Aktualności

  • Grosicki: Musimy jechać do Białegostoku jak na wojnę

- Ja dzisiaj nie jestem zadowolony z mojej dyspozycji i dyspozycji zespołu. Mamy teraz dwa dni wolnego, musimy zresetować głowy i jechać do Białegostoku jak na wojnę. Inaczej nie da się wygrać medalu na który mamy szansę - powiedział Kamil Grosicki po meczu z Lechią. Rozmawiał Dominik Markiewicz.


3:3, szalony mecz i tylko punkt na koniec...

- Tylko punkt, oczywiście. Dobrze, że emocje po meczu już opadły, minęła godzina... Po meczu byłem bardzo zły na to, co się wydarzyło. Nie tak to powinno wyglądać. Oczywiście rozumiem zmęczenie po meczu w środę. Zostawiliśmy tam dużo zdrowia, ale jeśli chcemy grać teraz czy w przyszłości o najwyższe cele, to nie możemy jako zespół podchodzić tak bojaźliwie do meczu jak to miało miejsce dzisiaj. Lechia w pewnym momencie grała sobie z nami "tiki-takę" i było nerwowo. Ja już powiedziałem chłopakom, że my albo gramy fantastyczne mecze na zero z tyłu, albo tracimy po trzy czy cztery gole. To jest analiza do pracy. Wiem, że remis dalej daje nam możliwość gry w Białymstoku o medal, ale z taką grą będzie o to bardzo trudno.

Można szukać jednak optymizmu. Pokazaliście charakter, przegrywaliście i wracaliście do meczu...

- Dwa razy przegrywaliśmy, ale też prowadziliśmy 3:2. Straciliśmy bramkę w kuriozalny sposób. Jeden zawodnik kładzie trzech naszych zawodników na zwód na zamach. Jestem kapitanem, pierwszą osobą, która staje za drużyną. Ale też jestem pierwszy, który będzie mówił jak wygląda sytuacja. Ja dzisiaj nie jestem zadowolony z mojej dyspozycji i dyspozycji zespołu. Mamy teraz dwa dni wolnego, musimy zresetować głowy i jechać do Białegostoku jak na wojnę. Inaczej nie da się wygrać medalu na który mamy szansę. Szczęście, że Jagiellonia wczoraj zremisowała, bo dziś byłaby katastrofa.

Rozumiem rozgoryczenie, ale wszystko wciąż macie w swoich nogach, prawda?

- Przyborek dał nadzieję w pierwszej połowie, pociągnął zespół i po jego dwóch akcjach strzeliliśmy dwie bramki. To Lechia cały czas utrzymywała się przy piłce. Fajnie, że Adrian pokazał jakość w tym meczu. Emocje opadną, ale jeśli jest nad czym pracować, to trzeba o tym mówić, bo nie można mówić, że wszystko jest fajnie. Graliśmy u siebie, ostatni mecz w sezonie, walczymy o medal... Ja od siebie i zespołu oczekuję więcej, żeby pokazać, że zasługujemy na ten medal.

Szukając pozytywów, kolejny gol Kulu, kolejna Twoja asysta...

- Mamy się cieszyć golem czy asystą? Zbierać indywidualne nagrody? Ja już ich nie chcę. Indywidualnie zdobyłem wszystko, a zespołowo nic nie wygrałem. Koulouris będzie królem strzelców, ja może liderem asyst, ale co z tego? Co z tego jak drużyna nic nie wygrywa?! Dla mnie najważniejsze, żeby drużyna zdobyła medal, bo wtedy indywidualne nagrody mają sens. W innym wypadku, to wiadomo fajna rzecz, ale najważniejsza jest drużyna. Jeśli przy tym zdobędziesz coś indywidualnie, to wtedy ma to sens!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Dominik Markiewicz
Żródło: własne
Wyświetleń: 2680

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...