Aktualności

  • Frączczak: Walcząc z chorobą wyobrażałem sobie tę 1 bramkę

- Na pewno jeden z ważniejszych, już abstrahując od tego, że pomógł nam wygrać na Jagiellonii, gdzie długo nie potrafiliśmy zwyciężyć. Dla mnie to była bardzo miła chwila i fajny moment - powiedział Adam Frączczak w rozmowie z portalem weszlo.com. Poniżej fragmenty i link do całości.


Masz wrażenie, że to był najważniejszy gol w twojej karierze?

Na pewno jeden z ważniejszych, już abstrahując od tego, że pomógł nam wygrać na Jagiellonii, gdzie długo nie potrafiliśmy zwyciężyć. Dla mnie to była bardzo miła chwila i fajny moment.

Cieszynka była zaplanowana czy poszedłeś w improwizację?

Kiedyś sobie myślałem, że tak zrobię, ale musiałem trochę poczekać. Takie emocje i taka chwila, więc cieszynka wyszła w ten sposób. Też po meczu z Arką, gdy Kożulj strzelił bramkę po rzucie wolnym, źle postawiłem nogę, biegnąc do niego, a on w tym momencie wskoczył na mnie i przez to musiałem leczyć kostkę około miesiąca. Jest z tego nawet zdjęcie. Dziwna kontuzja i dlatego wolałem, by chłopacy na mnie nie skakali!

Ustalmy jedną rzecz – jesteś w 100 procentach zdrowy?

Jeżeli chodzi o sprawę związaną z operacją to tak, jestem zdrowy. Mikrourazy się zdarzają, ale jak to przy uprawianiu sportu.

Masz wrażenie, że możesz być wzorem dla innych ludzi, że można wyjść z takiej choroby i odnosić sukcesy?

Nie wiem, czy wzorem, czy jestem dobrą osobą do naśladowania. Na pewno pokazałem, że nie ma co się załamywać. Choć też nie ukrywajmy: ludzie mają cięższe choroby i wiadomo, moja przypadłość nie była łatwa, natomiast jedna operacja załatwiła wszystko. Tak więc inne osoby naprawdę mają większe problemy. Jeśli mogę być dla kogoś wzorem, to jest mi bardzo miło, ale jak mówię, myślę, że są lepsze osoby do naśladowania.

Ten moment, w którym strzeliłeś bramkę, to był jeden z tych, który sobie wyobrażałeś, gdy walczyłeś z chorobą?

Na pewno sobie wyobrażałem, że to będzie szybciej! Ale tak, wyobrażałem sobie taką sytuację, ona pojawiała się w moich myślach. Nie sądziłem, że to się stanie akurat w tym meczu, ale świetnie, że się udało. Jak się zastanawiałem nad uczuciami, które będą mi towarzyszyć w takiej chwili, to one były podobne. Duże emocje, ale i duży ciężar spadł z mojego serca. Cieszę się, że mogłem o sobie przypomnieć kibicom i też sobie udowodnić, że mogę jeszcze kilka bramek strzelić.

(...)

Twoim następnym planowanym krokiem jest pewnie wywalczenie sobie miejsca w pierwszej jedenastce.

Każdy ma taki cel. Chciałbym spędzać na boisku więcej minut, ale liczy się też cel zespołowy. Każdy jest częścią tego sukcesu, który teraz jest i po prostu trzeba sobie zdawać sprawę, że może grać tylko jedenastu. Ważne, by nikt się nie obrażał, tylko naciskał kolegę i walczył o skład. Meczów zostało sporo, jest puchar, wszyscy dostaną szansę. Trzeba być gotowym i dać dobrą zmianę. To jest normalne w zagranicznych klubach, że tam mają szerokie ławki i niejednokrotnie bardzo dobrzy piłkarze siedzą na ławce. Czasami taka jest rola. Ja też na to inaczej patrzę. Długo nie grałem w piłkę, styl naszej drużyny się zmienił, nie jest tak łatwo od razu wskoczyć. Robię, co mogę, by być gotowym, kiedy zespół będzie mnie potrzebował.

Przyjąłbyś scenariusz, że jesteś rezerwowym, ale robicie puchary?

Pewnie, że tak. Jestem starszym zawodnikiem i ktoś młodszy mógłby powiedzieć, że chce grać i tak dalej. Jeśli miałbym być rezerwowym i dawać dobre zmiany, pomagać drużynie, to pewnie, że odpowiadam twierdząco. Jestem w Szczecinie już tyle lat, wiem o klubie praktycznie wszystko, zdaję sobie sprawę, jak tym ludziom zależy na sukcesie Pogoni, by w końcu coś wygrać. Dlatego jestem pierwszą osobą, która poświęci swoje indywidualne cele, żeby drużyna mogła osiągnąć coś więcej niż tylko gra w pierwszej ósemce.

No tak, bo jesteś na takim etapie kariery, że w końcu wypadałoby coś wygrać!

Dokładnie. Wypadałoby i to mocno. Mam nadzieję, że to będzie ten sezon. Jeżeli się nie uda, będziemy walczyć w następnym. Ważne, żeby klub się rozwijał. Jesteśmy coraz bliżej, by zapisać się w jego historii. Pogoń zasługuje na sukcesy i prędzej czy później one przyjdą.

CAŁĄ ROZMOWĘ PRZECZYTASZ TUTAJ!

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: weszlo.com
Wyświetleń: 5112

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...