmieniła właściciela. Za finanse odpowiada Alex Haditaghi, ale najwięcej do powiedzenia w kwestiach sportowych ma wiceprezes i CEO Tan Kesler. — Nie budujemy zupełnie nowego projektu. Jest podobny, tylko znacznie bardziej rozwinięty — mówi Przeglądowi Sportowemu w drugiej części długiej rozmowy. Opowiada, jak poznał się z Haditaghim i jak to się stało, że dziś są "jak bracia". Zdradza też, co finalnie przekonało go do radykalnej zmiany planów i podjęcia tego wyzwania.
(...)
Ostatecznie Kanadyjczykowi udało się przejąć Pogoń za drugim podejściem, w marcu. Za pierwszym razem, w styczniu, ówczesny właściciel Jarosław Mroczek nagle uznał Haditaghiego za niewiarygodnego.
W marcu sytuacja się zmieniła – Alex kupił klub, choć od Nilo Efforiego, który przez krótki czas był jego właścicielem. Zaczął spłacać wielomilionowe długi u różnych wierzycieli, a my wspólnie zaczęliśmy wprowadzać zmiany organizacyjne – na przykład rozstając się z zewnętrznymi firmami sprzątającymi i cateringowymi.
Latem rozpoczęli panowie również gruntowną przebudowę pierwszego zespołu.
Ale nie próbujemy wynaleźć koła. Koło już się kręci, a my po prostu staramy się je naoliwić i przyspieszyć. Mowa nie o rewolucji, a ewolucji. Drużyna już grała w sposób, o który nam chodzi.
To znaczy?
Musimy być skuteczni i widowiskowi, ale także odnosić sukcesy i być zrównoważeni. Nasi kibice są siłą napędową naszej społeczności i chcą widzieć tożsamość, która odzwierciedla ich i to, co reprezentują. Aby to osiągnąć w piłce nożnej, potrzebny jest specyficzny styl gry – utrzymywanie piłki przez odpowiednich zawodników. Właśnie to staramy się tutaj osiągnąć. Myślę też, że następne pokolenie kibiców będzie inne niż nasze – chcą szybkiej konsumpcji i trzeba walczyć o ich uwagę. To nie tylko mój pomysł – tę radę zawdzięczam mojemu przyjacielowi Acunowi Ilicalemu, który odniósł ogromny sukces w tureckiej telewizji. Zbudował swoją firmę na angażowaniu odbiorców, a wiele można nauczyć się z różnych dziedzin życia oraz biznesu i zastosować w naszym świecie piłki nożnej.
Razem z zastanym przez panów trenerem – Robertem Kolendowiczem.
Podczas naszego pierwszego spotkania dostrzegłem w Robercie coś wyjątkowego. Nie boi się uczyć i rozwijać, a jednocześnie potrafi wykorzystać swoje umiejętności i doświadczenie. Zanim dołączyliśmy z Aleksem, zawodnicy nie otrzymywali wynagrodzenia, byli sfrustrowani – a jednak Robert znalazł sposób, by ich zjednoczyć i zmotywować. To niezwykle rzadkie wśród trenerów. Wielu ma wiedzę, ale umiejętność inspirowania zawodników jest wyjątkowa – i on ją posiada. Podszedłem więc do tego w ten sposób: "Masz świetny przepis – czy mogę pomóc go jeszcze ulepszyć?". Robert zgodził się: "Jeśli razem możemy go ulepszyć, zróbmy to". I właśnie to robimy. Nie budujemy zupełnie nowego projektu. Jest podobny – tylko znacznie bardziej rozwinięty.
Ale czy dostaną panowie czas na realizację tego wszystkiego? Sam pan mówił, że to konieczne, że nic się nie wydarzy z dnia na dzień, więc pytaniem pozostaje, czy właściciel zachowa cierpliwość? Momentami sprawia wrażenie człowieka, który pod wpływem emocji może podejmować szybkie decyzje.
Z mojego prawie 20-letniego doświadczenia w piłce nożnej mogę powiedzieć – w tym biznesie wszystko jest potrzebne na wczoraj. Czy ja mam wystarczająco dużo czasu? Nie. Robert ma? Nie. Ale czy ktokolwiek gdziekolwiek ma? Nie. To, co nas wyróżnia, to fakt, że jesteśmy ludźmi, którzy potrafią zarządzać ryzykiem, radzić sobie z presją i pozostać wierni swoim wartościom nawet w trudnych sytuacjach – a to prowadzi do sukcesu. Dlatego z radością witam to wyzwanie.
Właściwie lepiej pracuję pod presją – staję się bardziej efektywny. Ale czy mam magiczną moc, która pozwala mi natychmiast wszystko zmienić? Nie. Robert też nie ma. Nikt nie ma. Więc może to potrwać dłużej, niż się spodziewałem. Mogę powiedzieć jedno – nie zmienię tego, co robimy, ponieważ wierzę, że to zadziała, tak jak działało w przeszłości.
Dobrze, a właściwie kto obecnie odpowiada za budowę kadry pierwszego zespołu? Nie ma formalnie dyrektora sportowego, jak w przeszłości. Jak wygląda struktura pionu sportowego? Jak zmieniła się w porównaniu do tego, co było?
To zbiorowa struktura. Tak to można wyjaśnić w skrócie, bo działamy kolektywnie. Ja, doradca Aleksa – Mariusz Mowlik, Lee Darnbrough – mój szef rekrutacji z Hull, który nam pomaga, do tego mamy sieć zaufanych skautów międzynarodowych. Razem przygotowujemy krótką listę kandydatów i siadamy wspólnie z Robertem oraz Aleksem. Robert oczywiście wyraża swoje zdanie, które ma wielką wagę – zawodnik mu pasuje albo nie, ale nie podejmuje ostatecznej decyzji, ja też nie. Ta należy do Aleksa, który obserwuje naszą debatę o tych graczach, a finalnie, kiedy dochodzimy do porozumienia, przedstawiam mu warunki finansowe. I on na końcu ma ostatnie słowo. Idziemy w to albo odpuszczamy. Przy poszukiwaniu piłkarzy korzystamy z naszego szerokiego doświadczenia. Ludzie nam ufają, mamy dostęp tak naprawdę do wszystkich.
Co ma pan przez to na myśli?
To prosty i sprawny proces – i to jest nasza siła. Dopóki będziemy się tego trzymać, osiągniemy sukces. Zamiast polegać na zawodnikach napędzanych przez agentów, działamy bardziej poprzez kluby. I to nasi ludzie powinni decydować – a nie ktoś, kto próbuje nam wmówić, którzy zawodnicy są najlepsi. Działa to w ten sposób: wszyscy zaangażowani obserwujemy, eliminujemy i filtrujemy. Nadal jesteśmy otwarci na polskich agentów rekomendujących zawodników, którzy mogliby pasować, a także na agencje międzynarodowe – ale mamy system filtrowania, który zmniejsza ryzyko podpisania kontraktu z kimś, kto nie pasuje. Stworzyliśmy bufor, który nas chroni. Nie jesteśmy jak recepcja hotelowa, gdzie każdy może wejść i zarezerwować pokój. My decydujemy, kto się dostanie.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...