- Mocno wierzę w ten zespół. W ostatnim sezonie bardzo długo pokazywaliśmy, że możemy osiągnąć więcej. Jeśli poprawimy kilka detali, możemy zrobić coś naprawdę wielkiego. Jeszcze nie dotknęliśmy naszego sufitu - powiedział Jean Carlos w rozmowie z redaktorem Mateuszem Janiakiem dla Weszlo.com.
Przychodził pan do Pogoni ze słabszej drużyny i to jako rezerwowy, więc wszyscy oczekiwali, że będzie pan przesiadywał na ławce, tymczasem występował pan regularnie.
Jasne, nikt nie oczekiwał ode mnie tego poziomu, ale początek drugiego sezonu w Wiśle miałem naprawdę niezły. U trenera Skowronka strzeliłem kilka goli i zanotowałem kilka asyst. Później to się popsuło z różnych powodów, o których nie chciałbym mówić. Pojawiła się oferta z Pogoni, ekipy walczącej o mistrzostwo, więc z niej skorzystałem. Wiedziałem, że będę musiał walczyć o swoje, ale nie miałem nic do stracenia. Tutaj spotkałem ludzi, którzy pomogli mi rosnąć i jednocześnie dzięki temu ja pomogłem zespołowi.
Czego zabrakło Pogoni, by zdobyć mistrzostwo w ostatnim sezonie? Dlaczego ponieśliście porażkę z Rakowem Częstochowa w Szczecinie?
Według mnie zabrakło nam – szczególnie w tym meczu – bycia lepszym w polach karnych. Swoim i rywali. Raków nie grał od nas lepiej, ale był lepszy w szesnastce. Bronili tam lepiej i atakowali tam lepiej. Byłem wściekły na siebie, bo miałem dwie okazje do zdobycia bramki. Nie kontrowali nas, nie kreowali wielu okazji. Graliśmy lepiej, co było tym boleśniejsze. O porażce zadecydowało kilka detali.
Według pana trzecia pozycja to maksymalny wynik Pogoni czy stać ją na więcej?
To drugie. Mocno wierzę w ten zespół. W ostatnim sezonie bardzo długo pokazywaliśmy, że możemy osiągnąć więcej. Jeśli poprawimy kilka detali, możemy zrobić coś naprawdę wielkiego. Jeszcze nie dotknęliśmy naszego sufitu.
Uwaga!
Dla lepszego doświadczenia użytkowników komentarze są początkowo niewidoczne. Kliknij „Zobacz komentarze", aby je pokazać i dołączyć do rozmowy.