- Chciałbym wrócić do swojej najlepszej dyspozycji, wrócić do pewnych akcji wypracowanych z drużyną, gdzie miałem swój duży udział w kreowaniu sytuacji kolegów - mówi Marcel Wędrychowski w rozmowie z Jakubem Lisowskim dla Głosu Szczecińskiego.
Masz wobec siebie duże oczekiwania po przerwie?
Zawsze mam duże oczekiwania. Nie udało się ich spełnić w ostatnim półroczu, ponieważ zdrowie nie pomogło. Ale oczekiwania i założenia stawiane sobie przed sezonem są duże, więc zrobię wszystko, by je zrealizować. W momencie, gdy to się mi nie udaje, to nie pozostaje mi nic innego, jak się nie poddawać i dążyć do tego. Tak było jesienią.
Na początku powrót do podstawowego składu, a później. Zakładasz liczbę bramek czy asyst, które chcesz osiągnąć?
Minuty oczywiście są podstawą, ale ja głównie myślę o bramkach czy asystach. Tak jak to kiedyś potrafiłem. Śmieję się mówiąć „kiedyś”, ale za mną dłuższa przerwa, ale ambicje są. Chciałbym wrócić do swojej najlepszej dyspozycji, wrócić do pewnych akcji wypracowanych z drużyną, gdzie miałem swój duży udział w kreowaniu sytuacji kolegów. Chciałbym też oczywiście swobodnie czuć się na boisku, szczególnie z piłką przy nodze. Czuję, że kondycję już mam na dobrym poziomie, bo przez ostatnie pół roku nic innego nie robiłem tylko biegałem. Wyniki też to pokazują.
Ze zdrowie na 100 procent wszystko w porządku?
Nie mam żadnych gwarancji, że problemy już będą ode mnie daleko. Dbam o siebie, poświęcam dużo czasu na regenerację czy odnowę. Teraz wszystko jest dobrze.
Jaki wpływ na Was miały i mają doniesienia o możliwej zmianie właściciela klubu?
Żadnego. Zapewniam, że w meczu z Zagłębiem damy z siebie wszystko.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...