- Pogoń bardzo fajnie pokazała, jak ważny jest udany start rundy wiosennej. Oczywiście ten początek nie rozstrzyga, co będzie na koniec sezonu, ale daje podstawy budowania czegoś optymistycznego, a w przypadku Pogoni nawet do walki o tytuł - mówi były trener Pogoni Edward Lorens w rozmowie z Jakubem Lisowskim z Głosu Szczecińskiego.
Po przebiegu dwóch wiosennych kolejek i dwóch zwycięstw Pogoni widzi Pan potencjał w szczecińskim zespole, by powalczyła o coś dużego?
Pogoń bardzo fajnie pokazała, jak ważny jest udany start rundy wiosennej. Oczywiście ten początek nie rozstrzyga, co będzie na koniec sezonu, ale daje podstawy budowania czegoś optymistycznego, a w przypadku Pogoni nawet do walki o tytuł. Pogoń zagrała w Radomiu bardzo ładny mecz i generalnie bardzo fajnie ogląda się ten zespół. Jest bardzo groźna w ofensywie, ale w tych dwóch dwóch pierwszych meczach nie tylko pokazała ofensywne atuty. To dobrze, bo w sezonie nie tylko ofensywa będzie ważna, ale też np. możliwości trenera związane z rotacjami w składzie. Tych spotkań będzie coraz więcej, będą kartki, kontuzje i trzeba umiejętnie wprowadzać zmiany. Dla mnie duży plus dla Pogoni za ten początek wiosny i życzę jej, by się to dla niej dobrze skończyło. Wyróżniam też Jagiellonię, bo choć straciła punkty z Lechem, to też zaskakuje bardzo dobrą grą. Po drugiej stronie – fatalnie wystartował Śląsk. Wydawało się, że Jacek Magiera po takiej ekstra rundzie jesiennej ustabilizuje ten zespół na odpowiednim poziomie, ale widać, że nie jest to takie proste. Pogoń miała ciężki mecz we Wrocławiu, ale go wygrała i to się tylko liczy. Smuci mnie i boli sytuacja Ruchu Chorzów, gdzie przepracowałem kilkanaście lat. Mimo zmian w sztabie trenerskim, roszad w składzie Ruch nadal nie umie wygrywać, a remisami nie zdoła się utrzymać w ekstraklasie.
Czy umiejętność zdobywania punktów po brzydkich występach – jak Pogoń ze Śląskiem – to kluczowa sprawa na wiosnę?
Oczywiście, że tak. Znów wrócę do Ruchu – nie stać ich na spektakularne transfery, bazują na jakimś limicie budżetowym, ale trzeba tak ustawić zespół, by potrafił stworzyć sobie 3-4 sytuacji i jedną wykorzystał, a obrona musi pomagać. Ruch jesienią potracił głupio sporo punktów i teraz cierpi.
Pogoń cierpiała jesienią, gdy przegrywała mecze z Legią czy Stalą Mielec. Może zwycięstwo we Wrocławiu to znak, że limit pecha Pogoń już wyczerpała jesienią?
Może tak być, a trzeba też pamiętać, że zawsze wyniki najkorzystniej wpływają na atmosferę w szatni, postawę zawodników. Ewidentnie to było widać w Radomiu, gdzie zespół zagrał zdecydowanie lepiej od początku.
Jak może być z przygotowaniem fizycznym Pogoni? Drużyna chciała dobrze wystartować w lutym i wygląda dobrze na tle przeciwników. Kibice się obawiają, czy pary wystarczy na całą rundę?
Bez obaw. Dziś jest to tak kontrolowane pod względem fizjologicznym, że jest niemożliwe, by drużynę w połowie wiosny odcięło. Ligi zachodnie bazują na pracy w mikrocyklach treningowych. Tam nie ma zimowego ładowania akumulatorów na całą rundę. Praca w trakcie rundy musi być jednak odpowiednia, nie można przechodzić treningów. O tę kwestię kibice mogą być jednak spokojni, bo teraz monitoring treningów stoi na dużo wyższym poziomie niż wtedy, gdy np. ja pracowałem w Pogoni. Pomagał mi na treningach Mariusz Kuras, kierownik i maser Darek Dalke. Teraz sztaby ligowe mają po 10-12 ludzi, więc te walory fizyczne powinny być perfekcyjne.
Jesienią Pogoń mocno postawiła na ofensywę. Czy wiosną nie powinna zaproponować czegoś bardziej zbalansowanego?
Im dalej piłka od naszej bramki tym bezpieczniej. Pogoń we Wrocławiu zagrała cofnięta, zachowawczo, broniła się większą liczbą zawodników, a wcale nie było bezpiecznie. Wszyscy wiemy, że stabilny dom buduje się na dobrych fundamentach. Tak samo jest w drużynach. Solidność gry w obronie, umiejętność gry jeden na jednego czy granie w strefie daje stabilność, bezpieczeństwo. Pogoń ma ten atut, że zawsze jest w stanie strzelić choćby tę jedną bramkę, ale zarazem drużyna musi mieć pewność, że jest w stanie zagrać w niektórych meczach na zero z tyłu. Polityka klubu i trenera jest słuszna, ale cały czas zespół musi pracować nad grą po stracie piłki. I nie ma znaczenia, czy piłkę traci na środku boiska czy w polu karnym przeciwnika. Pewne zachowania obronne muszą być automatyczne. Na razie Pogoń bramki nie straciła, więc jak dalej będzie prezentować poukładaną defensywę to jej szanse w lidze będą stały wysoko.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...