- Przede wszystkim nie możemy się zachwycać zwycięstwem nad Widzewem i nie możemy poprzestawać tylko na tym. Liga jest długa, trzeba punktować, bo wszystko może się zmienić - mówił po meczu z Widzewem Adrian Przyborek.
Kto najmocniej pomógł w tych ostatnich dniach, żeby wydarzenia w trakcie spotkania z Górnikiem odpowiednio sobie ustawić, a emocje nie przeszkadzały w przygotowaniach do meczu z Widzewem i samym spotkaniu?
- Przede wszystkim drużyna mi mocno pomogła. W ostatnim tygodniu to nie tylko ja miałem trudny czas, ale cały zespół po wysokiej porażce z Górnikiem. Wspólnie sobie pomagaliśmy. Drużyna trzymała się razem, dawała sobie wsparcie i to było najważniejsze. Sam też czuję się bardziej doświadczonym człowiekiem i potrafię sobie poradzić z takimi sytuacjami. Nie pierwszy raz spada na mnie krytyka, ale potrafię funkcjonować. Na drugi dzień po meczu z Górnikiem w zasadzie zapomniałem o tych wydarzeniach. Pracowałem cały tydzień, by dać kibicom to, na co czekali. Chcę więcej, nie chcę się sukcesem w Łodzi zachłysnąć. Wiadomo, jak to jest w życiu, w piłce - wszystko może się odwrócić w ciągu w ciągu kilku dni, kilku godzin. Jeszcze długa droga dla drużyny w lidze, długa droga przede mną. Myślenie o karierze zostawiam na później, a teraz koncentruję się na najbliższym przeciwniku - Rakowie.
To był ważny gol dla Ciebie i Pogoni.
- Tak. Po meczu to podkreślałem, że w piątek liczyły się tylko 3 punkty i to zadanie wykonaliśmy. W pierwszej połowie swoją grą nie porywaliśmy. Widzew miał przewagę, kilka szans, ale na szczęście zdobył tylko jednego gola. Nam pomogła bramka wyrównująca tuż przed przerwą. Dostaliśmy wiatr w żagle i na drugą połowę wyszliśmy kompletnie odmienionym zespołem. Pokazaliśmy, na co nas stać Pogoń. Wyglądało tu dużo, dużo lepiej i myślę, że tak to ma wyglądać w przyszłości. Mam nadzieję, że wszyscy - ja, drużyna, sztab i prezesi - się do tego przyczynimy. Chcemy dawać więcej radości kibicom, by też wiedzieli, że Pogoń może dać dużo więcej.
Mecz z Widzewem doda Wam większej pewności siebie?
- Pewnie tak, bo w drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej, łatwiej było prowadzić grę, kreować sytuacje. Było też dużo spokoju w defensywnie, bo byliśmy dobrze zorganizowani, lepiej ustawieni, intensywniejsi. Widzew nie miał już wielu sytuacji, a to przecież zespół z jakością.
Przyśnił Ci się taki scenariusz spotkania w ostatnich dniach?
- Może nie to, że się przyśnił, ale bardzo na to liczyłem. Wiadomo, że w takich sytuacjach jak po Górniku to najlepiej po prostu jest odpowiedzieć na boisku. Byłem na tym skupiony.
Podczas meczu z Widzewem miłeś więcej zadań ofensywnych i wsparcie dwóch kolegów za plecami. Może bardziej Ci pasowało takie ustawienie? Od początku było widać chęci, by przejmować rolę lidera drugiej linii, by czymś zaskoczyć rywala.
- Każdy zawodnik musi być przygotowany na to, że wyjdzie w pierwszym składzie lub nie zagra. Pracujemy cały tydzień, więc jesteśmy przygotowani na każdą możliwość. Ja byłem gotowy, ale Janek z Kacprem też pokazali, że sobie poradzą z odpowiedzialnością. W pierwszej połowie - jako zespół nie wyglądaliśmy najlepiej, ale w drugiej połowie wszyscy pokazaliśmy jakość.
Przed Wami spokojniejszy tydzień, więc z Rakowem też będzie dobrze?
- Przede wszystkim nie możemy się zachwycać zwycięstwem nad Widzewem i nie możemy poprzestawać tylko na tym. Liga jest długa, trzeba punktować, bo wszystko może się zmienić. Trzeba kontynuować dobrą pracę i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.
Komentarze w serwisie www.PogonSportNet.pl zamieszczane przez jego użytkowników są ich prywatną opinią. Serwis nie ponosi odpowiedzialności za ich treść. Jeśli jednak administratorzy dostrzegą naruszanie dóbr osobistych, zmuszeni będą do usunięcia komentarza, a w przypadku powtarzania się sytuacji, zablokowania konta użytkownika.
Trwa ładowanie komentarzy...