Już w najbliższą sobotę Pogoń Szczecin podejmie na własnym boisku Lechię Gdańsk. Portowcy po 5 kolejkach nie zanotowali jeszcze zwycięstwa, a czeka ich teraz starcie z najtrudniejszym rywalem w tym sezonie.
Miedź Legnica, Piast Gliwice, Zagłębie Sosnowiec, Cracovia czy Śląsk Wrocław – z żadną z tych drużyn Pogoń nie zdołała wygrać, a teraz czeka ją spotkanie z Lechią Gdańsk, która prezentuje się w tym sezonie najlepiej z nich wszystkich. 11 punktów w 5 spotkaniach, brak chociażby jednej porażki. Lechia po cichu daje sygnał, że zamierza w tym sezonie powalczyć chociażby o czołowe miejsca w lidze.
Pamiętamy jeszcze poprzedni sezon Lechii, która przez cały czas cieniowała, jednak wszystko zmieniło przyjście Piotra Stokowca. Najpierw pewnie utrzymał zespół w Ekstraklasie. Popracował z nim latem i dokonał tylko kosmetycznych zmian kadrowych. Sprowadził dobrze dla siebie znanego Jarosława Kubickiego oraz dał szansę piłkarzom, którzy powrócili z wypożyczenia. Dopiero pod koniec okienka drużyna została wzmocniona jeszcze Konradem Michalakiem i powracającym do Polski Arturem Sobiechem. Ucichł też temat zaległości wobec piłkarzy, który przewijał się przez całe ostatnie 12 miesięcy.
Doszukanie się szans Pogoni na dobry rezultat w tym meczu jest naprawdę trudno. Do głowy przychodzi tylko nazwisko Guarrotxena. Hiszpan pokazał się z dobrej strony w meczu ze Śląskiem i widać było, że jako jedyny chce po prostu grać w piłkę. Wielokrotnie brakowało mu jednak kogoś do pomocy. Na siłę można też liczyć na blok obrony Portowców, który w poprzednim spotkaniu zagrał na zero z tyłu. Od razu jednak przed oczami pojawiają nam się dwie stuprocentowe sytuacje Śląska i nie jest już tak kolorowo.
Pogoń stoi teraz w sytuacji podbramkowej, ponieważ liczba punktów jest naprawdę mizerna, a kolejny rywal najtrudniejszy ze wszystkich dotychczasowych. Podobna sytuacja była jednak w sezonie 2016/2017, kiedy w 30. kolejce do Szczecina przyjechała walcząca o mistrzostwo Lechia Gdańsk. Podopieczni wówczas Kazimierza Moskala musieli wygrać, aby być pewni awansu do pierwszej ósemki. Tak też się stało, po dwóch bramkach Dawida Korta i jednym trafieniu Adama Frączczaka Pogoń wygrała 3:1. Kibice z Gdańska powtórki takiego rezultatu na pewno sobie nie wyobrażają, ale my nie mielibyśmy nic przeciwko. Problem jest jednak taki, że jeden ze strzelców z tamtego meczu reprezentuje obecnie Wisłę Kraków, a drugi bramki z akcji w tym sezonie jeszcze nie zdobył.
Ze zmian w składzie najpewniejszy jest brak Dvalego, który zmaga się z kontuzją. Bardzo możliwe, że Kosta Runjaić zdecyduje się również na grę z Tomaszem Hołotą w środku pola. Byłby to bez wątpienia wariant bardziej defensywny. Z przodu za dużo możliwości do rotacji nie ma. Jedną dobrą akcję we Wrocławiu po wejściu na boisko przeprowadził Dawid Błanik, ale chyba wątpliwe jest, aby wywalczył nią sobie grę od pierwszej minuty.
Przypuszczalny skład: Załuska – Nunes, Malec, Rudol, Stec – Guarrotxena, Kozulj, Hołota, Drygas, Frączczak – Buksa.
6. kolejka Lotto Ekstraklasy
25 sierpnia (sobota) godz. 18:00
Pogoń Szczecin – Lechia Gdańsk
Stadion Miejski im. Floriana Krygiera
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...