Aktualności

  • Haditaghi dla Interii: Pozycja Kolendowicza jest bezpieczna

-  Jego pozycja jest bezpieczna w 100 proc. Gdy drużyna przegrywa, wszyscy nagle mówią: zwolnić trenera, zwolnić trenera! A ja nie chcę być jednym z tych właścicieli, którzy zareagują pod wpływem emocji. Wolę być w tej sprawie cierpliwy, dać szansę - mówi Alex Haditaghi w rozmowie z portalem Interia.pl.


Słuchał pan wywiadu Roberta Kolendowicza w Kanale Sportowym?

- Mniej więcej wiem, co trener powiedział.

Kilka pytań rodzi się samo. Na czele z podstawowym - kiedy Pogoń podpisze kontrakty z nowymi zawodnikami? Trener podkreślał, że na nich czeka…

- To wreszcie nastąpi. Naszymi priorytetami jest znalezienie kogoś na pozycję numer sześć oraz napastnika, który byłby odpowiednim "backupem" dla Koulourisa. Jeśli chodzi o "szóstkę", mamy listę czterech-pięciu piłkarzy, a kluczem jest wybranie najlepszego. Bo tu nie chodzi po prostu o dodanie zawodnika do składu, tylko pozyskanie kogoś, kto będzie wywierał pozytywny wpływ na zespół i z miejsca zrobi różnicę. Generalnie powinno nas wzmocnić jeszcze przynajmniej dwóch zawodników, być może trzech. Nie chcemy robić wielkich zakupów, które sprawią, że nasza kadra urośnie do 30 piłkarzy, tym bardziej, że kłóciłoby się to z naszą filozofią dawania szansy gry młodym zawodnikom, których już mamy w drużynie.

Nie wiem, czy to uspokoi kibiców.

- Lubię się wsłuchiwać w ich głos, ale czasem mam wrażenie, że kibice chcieliby widzieć 25 nowych piłkarzy, a prawda jest taka, że zbyt mocne rozbudowanie kadry powoduje tylko dramaty i problemy. Każdy zawodnik chce grać, szatnią zaczyna rządzić ogólnie niezadowolenie. Dlatego uważamy, że jeszcze dwóch-trzech piłkarzy odpowiednio podniesie poziom drużyny, który na razie jeszcze nie gra jak zespół.

Wokół Pogoni krąży wiele naprawdę dużych nazwisk, ale z wywiadu Roberta Kolendowicza wynika, że nie jest to dla niego wymarzona sytuacja. Jak pan interpretuje jego słowa, że czasem jest lepiej mniej mówić, a więcej działać?

- Nie na wszystko mamy wpływ - niektóre duże nazwiska łączone z nami to prawda, inne nie. Czasem agenci starają się robić grunt swoim piłkarzom pod dobry kontrakt. Dla nas jest to dopiero pierwsze okno transferowe od momentu zmian w Pogoni, działamy na żywym organizmie, staramy się podchodzić starannie do wyborów, by ich nie przestrzelić. W moim odczuciu idzie nam jak na razie całkiem nieźle - latem pozyskaliśmy sześciu piłkarzy i wierzymy, że każdy z nich ostatecznie będzie wzmocnieniem.

Jednocześnie trener mówi tak: "Oczywiście, że mam wiedzę, jacy zawodnicy trafiają do klubu, ale nie wszystkie deklaracje zostały spełnione przy budowaniu tej kadry, także czekam do końca okna transferowego".

- I w całej tej wypowiedzi ma 100 proc. racji. Praca nie została jeszcze wykonana do końca, ale wiemy, jakich szukamy zawodników - nie tylko pod kątem pozycji na boisku, ale też wieku, czy dopasowania do naszego stylu. I nie wyobrażam sobie, by działo się to za plecami trenera. Gdy przychodzi odpowiedni moment, trener otrzymuje wideo i ma prawo powiedzieć Tanowi Keslerowi: to jest zawodnik, którego chcę w zespole. Nigdy nie sprowadzimy do Pogoni piłkarza, w którego Robert nie będzie wierzył i który odgórnie będzie skazany na brak gry. Każdy z tych, którzy do nas trafili, otrzymali 100 proc. poparcia trenera, Tana Keslera, i wszystkich osób, które powinny się wypowiedzieć.

Kończąc wątek Roberta Kolendowicza, muszę spytać o jego przyszłość w klubie. Znam dotychczasowe deklaracje, ale warto wiedzieć czy sytuacja się nie zmieniła.

- Jego pozycja jest bezpieczna w 100 proc. Gdy drużyna przegrywa, wszyscy nagle mówią: zwolnić trenera, zwolnić trenera! A ja nie chcę być jednym z tych właścicieli, którzy zareagują pod wpływem emocji. Wolę być w tej sprawie cierpliwy, dać szansę. W poprzednim sezonie Robert był dobrym trenerem i przecież to się nie zmieniło w ciągu chwili. Zwłaszcza, jeśli odpowiednio spojrzymy na nasz ostatni mecz. Gdyby Koulouris strzelił karnego, wygralibyśmy 2:1. Nie strzelił i przegraliśmy takim wynikiem. Oczywiście nie mam do niego pretensji, bo karnych w swojej karierze nie wykorzystywali i Messi, i Ronaldo, ale chcę zaznaczyć, jak niewiele od zwycięstwa i innej oceny pracy dzieli czasem trenera, który przegrał. Czasem to 20 centymetrów. Co też nie oznacza, że podoba mi się, jak na dziś gra drużyna. Musimy grać lepiej, z większą intensywnością, jak zespół - a tego mi brakuje. Za dużo widzę zachowań samolubnych w momentach, gdy powinny być dla dobra drużyny. Musimy być bardziej głodni. Jeśli chcemy być drużyną z top 3 ligi, musimy grać jak top 3 ligi. To jest krok do wykonania w pierwszej kolejności, ale podkreślę: pozycja Roberta jest bezpieczna. Mam o nim wyłącznie dobre zdanie: jako o trenerze, o sposobie jego komunikacji. Podobnie mogę mówić o całym sztabie szkoleniowym Pogoni.

CAŁĄ ROZMOWĘ MOŻESZ PRZECZYTAĆ TUTAJ!

tekst alternatywny

DOŁĄCZ DO NAS NA WHATSAPP! KLIKNIJ TUTAJ!

Autor: Daniel Trzepacz
Żródło: Interia.pl
Wyświetleń: 6116

Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zarejestruj się lub zaloguj tutaj.


Trwa ładowanie komentarzy...